Deskorolkarze opanują miasto

- Kiedyś boom na deskorolkę był większy - mówi Maciej Heczko, skater z Krakowa i jeden z pomysłodawców zawodów deskorolkowych Airlines 2016, które dziś odbywają się na Wzgórzach Krzesławickich. Jak się ma więc obecnie skateboarding w naszym mieście? Okazuje się, że całkiem nieźle.

Mocna pozycja Krakowa

Kiedy w 2005 roku w hali Wisły odbyły się mistrzostwa Europy w skateboardingu, to wydarzenie podniosło poziom popularności deskorolki wśród ludzi, którzy wcześniej o niej nie słyszeli. Teraz, mimo że skaterów jest mniej niż kilka lat temu, poziom ich umiejętności z roku na rok jest coraz wyższy. - Tych czynnie jeżdżących w Krakowie jest pewnie około 200 osób - wyjaśnia Maciek. Ta dyscyplina rozwija się nie tylko w naszym mieście. W zeszłym roku powstała Polska Federacja Skateboardingu, udało się także zorganizować oficjalne mistrzostwa skateboardingu w Polsce, a niebawem, na letnich igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro ma się okazać, czy deskorolka wchodzi na olimpiadę w 2020 r.

Infrastruktura sprzyja

- Mówi się czasem, że buduje się skateparki po to, by dzieciaki nie jeździły na ulicy. Ale to ona jest właśnie ich naturalnym środowiskiem - śmieje się krakowski skater, który na desce jeździ prawie 17 lat i zorganizował ponad setkę imprez dla deskorolkarzy.

Kraków jest trudny dla skaterów, bo w wielu miejscach wybrukowany jest kostką, po której zwyczajnie nie da się jeździć. Ale dla prawdziwego skatera każdy teren jest dobry do jazdy. Co nie znaczy, że nie jest potrzebne miejsce specjalnie do tego przystosowane, z dużą liczbą przeszkód, różną infrastrukturą, by można było bez przeszkadzania innym spokojnie pojeździć.

W skateparku przy ul. Jagiełły, gdzie odbywają się dzisiejsze zawody Airlines 2016, pasjonatów deski nie brakuje. Podobnie jak w tym na Plantach Mistrzejowickich czy na placu przy Muzeum Narodowym albo w okolicach ul. Powiśle. Właśnie powstaje także nowy obiekt w parku Jordana - w miejscu, gdzie był niegdyś stary, drewniany, ale oblegany skatepark. Będzie on kilka razy większy, betonowy, z niskimi przeszkodami wpisującymi się w krajobraz parku.

Kraków ma także to, czego może mu pozazdrościć wiele innych miast: kryte miejsce do jazdy na desce. Naszym deskorolkarzom udało się je stworzyć w starym basenie w hotelu Forum. Teraz to ich tzw. Forum Pool. Jest otwarty tylko w zimie, żeby pasjonaci deski nie musieli swojego sprzętu odkładać na półkę do wiosny.

- Mieszkamy w jednym z niewielu miast w Polsce, w którym skaterzy mają poparcie lokalnych władz dla swoich pomysłów i potrzeb - zwraca uwagę inicjator zawodów Airlines 2016, który razem z innymi skaterami prosił w urzędach o nową infrastrukturę. Z korzyścią dla wszystkich, bo ze skateparków korzystają także rolkarze i posiadacze rowerów BMX.

Deska dla wytrwałych

Skateboardingu nie można nazwać klasycznym sportem, bo nie ma reguł, ustalonych zasad. Deskorolkarze nie idą do skateparku trenować, oni idą pojeździć. By dobrze jeździć, nie trzeba być maratończykiem, ale jazda na deskorolce jest trudna. Dlatego też wiele osób zaczyna, ale szybko się nudzi lub zniechęca, bo w skateboardingu ciągle coś nie wychodzi. Deskorolkę na początku trzeba po prostu opanować. Nawet jazda na niej nie jest prosta, a nauka prostego podskoku, oderwania się od ziemi często zajmuje sporo czasu. Czasami, by zrobić jakiś trick w trudnym miejscu lub przeszkodzie, trzeba na nią tam wracać przez kilka tygodni, a zdarza się, że i kilka miesięcy. Ale ci, którzy mają cierpliwość i zacięcie, dosłownie przeskakują swe słabości i pokonują przeciwności.

- By grać w piłkę, trzeba mieć boisko, piłkę, kosz, nam wystarczy deska - mówi Maciej Heczko. Ta jednak, jeśli ma być dobra, kosztuje nawet kilkaset złotych. Jednak może służyć lata, bo najczęściej wymienia się w niej tylko zużyte lub zepsute podzespoły. Najczęściej łamie się oczywiście sama deska, a koła potrafią wytrzymać o wiele dłużej.

Rywalizacja na „lotnisku”

Zawody deskorolkowe wyglądają zupełnie inaczej niż w przypadku większości pozostałych sportów. Ocenianie uczestników jest bardzo niewymierne. Każdy skater ma swój styl, inaczej jeździ, wykonuje zupełnie inne tricki. Większość zawodów deskorolkowych jest rozgrywana w formie open - może w nich wziąć udział każdy, niezależnie od wieku czy poziomu umiejętności. - U nas panuje luz w ryzach - śmieje się Maciej i dodaje, że najważniejsze są chęci i deska.

Dzisiejsze wydarzenie to już szósta edycja zawodów Airlines. Skąd ta nazwa? Lokalni deskorolkarze swój skatepark przy ul. Jagiełły nazywają „Airport”, przez długi odcinek asfaltu przypominający pas startowy lotniska. Zawody przygotowują sami skaterzy, którzy opracowują trasę i przeszkody. Jedni oprócz tego, że jeżdżą, są także sędziami, inni - fotografami zawodów. - Imprezę organizujemy w tym skateparku, bo jest świetnym miejscem do tego typu zawodów, jeżdżą tu fajni ludzie, a my chcemy też łamać stereotypy związane z Nową Hutą, pokazywać jej pozytywne strony - mówi Maciej.

Dyrektor Młodzieżowego Domu Kultury Fort 49 „Krzesławice” Franciszek Dziadoń, będącego współorganizatorem wydarzenia, podkreśla, że zawody co roku cieszą się olbrzymim zainteresowaniem. Pojawiają się na nich uczestnicy z Kielc, Zakopanego czy Tarnowa. Średnio bierze w nich udział ok. 60 zawodników. - Nie możemy narzekać także na publiczność, która zawsze dopisuje - mówi dyrektor Dziadoń.

Kiepska pogoda w ubiegłym tygodniu pokrzyżowała plany deskorolkarzom, ale dziś zmagania odbędą się zgodnie z planem.

***

Zawody Airlines 2016
Gdzie: skatepark przy ul. Władysława Jagiełły w Nowej Hucie
Kiedy: sobota 21 maja, godz. 11
Harmonogram: do godz. 13 - przejazdy eliminacyjne, w godz. 13-15 - półfinał i finał, w godz. 15-15.30 - konkurs na Best trick, godz. 16 - rozdanie nagród i zakończenie zawodów. Więcej informacji na stronie: mdkfort49.krakow.pl.