Adrian Piszczek próbuje pokonać Krystiana Stępniowskiego Fot. Krzysztof Porębski
Hutnik Nowa Huta - Lotnik Kryspinów 1-2 (1-0)
1-0 Stanek 36, 1-1 Piszczek 71, 1-2 Będkowski 86.
Sędziował Marcin Frączek (Tarnów). Żółte kartki: Białkowski, Krawczyk, Przytuła - Kosowicz, Keshi. Widzów 500.
Hutnik: Stępniowski - Wrona, Kukla, Jurkowski, Nosek - Gamrot, Przytuła, Salamon (62 Krawczyk), Szewczyk, Białkowski (71 Zimny) - Stanek (78 Dudziński).
Lotnik: Czarnecki - Będkowski, Cebula, Kokoszka, Osmola - Borowski (60 Leśniewicz), Kosowicz (46 Drame), Sadko, Satora (60 Piszczek), Domański - Keshi (86 Bajorek).
Gospodarze byli zespołem zdecydowanie lepszym, przeważającym przez większość spotkania. Ale po przerwie zgubiła ich zbytnia pewność siebie. - Chcieliśmy wygrać na stojąco - stwierdził po meczu grający trener Hutnika, Krzysztof Przytuła.
Teoretycznie Lotnik przyjeżdżał na Suche Stawy jako faworyt, bo zdecydowanie wyprzedza Hutnika w tabeli. Jednak nowohucki zespół na własnym obiekcie od pierwszego gwizdka prezentował się nieco korzystniej od rywali. W 36. minucie Stanek uderzył na bramkę Lotnika z około 25 m. Piłka jeszcze skozłowała przed Czarneckim i wpadła do siatki.
Chwilę potem, bramce Czarneckiego zagroził... jego kolega z zespołu, Kokoszka. "Popisał się" główką, której nie powstydziłby się niejeden napastnik i zmusił swojego bramkarza do interwencji.
Druga połowa zaczęła się dość niemrawo. Po chwili w dobrej sytuacji znalazł się Stanek, który dostał prostopadłe podanie z głębi pola, urwał się obrońcom, ale strzelił za słabo. Niedługo potem napastnik Hutnika po podaniu Szewczyka uderzył w poprzeczkę. W innej akcji Przytuła dostał podanie na 15 metr z prawego skrzydła, ale za długo holował piłkę wzdłuż linii pola karnego i w końcu ją stracił.
Do pewnego momentu rośli obrońcy Hutnika bez większych problemów radzili sobie z rozbijaniem akcji rywali. Jednak w 71 minucie zostawili rywalom więcej swobody i Piszczek uderzeniem w długi róg pokonał Stępniowskiego. - Popełniłem błąd przy tym golu - przyznał potem Przytuła, który zachował się zbyt ryzykownie przed własną szesnastką.
Hutnik miał doskonałą okazję do wyrównania, ale Stanek nie trafił do siatki z sześciu metrów. W 86. minucie Będkowski huknął z rzutu wolnego, bramkarz Hutnika nie zareagował z odpowiednim refleksem i padła druga bramka dla gości. Piłkarze Hutnika nie mogli uwierzyć, że zwycięstwo wymyka im się z rąk.
W końcówce zerwali się do zmasowanego ataku, wywalczyli kilka rzutów wolnych. Pierwszy, z narożnika pola karnego, wykonali za lekko. Do bicia kolejnego podszedł już Przytuła. Z ponad 20 metrów huknął w poprzeczkę! Kibice złapali się za głowy. Na koniec Przytuła uderzył jeszcze obok bramki, ale losów meczu już nie dało się odwrócić.
- Mecz był pełen dramaturgii i mógł się podobać. Wyszliśmy zwycięsko z tej opresji, pokazaliśmy mnóstwo determinacji i woli walki. Przeciwnik miał doskonałe sytuacje, ale ich nie wykorzystał - podsumował trener Lotnika Kryspinów, Mateusz Miś.
Przytuła podkreślał, że nie ma pretensji do żadnego z piłkarzy po tej porażce, że przegrywa cały zespół. Słusznie, bo gdyby rozpoczął indywidualne rozliczenia, musiałby zacząć od siebie. To w końcu po jego błędzie padła pierwsza bramka dla Lotnika. - Ktoś mi powiedział po meczu, że czasem trzeba pięknie przegrać. A ja już mam dość pięknych przegranych! - mówił wściekły. - Z każdym meczem gramy coraz lepiej, a nie przekłada się to w ogóle na punkty. Nie potrafimy dobić przeciwnika wbijając kolejne gole - dodał przygnębiony.
Justyna Krupa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?