Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Desant spadnie z nieba z wozem i... przyczepką

Piotr Subik
Piotr Subik
Amerykanie desantują HMMWV śmigłowcem i na spadochronach, my musimy mieć lżejszy sprzęt
Amerykanie desantują HMMWV śmigłowcem i na spadochronach, my musimy mieć lżejszy sprzęt fot. ppor. Kamil Dwornicki/ANAKONDA.DO.WP.MIL.PL
Wojsko. Żołnierze 6. Brygady Powietrznodesantowej czekają na sprzęt, który posiada już większość takich jednostek w NATO. Ostatni raz pojazdami, które dało się zrzucić na spadochronie, dysponowali jeszcze w czasach Układu Warszawskiego.

- To coś, na co czekaliśmy od wielu lat - mówi pułkownik Grzegorz Grodzki, zastępca dowódcy 6. Brygady Powietrznodesantowej w Krakowie. Tak reaguje na zbliżające się rozstrzygnięcie przetargu w sprawie zakupu przez MON pojazdów specjalnych dla wojsk aeromobilnych (czyli takich, których przerzut następuje drogą powietrzną). Trafią one nie tylko do 6BPD, ale także do 25. Brygady Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim.

- Pojazdy pozwolą na zwiększenie naszej mobilności, jeśli chodzi o sprzęt i wyposażenie, które trzeba przemieścić po zrzucie - dodaje pułkownik Grzegorz Grodzki.

Teraz żołnierze muszą to robić sami, na własnych plecach, co wymaga sporego wysiłku, ale też zajmuje więcej czasu.

Cztery razy cztery i wyciągarka
Pojazdy, które zakupi armia, muszą spełniać wiele wymagań. Najważniejsze to możliwość zrzucania ich ze spadochronem na platformach desantowych wykorzystywanych w Wojsku Polskim (a tym samym także w całym NATO). Muszą być również przystosowane do transportu na pokładzie śmigłowca i po podwieszeniu pod niego. Ładowność takiego pojazdu nie powinna być mniejsza niż 1200 kilogramów, przyczepy - 800 kilogramów. Oczywiście, standard w takich przypadkach to napęd na cztery koła (4x4) i wyciągarka. Bez specjalnego przygotowania taki „wszędołaz” musi pokonywać brody o głębokości co najmniej pół metra. Moc silnika? Nie mniej niż 75 KM, czyli tyle, ile miewają najsłabsze jednostki napędowe samochodów rodzinnych (np. skody fabia).

Wojskowi mówią, że nowy pojazd desantu to ma być „wół na kółkach”. - Służył będzie także do transportu rannych czy holowania uzbrojenia artyleryjskiego, np. moździerzy M98 - dodaje podpułkownik Wojciech Turek, szef pionu spadochronowo-lotniczego 6BPD.

Ostatni taki desant był w Układzie Warszawskim
Przez ostatnie dekady na wsparcie sprzętu zmechanizowanego spadochroniarze po wylądowaniu na ziemi mogli liczyć tylko wtedy, kiedy udało się opanować lotnisko - dostarczały go im po prostu samoloty transportowe. Będące na stanie brygady HMMWV (wojskowa wersja hummera) są za ciężkie, by zrzucać je na spadochronach.

Ostatni raz pojazdy będące na wyposażeniu ówczesnej 6. Pomorskiej Dywizji Powietrzno-Desantowej zrzucono w ten sposób w 1988 r., u schyłku Układu Warszawskiego. Do desantowania uazów, samochodów terenowych produkcji sowieckiej, używano jednak samolotów w barwach Związku Sowieckiego. Uazy nie mieściły się bowiem na pokładzie An-26, którymi dysponowało Ludowe Wojsko Polskie. Trzeba było używać sowieckich An-12 lub An-22.

Gen. Roman Polko, były dowódca 18. Bielskiego Batalionu Powietrznodesantowego i specjednostki GROM przyznaje, że w tym przypadku MON naprawia wieloletnie zaległości. - Brygada desantowa, elitarna, a nie dysponuje sprzętem, który mieć powinna. Chyba jako jedyna w Europie. Przed laty z zazdrością oglądałem pojazdy będące na wyposażeniu np. Holendrów. Mówiłem o tym przełożonym, ale pozostało to bez echa - przypomina sobie gen. Roman Polko. Dodaje, że liczy na to, iż zakupiony zostanie niezawodny sprzęt. W kwietniu 2016 r. na wyposażenie desantu trafiły bowiem nowe hełmy, które producent musiał wymienić na inne - bo podczas skoków spadały żołnierzom na oczy.

Już wiadomo, że pojazdy, które kupi MON, nie będą mogły być desantowane z pokładów samolotów CASA, czyli stacjonujących na Balicach najpopularniejszych transportowców polskich Sił Zbrojnych. Powód? Ze względu na rozmiary pomieścić je będą mogły dopiero Herculesy.

Pojazdy to niejedyny nowy sprzęt brygady
Czas na składanie ofert w przetargu minął 4 września. Jak powiedział nam wczoraj rzecznik Inspektoratu Uzbrojenia ppłk Robert Wincencik, w najbliższych dniach ujawniona zostanie liczba oferentów, która złożyła dokumenty w postępowaniu na pojazdy dla wojsk aeromobilnych. Pierwsze ich egzemplarze powinny trafić do 6BPD w 2019 r., ostatnie z tej puli - w 2022 r. Łącznie armia chce kupić 55 pojazdów i 110 przyczep do nich.

Jak mówi płk Grzegorz Grodzki, w ostatnich miesiącach na wyposażenie 6BPD trafiły m.in. nowe spadochrony i moździerze. Te pierwsze to AD-95 serii 2, bardziej stabilne i bezpieczniejsze dla skoczków. Drugie zaś to moździerze Antos, zaprojektowane w Czechach z myślą o spadochroniarzach. To broń lekka, podczas skoku żołnierz ma ją przy sobie. Do tego jej konstrukcja sprawia, że po wylądowaniu na zrzutowisku od razu jest gotowa do użycia.

PODWÓJNY JUBILEUSZ

W przyszłym tygodniu w Krakowie odbędą się uroczystości związane z 60. rocznicą powstania 6. Brygady Powietrznodesantowej i 80-lecia spadochroniarstwa wojskowego w Polsce. Kulminacyjnym punktem uroczystości, które zaplanowano na 22 września na krakowskich Błoniach, będzie m.in. pokaz wyszkolenia żołnierzy, nie tylko taktycznego, ale również spadochronowego. Fani militariów będą mogli zapoznać się ze sprzętem i uzbrojeniem, zarówno historycznym, jak i współczesnym. Podczas pikniku spadochronowego kucharze zaserwują m.in. grochówkę wojskową, a piekarze świeżo wypieczony chleb. Patronem medialnym wydarzenia jest „Dziennik Polski”.

WIDEO: Największe manewry wojskowe w Szwecji od 23 lat. 19 tys. żołnierzy NATO ćwiczy podczas Aurora 17

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski