Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Diabelski dylemat

Jan Maria Rokita
Luksus własnego zdania. Parę dni temu do portu sycylijskiego w Pozzallo udało się sprowadzić dwudziestometrową barkę rybacką, na której stłoczonych było sześciuset uchodźców z Afryki. Część z nich podróżowała pod pokładem, w kontenerze służącym do konserwacji ryb.

W Pozzallo okazało się, że 45 chłopców (bo tak chyba należy powiedzieć o mężczyznach w wieku kilkunastu i dwudziestu kilku lat) udusiło się w trakcie rejsu. Podczas przesłuchań uciekinierów przez włoskich karabinierów wyszło na jaw, że chłopcy rozpaczliwie błagali, aby ich wypuścić z kontenera. Jednak z obawy, że cała barka może się przez to wywrócić, siłą wciśnięto ich pod pokład.

To jedna z wielu takich historii, jakimi żyją w ostatnim czasie Włochy, może tylko trochę bardziej od innych rozpaczliwa. W ciągu tego półrocza do Włoch przypłynęło niemal 70 tysięcy uciekinierów z Afryki, to jest niemal dziesięć razy więcej niźli w podobnym okresie roku poprzedniego. Ilość uciekinierów nieustannie wzrasta, nie tylko dlatego, że w północnej Afryce panuje nieustanny chaos i nędza, a południowe wybrzeże Morza Śródziemnego w wielu miejscach przestało być de facto przez kogokolwiek patrolowane.

Kierując się względami humanitarnymi, rząd włoski rozpoczął na dużą skalę operację ratowania uciekinierów na morzu i udzielania im pomocy po dopłynięciu do brzegu.

Z właściwym Włochom patosem nazwano tę kosztowną operację z udziałem tysiąca marynarzy „Mare Nostrum”, nawiązując do antycznego określenia Morza Śródziemnego przez Rzymian. Tyle tylko, że odkąd w Afryce dowiedziano się, że można liczyć na ratunek, ucieczki stają się masowe i bardziej ryzykowne.

Wywołuje to coraz ostrzejszy konflikt we włoskiej polityce. Po zdarzeniach z Pozzallo, Matteo Salvini – lider Ligi Północnej, radykalnie przeciwnej imigracji, napisał nawet, że premier Renzi „ma koszulę zbrukaną we krwi”. Salvini żąda, aby natychmiast przerwać proceder ratowania uciekinierów i dać im w zamian pomoc na miejscu, w Afryce.

Włosi próbują umiędzynarodowić swój dylemat. Ale na razie bez skutku. Premierowi Renziemu nie udało się nawet wprowadzić sprawy do porządku dziennego czerwcowego szczytu UE. Nic w tym dziwnego. Europa ma bowiem tylko dwa wyjścia, jeśliby chciała działać wspólnie.

Pierwsze – to solidarne wzięcie odpowiedzialności za ratowanie i pomoc uciekinierom przez wszystkie kraje Unii, tak jakby chciał tego rząd włoski. Ale w praktyce byłoby to zaproszenie do przekształcenia dotychczasowej fali ucieczek w lawinę, sięgającą najprawdopodobniej milionów ludzi. A także konieczność masowego osiedlania oraz integracji owej lawiny młodych Murzynów we wszystkich krajach Unii, także w Polsce. Przy obecnych ksenofobicznych nastrojach niemal w całej Europie musiałoby to przynieść w efekcie upadek większości umiarkowanych europejskich rządów, ostry polityczny zwrot na prawo i zapewne liczne zaburzenia społeczne na całym kontynencie. Żadna dzisiejsza władza nie pójdzie na takie rozwiązanie.

Wyjście drugie – to decyzja o blokadzie południowej granicy morskiej Unii, odmowa przyjmowania uciekinierów i pocieszanie się iluzją, że Murzynom lepiej będziemy pomagać w Afryce. Wtedy trzeba jednak przyjąć także moralne skutki takiej decyzji: śmierć w morzu setek, jeśli nie tysięcy osób, nim falę uda się tym okrutnym sposobem definitywnie wyhamować.

Owszem, dobrze by było pomagać tym ludziom w Afryce, nie narażając ich na straszliwe ryzyko ucieczki przez morze. Tyle tylko, że jak napisał we włoskiej gazecie jeden z uczestników operacji Mare Nostrum: „realny wybór polega dziś tylko na tym, czy ich ratować, czy patrzeć z założonymi rękami, jak umierają”. Trudno się dziwić, że przy takim wyborze przywódcy Europy zgodnie wolą po prostu nie widzieć włoskiego problemu. Dotyczy to także Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski