MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Deweloper śpiewający bel canto? Tak, i nie tylko u cioci na imieninach

Wacław Krupiński
Leszek Mikos (pierwszy z lewej) podczas krynickiego festiwalu miał okazję śpiewać z Przemysławem Firkiem i braćmi Gierlachami…
Leszek Mikos (pierwszy z lewej) podczas krynickiego festiwalu miał okazję śpiewać z Przemysławem Firkiem i braćmi Gierlachami… fot. archiwum Leszka Mikosa
Pieniądze na pewno pomagają; dzięki nim zobaczył na scenach muzycznych świata kilkaset oper. Ale - jak przekonuje LEszek Mikos - muzyka jest dostępna powszechnie i nie trzeba na nią wydawać fortuny. Pięknie śpiewać zaś można się nauczyć także po przekroczeniu pięćdziesiątki

Leszek Mikos pytany o zawód odpowiada, że buduje biurowce i hotele, o czym mówił podczas konkursu na Mistrza Mowy Polskiej, którym zresztą został. Ubolewał wówczas, że dla tego zawodu nie ma określenia w języku ojczystym - gdyby był, brzmiałby „rozwijacz” albo „wzrostowiec”, na razie niech zostanie, że jest deweloperem. Z wykształcenia politolog - dyplom zrobił na Uniwersytecie Warszawskim. A przede wszystkim wielki pasjonat muzyki, zwłaszcza operowej, na której spektakle chodzi od roku 1967.

Żona twierdzi, że pasja ta zajmuje mu cały czas, on sam utrzymuje, że w ogóle mu czasu nie zabiera, bo ma dwa życia: jedno zwykłe, a drugie muzyczne. Słucha jej „w dużych dawkach”, ale starannie dobranej. Jest trochę sadystą - lubi chodzić na koncerty z kolegą obdarzonym absolutnym słuchem i patrzeć, jak można cierpieć z powodu muzyki.

- Przy okazji słuchania oper lubię czytać partytury. Zdarzało mi się słuchać, bo z tej odległości raczej nie oglądać, opery na jaskółce w nowojorskiej MET, gdzie są tzw. biurka partyturowe, przy nich siadają maniacy i śledząc partytury sprawdzają, czy ktoś się nie pomylił. Ja tego nie robię, bo nie jestem, jeszcze, na tyle biegły, niemniej chciałbym się zaliczać na stałe do grona tych szlachetnych wariatów...

Sam śpiewał już jako dziecko w Chórze Chłopięcym Filharmonii Krakowskiej. - To były wspaniale lata w twórczości Krzysztofa Pendereckiego, śpiewałem w jego „Pasji”, w „Jutrzni”, objechałem z chórem cały świat. Kolegowaliśmy się wtedy mocno z Jaśkiem Rokitą, często mieszkaliśmy w jednym pokoju hotelowym. Kontakty utrzymujemy do dziś, rozmawiamy o muzyce- podkreśla.

Pierwszy abonament do filharmonii miał jako ośmiolatek, potem były przerwy, ale muzyki słuchał zawsze. Kupował płyty, był na bieżąco z literaturą na temat muzyki współczesnej, opery... I ta ostatecznie zwyciężyła. Ale nie chce, by określać go mianem znawcy.

Gdy skończył 50 lat, zaczął pobierać lekcje śpiewu. - Byłem ciekaw, czy w tym wieku człowiek może zacząć uprawiać bel canto. Jestem na granicy śpiewaka zawodowego i imieninowego. Podczas spotkań towarzyskich udzielam się bardzo chętnie. Acz są i znacznie poważniejsze okazje.

Obecnie, gdy dobiegł sześćdziesiątki, lekcje bierze rzadziej, ale przed poważnymi występami wspiera się zawodowcami. Niezmiennie, co podkreśla, śpiewanie daje mu dużo poczucia niezależności.

Kiedyś zaprosił go do współpracy organista kościoła w Kalwarii Zebrzydowskiej Andrzej Kosek, zarazem tenor. Wspólnie śpiewają repertuar religijny i zbliżony, a Leszek przy okazji opowiada o muzyce.

Leszka Mikosa można było posłuchać w kościele Na Skałce, śpiewał też w Krakowie u św. św. Piotra i Pawła, a także, z Małgorzatą Walewską, w archikatedrze Chrystusa Króla w Katowicach.

Swą pasję traktuje bardzo serio, ale ma też do niej stosowny dystans. - Moja popularność jest już tak wielka, że zaproszono mnie do prowadzenia i wykonywania koncertów na Dzień Kobiet - mówi ze śmiechem.

Ceni ogromnie Bogusława Kaczyńskiego za to, że potrafił przenosić słuchaczy w wyimaginowany świat muzyki - zapowiedział na przykład Jana Kowalskiego, a publiczność miała wrażenie, że słucha Jana Kiepury. To najwyższy stopień konferansjerskiego wtajemniczenia. - I umiał do tego wspaniale wykorzystać telewizję, w czym był podobny do mego największego idola Leonarda Bernsteina, wybitnego kompozytora, dyrygenta i równie wielkiego popularyzatora, potrafiącego przyciągnąć do telewizorów już w latach 50. i 60. miliony ludzi _-___opowiada Mikos.

Sam od lat prowadzi koncerty, przytacza anegdoty z życia twórców, opowiada o muzyce... Kilka lat temu zorganizował koncert na rzecz Lanckorony - jest prezesem stowarzyszenia, które pomagało osobom poszkodowanym przez osuwiska, prowadził go z Jerzym Fedorowiczem. - Przyszło mi to nad wyraz łatwo, a zaraz potem jeden z najwybitniejszych ludzi muzyki w Krakowie, prof. Stefan Wojtas, poprosił mnie, bym poprowadził bardzo prestiżowy koncert muzyki poważnej.

Koncerty motywowały do jeszcze intensywniejszego studiowania teorii muzyki, biografii kompozytorów, wykonawców... Jak przekonuje, gdy wyjaśni się choćby w sposób podstawowy strukturę utworów, okoliczności ich powstania, kontekst kulturowy, odbiór koncertu jest lepszy. - Dzięki temu wielu moich przyjaciół, zamkniętych wcześniej na muzykę: architektów, lekarzy, prawników, zaprzyjaźniło się z nią i zaczęło być melomanami. Podobnie stało się z ludźmi biznesu ze Stowarzyszenia Przedsiębiorców Miasta Krakowa, które współtworzyłem 25 lat temu.

Od 10 lat działa w Stowarzyszeniu Przyjaciół Opery Krakowskiej; nierzadko, podobnie jak prezes Stowarzyszenia Elżbieta Gładysz, prowadzi spotkania z artystami...

Właśnie prowadzenie koncertów i mówienie o muzyce w czasie Festiwalu im. Kiepury w Krynicy sprawiło, że w roku 2014 zdobył tytuł Mistrza Mowy Polskiej Vox Populi. - Podejrzewam, że głosowały na mnie chóry i orkiestry...__- śmieje się.

Podczas krynickiego festiwalu , na którym w tym roku też będzie, miał okazję śpiewać z Małgorzatą Walewską, Alicją Węgorzewską, Przemysławem Firkiem, braćmi Gierlachami…

I tak Leszek Mikos balansuje między biznesem i muzyką; może dlatego wyznaje, że nie ma poczucia, iż w którejś z tych dziedzin jest całkowicie spełniony, zarazem jednak ten melanż sprawia, że ładniej mu się żyje.

Pieniądze na pewno pomagają; dzięki nim mógł zobaczyć, na większości ważnych scen muzycznych świata, kilkaset spektakli. - Wbrew pozorom nie tak dużo...__- ocenia. Zarazem przekonuje, że muzyka jest dostępna powszechnie, za 3 zł można sobie dokupić telewizję Mezzo i być na bieżąco ze wszystkim, co się dzieje w Europie czy w Metropolitan. A i bilety do oper, a szczególnie do filharmonii, nie są w Polsce drogie... I jest tyle fantastycznych sal koncertowych…

Jedną sam buduje - na Śląsku, z którym też jest związany. Obok hotelu powstaje zespół sal, z których jedna jest przygotowywana na koncerty. - Będę miał salę muzyczną - może nie jak Andrew Carnegie, mój kolejny bohater, ale od czegoś trzeba zacząć.

- Z przykrością muszę stwierdzić, że Leszek jest tak zdolny, iż skutecznie zajął moją pozycję na operowych estradach. Szczęśliwie równie skutecznie wprowadzał mnie w świat biznesu, zatem na śpiewanie i tak nie mam czasu. A mówiąc całkiem serio, Leszek jest wspaniałym człowiekiem, obdarzonym ogromną wrażliwością i wiedzą; on zna się na operze lepiej niż wiele znanych mi ze środowiska osób. To intelektualny arystokrata w świecie biznesu… Szkoda, że na rozmowy mamy coraz mniej czasu. Może uda się w Krynicy..._ - _mówi Przemysław Firek, znany śpiewak operowy.

***

LESZEK MIKOS, lat 60., przedsiębiorca, deweloper, właściciel hoteli, biurowców. Politolog, krótko studiował romanistykę.

Ma w domu ponad tysiąc płyt, na nich ok. 400 oper. Ponadto olbrzymi księgozbiór poświęcony muzyce operowej i współczesnej.

Na początku lat 80. zajmował się reklamą w prasie, pisał do „Kuriera Polskiego”. Stan wojenny wszystko przerwał. Później jakiś czas spędził za granicą.

Wspiera młodych stypendiami, kieruje Stowarzyszeniem Terra Artis Lanckorona, które kształci kilkaset dzieci. Pomaga fundacji założonej przez Stefana Wojtasa - Pro Musica Bona, wspierającej młodych muzyków (jednym z jej stypendystów jest Szymon Nehring).

Podczas 50. Festiwalu im. Jana Kiepury z Elżbietą Gładysz będzie gospodarzem poniedziałkowego koncertu galowego, w którym wystąpią: Artur Ruciński, Katarzyna Oleś-Blacha, Agnieszka Rehlis, Tomasz Kuk, Jacek Ozimkowski, Polska Orkiestra Sinfonia Iuventus i Chór Polskiego Radia pod dyr. Piotra Wajraka. Ponadto poprowadzi spotkania z Grażyną Brodzińską i Małgorzatą Walewską .

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski