Cracovia przystąpi do tego spotkania podbudowana remisem we Wrocławiu. Wreszcie trener Robert Podoliński ma komfortową sytuację przy ustalaniu składu. W pełni sił jest Senegalczyk Boubacar Diabang Dialiba, na nic nie skarży się Dawid Nowak.
A zdrowie będzie zawodnikom „Pasów” bardzo potrzebne. Podbeskidzie jest bowiem wyjątkowo twardym, nieustępliwym i bardzo niewdzięcznym rywalem. „Górale” grają bardzo nieprzyjemnie dla rywali. Trener Ojrzyński stawia przede wszystkim na walkę, więc w grze jego drużyny mniejsze znaczenie mają techniczne elementy piłkarskiego rzemiosła.
– Wiemy, jak trudne zadanie nas czeka. To Podbeskidzie jest faworytem, ma o trzy punkty więcej od nas w tabeli _– mówi ze sporą asekuracją szkoleniowiec krakowian. – _Potrafiło uporać się z Ruchem Chorzów czy Zawiszą Bydgoszcz, zremisować z Bełchatowem. My jednak gramy u siebie i szczególnie z zespołami o zbliżonym do naszego potencjale powinniśmy umieć sobie poradzić.
Cracovia w minionym sezonie nie rozpieszczała własnych kibiców, często tracąc w Krakowie punkty. W bieżących rozgrywkach uległa u siebie Legii i w mocno kontrowersyjnych okolicznościach (decydujący gol padł ze spalonego) pokonała Koronę Kielce. We Wrocławiu w spotkaniu ze Śląskiem zespół zaprezentował lepszą dyspozycję, ale zawiodła skuteczność i zamiast trzech punktów wracał tylko z jednym.
Wiadomo, że trener Podoliński, przynajmniej do lutego, będzie musiał sobie radzić z tą kadrą, którą ma, gdyż mimo zapowiedzi nie przewidziano już transferów.
– Kadrę mamy zamkniętą – mówi trener. – Będziemy mogli przygotować się do zimowego okienka transferowego. Dlaczego nie pozyskaliśmy nikogo więcej? Nie dogadaliśmy się z zawodnikiem.
Wróćmy jednak do dzisiejszej konfrontacji. Podoliński i Ojrzyński to przyjaciele, znają się od 20 lat. – Poznaliśmy się na studiach w warszawskiej AWF _– opowiada trener Cracovii. – _Leszek był naszym opiekunem, młodszych studentów. Łączy nas przyjaźń, w wielu „akcjach” razem uczestniczyliśmy, ale opis większości z nich nie nadaje się do __prasy...
Sympatię obu panów widać choćby przez takie gesty jak ten ostatni Podolińskiego. Otóż wziął udział w akcji „Ice Bucket Challenge” polegającej na oblaniu się lodowatą wodą i nominowaniu trzech osób, które uczynią to samo. Łączy się to też z wpłaceniem pieniędzy na cel charytatywny. Podolińskiego „zmusił” do akcji rzecznik klubu Dariusz Guzik, a trener „Pasów” nominował Ojrzyńskiego, trenera hokeistów Cracovii Rudolfa Rohaczka oraz Kazimierza Węgrzyna, eksperta stacji Canal Plus.
W odpowiedzi Ojrzyński wyznaczył do mrożenia się trzech piłkarzy „Pasów” – Nowaka, Krzysztofa Pilarza i Mateusza Żytkę.
– Dawid ma bezwzględny zakaz podejmowania tej akcji. Przynajmniej przez najbliższe 24 godziny_– mówi Podoliński. – Leszek lubi wywierać presję, to mistrz motywacji. Pamiętam, że nawet w ping-ponga było z nim strasznie trudno wygrać. To bardzo uczciwy człowiek, na pewno nie „sprzedawca marzeń”. Do wszystkiego dochodzi ciężką pracą._
Podoliński już oblał się lodowatą wodą, podobnie uczynił Ojrzyński. Obaj zrobili to z przyjemnością. A kto dzisiaj będzie musiał na boisku przy ul. Kałuży przyjąć na głowę kubeł zimnej wody?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?