Desant z dowódcą z podhalańczyków

Marchwica przychodzi do Krakowa ze stanowiska szefa Oddziału Zarządu Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych w Dowództwie Generalnym Sił Zbrojnych RP. Ale prawie całą swoją dotychczasową karierę poświęcił 21. Brygadzie Strzelców Podhalańskich.

Po ukończeniu w 1990 r. szkoły oficerskiej we Wrocławiu trafił do 5. Pułku Strzelców Podhalańskich w Krakowie. Trzy lata później przeniesiono go do Rzeszowa, gdzie formowano 21BSP (zresztą na bazie pułku z Krakowa).

Zaczynał jako dowódca kompanii rozpoznawczej, by w 2010 r. dojść do stanowiska zastępcy dowódcy brygady. W międzyczasie dowodził w Kosowie i Iraku, a do czerwca tego roku był dowódcą misji szkoleniowej w Afganistanie. Jest absolwentem m.in. studiów podyplomowych w akademii obrony Chińskiej Republiki Ludowej.

Na nowego dowódcę krakowskie „czerwone berety” czekały od 16 października, kiedy to pożegnał się z nimi gen. Adam Joks. Po raz pierwszy w historii 6BPD resort obrony nie od razu wyznaczył następcę. I jak się okazuje, po raz kolejny będzie to człowiek spoza 6BPD. - Brygada wychowała wielu wspaniałych żołnierzy, szkoda więc, że po epizodach sztabowych nie powołuje się ich z powrotem na „linię”. To byłoby tylko z korzyścią dla tej specyficznej jednostki - mówi gen. Roman Polko, były dowódca GROM i jednostek wchodzących w skład 6. Brygady Powietrznodesantowej.

Stanowczy, konkretny i wymagający, ale jako żołnierz, przełożony i kolega zawsze cieszący się autorytetem. Tak mówią o nim ci, którzy znają go ze służby u „podhalańczyków”.

- Skromny, spokojny, opanowany, kompetentny. Każda jednostka powinna się cieszyć z takiego dowódcy - dodaje Bartosz Zajd, były oficer marynarki, który był rzecznikiem prasowym polskiego kontyngentu, gdy Marchwica dowodził 1. Batalionową Grupą Bojową w Iraku.

Pułkownik Marchwica urodził się w 1966 r. Jest znakomitym narciarzem, taternikiem-alpinistą, interesuje się historią wojskowości. Do Krakowa przyjedzie 2 listopada.