Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Deszczówka z dachu Tauron Areny miała zasilać "krakowskie Malediwy". Ale ląduje w kanalizacji...

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Krakowskie Malediwy miały być zasilane deszczówką z dachu Areny - tak się nie dzieje
Krakowskie Malediwy miały być zasilane deszczówką z dachu Areny - tak się nie dzieje @Football Drone/Tomasz Kawa
Deszczówka z dachu Tauron Areny Kraków miała zasilać staw w parku Lotników Polskich. Zapowiadali to w 2017 roku przedstawiciele Zarządu Zieleni Miejskiej, twierdząc, że woda po opadach odprowadzana jest do kanalizacji, co ich zdaniem jest zwyczajnym marnotrawstwem. Miało się to zmienić, ale obietnica nie została spełniona, deszczówka dalej jest marnowana, a przecież mogłaby zostać wykorzystana do podlewania zieleni. Urzędnicy tłumaczą, że zasilanie stawu wodą z dachu Tauron Areny wymagałoby wybudowania dodatkowej przepompowni oraz stacji uzdatniania wody. Ale zrezygnowano z tej inwestycji z powodu zbyt wysokich kosztów.

FLESZ - Gdzie najtaniej na wakacje?

od 16 lat

Krakowskie Malediwy przyciągają mieszkańców - a co z retencją?

Staw z błękitną, przezroczystą wodą o powierzchni hektara, nad brzegami drzewa oraz rośliny, a na niewielkim wzniesieniu miejsce wypoczynku dla mieszkańców z leżakami i ławeczkami oraz pawilon z kawiarnią. Tego typu atrakcje są od niedawna dostępne dla krakowian w parku Lotników Polskich, okrzyknęli to miejsce krakowskimi Malediwami.

Robią wrażenie, to fakt, szczególnie na zdjęciach, wykonanych przez drona. Po ostatnich, nawalnych deszczach, jakie przeszły przez Kraków, okazało się jednak, że nie wszystkie obietnice, złożone mieszkańcom przez pracowników Zarządu Zieleni Miejskiej, zostały w przypadku tej kosztownej (do tej pory wydano ponad 9,1 mln złotych brutto) inwestycji dotrzymane.

Przypomnijmy, że jeszcze końcem 2017 roku dyrektor tej miejskiej jednostki, Piotr Kempf, zapowiadał: aby zasilić staw, będziemy wykorzystywać deszczówkę, gromadzącą się na dachu Tauron Areny Kraków. Jak informował Kempf, do tej pory wodę po opadach odprowadzano do kanalizacji, co jego zdaniem jest zwyczajnym marnotrawstwem.

Polskie Malediwy czyli Park Gródek w Jaworznie zachwyca widokami na wiosnę.

Polskie Malediwy zachwycają. Park Gródek w Jaworznie to stro...

Tak mówił chociażby dla "Gazety Wyborczej". Okazuje się, że z pomysłu nic nie wyszło, ponieważ deszczówka z całej powierzchni dachu największej w Polsce hali widowiskowo-sportowej… nadal ląduje w kanalizacji deszczowej. Taką informację przekazał nam krakowski magistrat. A przecież woda mogłaby być wykorzystywana chociażby do podlewania roślin.

Urzędnicy tak tłumaczą, dlaczego obietnica nie została spełniona. - Zasilanie stawu wodą z dachu Tauron Areny wymagało by wybudowania dodatkowej przepompowni oraz stacji uzdatniania wody. Staw został napełniony wodą gruntową, pochodzącą z odwadniania wykopu podczas budowy, tym samym nie poniesiono dodatkowych kosztów napełnienia. Ewentualne ubytki uzupełniane są z opadów i spływu powierzchniowego, a docelowo uzupełniane będą wodą gruntową, pochodzącą z projektowanej studni - podkreśla Kamil Popiela z biura prasowego Urzędu Miasta Krakowa. W odpowiedziach nie precyzuje, jak droga będzie budowa studni.

Oburzony tymi wyjaśnieniami jest radny miejski z klubu Kraków dla Mieszkańców Łukasz Maślona. - Wielu krakowian myśli, że woda z dachu Tauron Areny zasila powstały niedawno staw, gdyż takie były zapowiedzi urzędników. Okazuje się jednak, że nadal spływa ona do kanalizacji i jest marnotrawiona, a nie wykorzystywana do podlewania roślin. To jest niby ta retencja, którą chwalą się urzędnicy? - pyta Maślona.

Jacek Zalewski, ekspert w zakresie gospodarki wodnej i wód opadowych, odbija nieco piłeczkę i wskazuje, że w przypadku już istniejących obiektów, budowa systemu wykorzystania wód opadowych nie jest łatwa i dla takiego budynku jak Tauron Arena, na pewno wymaga sporych, w tym przypadku dodatkowych nakładów pieniężnych.

- Dlatego może zamiast skupiać się na jednym, flagowym obiekcie, warto zatroszczyć się, by w każdym, najdrobniejszym nawet nowym projekcie chodnika, woda spływała na trawnik, a nie odwrotnie - mówi nam Zalewski. Dodaje, że takie podejście jest kluczowe, także przy inwestycjach deweloperskich, uchwalaniu planów miejscowych czy inwestycjach drogowych.

Jego zdaniem należy myśleć o deszczówce jako o cennym zasobie, który powinien wrócić do środowiska jak najbliżej miejsca, gdzie spadł deszcz. Potrzeba na to terenów zieleni w ramach inwestycji i rezerw niezabudowanego terenu w planach miejscowych. - Rezerw tych trzeba twardo bronić - podsumowuje Zalewski.

Jak mówi z kolei dr Grzegorz Kaczor z Katedry Inżynierii Sanitarnej i Gospodarki Wodnej Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, stan odprowadzenia wód deszczowych z dachu Tauron Areny do kanalizacji deszczowej nie jest zgodny ze zrównoważonym rozwojem, obowiązującymi zasadami retencji wód opadowych oraz zielonej infrastruktury miast. - Niemniej przyczyną tego stanu był brak odpowiedniej infrastruktury - mówi Kaczor.

Dyskusja na temat Malediwów oraz deszczówki z dachu Areny na tym się jednak nie kończy. Przypomnijmy, że po ulewnych deszczach, jakie ostatnio przeszły przez Kraków, w parku Lotników Polskich pojawił się… kolejny staw. Chwalili się tym urzędnicy z Zarządu Zieleni Miejskiej w mediach społecznościowych. Chodziło im o tzw. suchy polder do magazynowania wody deszczowej. Podczas burzy wychwycił i zatrzymał nadmiar deszczówki.

- Dzięki temu więcej wody zatrzymaliśmy w parku i nie została odprowadzona do kanalizacji. Ma to ogromne znaczenie podczas tak gwałtownych deszczy - pisał Zarząd Zieleni Miejskiej. Faktycznie, ma znaczenie, tym bardziej że podczas ostatnich nawałnic gdzieniegdzie kanalizacja była nieskuteczna i zalane zostały drogi i torowiska.

Przylasek Rusiecki

Krakowskie Malediwy, czyli teren poprzemysłowy, który stał s...

Ale w przypadku polderu również nie brakuje mankamentów. Jak wskazuje bowiem radny Maślona, ideą retencji, którą chwalą się urzędnicy, jest nie tylko magazynowanie wody, ale jej późniejsze wykorzystanie np. do podlewania zieleni. - Jeśli tak w Krakowie nie będzie się działo, to cała idea nie ma sensu - podkreśla Maślona. A w tym konkretnym przypadku tak się nie dzieje. Z informacji radnego wynika, że woda z polderu nie jest wykorzystywana do podlewania roślin - po prostu wsiąka w podłoże (polder nie ma szczelnego dna). Potwierdzają to miejscy urzędnicy. Okazuje się bowiem, że do polderu… trafiają pyły oraz substancje ropopochodne z parkingu, zlokalizowanego przy Arenie… Miasto w odpowiedziach na nasze pytania nie wyjaśnia, czy widzi jakieś rozwiązanie tego problemu.

Dr Andrzej Wałęga, również z UR w Krakowie, potwierdza, że woda z parkingu może być obciążona zanieczyszczeniami, w tym ropopochodnymi. - Ale na świecie są przypadki podczyszczania spływów z parkingów np. poprzez systemy bioretencji, które są skuteczne także w usuwania związków ropopochodnych - mówi nam Wałęga.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Deszczówka z dachu Tauron Areny miała zasilać "krakowskie Malediwy". Ale ląduje w kanalizacji... - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski