Dla polityków ważna jest reakcja wyborców

Kopalnie wcale nie przejmują się wprowadzaniem norm jakości dla węgla, bo w rzeczywistości nie ukróci to handlu opałem najgorszej jakości. A zakaz jego stosowania w Małopolsce? Niech się tym martwią ci, którzy kupią sobie najtańszy węglopodobny produkt. A także ci, którzy mają pilnować przestrzegania zakazu wrzucania go do pieca.

Po wielkiej euforii spowodowanej zapowiedziami polityków o podjęciu realnej walki ze smogiem przyszedł czas na realną ocenę podjętych działań.

Okazało się, że obietnice polityków znacznie odbiegają od tego, co potem robią - miało dojść do wyeliminowania odpadów węglowych z rynku, ale przygotowane przepisy antysmogowe są tak dziurawe, że przecisną się przez nie tony mułu. Rząd może odtrąbić sukces, zamykając usta walczących o czyste powietrze, a równocześnie nie wyrządzając żadnej szkody kopalniom, dla których pozbycie się węgla najgorszej jakości po utracie indywidualnych odbiorców byłoby nie lada problemem.

Najlepszą weryfikacją tego, co robią politycy, jest rynek. A ten na razie nie zareagował na zakazy montowania pieców starszej generacji czy zakaz palenia flotami czy mułami węglowymi. Co oznacza, że nie odczujemy szybkiej poprawy jakości powietrza.

Dla polityków nie ma to jednak większego znaczenia. Dla nich najważniejsze jest utrzymanie bądź zdobycie poparcia wyborców. Proponują więc pozorne działania, które mają uspokoić martwiących się, że wdychają smog, a z drugiej strony nie narażają ich na protest górniczego lobby. Mogą tak postępować, gdyż nadal więcej jest takich, którzy na zapewnienie sobie ciepła patrzą przez pryzmat portfela, a nie zdrowia. Dopóki te proporcje się nie odwrócą, o czyste powietrze będzie trudno.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rynek jeszcze nie wierzy w antysmogową rewolucję