Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dla krakusów lektura obowiązkowa

Liliana Sonik
Cały ten zgiełk. Niezbyt znana autorka. Wydawnictwo niszowe. Tytuł niezbyt atrakcyjny. A przecież „Jadwiga” Marty Kwaśnickiej to perełka. Można ją czytać - z zapartym tchem - w tramwaju, ale i przy biurku, na którym ustawimy mnóstwo innych książek, poddawanych przez autorkę, jako „Literatura”.

Miałam kolegę, który nienawidził Biblioteki Jagiellońskiej. Twierdził, że widok setek tysięcy książek jest nie dla niego do zniesienia, bo każda chce być przeczytana. Opowiadał o bezradności, rozwijał wizję pochodu tytułów i autorów żądających naszej uwagi, a my pękaliśmy ze śmiechu. Dziś mnie to mniej śmieszy, a nawet jestem mu skłonna przyznać rację. I właśnie dlatego piszę dziś o eseju o Jadwidze - królowej i świętej.

Kwaśnicka nie ukrywa fascynacji Andegawenką, ale myli się ten, kto spodziewa się podniosłej i nudnej gadki- -szmatki. Nic z tych rzeczy. Ten esej się toczy. Wokół Jadwigi, jej krewnych, jej dylematów, nauczycieli oraz epoki. A równorzędnym bohaterem książki jest Kraków - miasto Jadwigi i Kraków dzisiejszy.

„Wydziały, kamienice, bursy, dawne kolegia, uniwersytety, kościoły, wapienie i posągi - stłoczono na małym skrawku ziemi, podparto przyporami, ozdobiono gzymsami, zapętlono. Tuż obok, w barze mlecznym Temida, jadaliśmy tanie obiady, szczegółowo planując swoje życie lub - przeciwnie - nie planując go wcale. Jedna historia wynika z drugiej, drogi Długosza i Kołłątaja krzyżują się z moimi. Ostateczna fundacja szkoły była wprawdzie dziełem Jagiełły, ale to Andegawenka otaczała troską kiełkująca inicjatywę i to jej przychylność sprawiła, że historie - studentów, wykładowców i budynków - które wydarzyły się potem, w ogóle stały się możliwe. Krakowskie dzieje Kopernika, Kochanowskiego, Wojtyły, wielu innych, wreszcie moje - to wszystko zaczęło się od Jadwigi.”

Kwaśnicka - młoda i wściekle zdolna krakowianka z wyboru - posiada dwie cechy rzadkie i cenne. Po pierwsze „Jadwiga”, choć szalenie erudycyjna, naszpikowana ciekawostkami ze świata idei, napisana została w sposób przyjazny, niemal lekki. Po wtóre zaś autorka potrafi zanurzyć siebie - i czytelnika - w czasie. Co było, wydaje się obecne, współistniejące z nami: ludzie, sztuka i myśl.

„Andegaweni interesowali się intelektualnym życiem Europy. Byli zawsze au courant, więc i Kraków za panowania Jadwigi był au courant. Wówczas oznaczało to sprzyjanie devotio moderna, nowej duchowości, która dopiero zaczęła się rozwijać w Niderlandach i przyległej części Niemiec. (…) W XIV wieku zaczęły pękać solidne gmachy teologii Tomasza, kruszone przez nominalistów i woluntarystów, podkopywane przez nowych mistyków i wzruszeniowość ówczesnego malarstwa.

(…) Sentymentalizm i indywidualizm devotio moderna - to było wydanie nas wszystkich na pastwę odruchów i namiętności. Ale w XIV wieku jeszcze o tym nie wiedziano, to wszystko było jeszcze niewinne. Oto nadciągała nowożytność, nasza epoka, ze swym kultem jednostkowości i wolności, czas rozpadu wszystkiego i gorączkowego, punktowego zapobiegania katastrofie.”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski