Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego kolejarze nie zamknęli szlabanów?

Tomasz Mateusiak
To tutaj mogło dojść do tragedii
To tutaj mogło dojść do tragedii Fot. google maps
Sucha Beskidzka. Tylko dzięki czujności maszynisty nie doszło do tragedii na torach. Policja szuka jednak winnych niebezpiecznej sytuacji.

Policja z powiatu suskiego prowadzi śledztwo, które ma ustalić, dlaczego 23 sierpnia doszło do bardzo niebezpiecznego zdarzenia na torach w Suchej Beskidzkiej.

Około godz. 17 do przejazdu kolejowego w stolicy regionu zbliżał się pociąg pospieszny z Zakopanego. Jego maszynista nagle na swojej drodze zobaczył auto, które wjechało na przejazd przez otwarte rogatki. Na szczęście klakson z lokomotywy wystraszył kierowcę, a sam maszynista zaczął hamować i nie doszło do zderzenia.

Teraz śledczy muszą wyjaśnić, dlaczego dróżniczka pracująca w ten dzień na przejeździe nie zamknęła na czas szlabanu. Hipotezy są dwie. Pierwsza mówi, że kobieta po prostu zapomniała to zrobić. Druga (jak mówią policjanci, obecnie bardziej prawdopodobna) zakłada, że kolejarka z Suchej Beskidzkiej nie zamknęła rogatek, bo nie dostała sygnału, że nadjeżdża pociąg, od dyżurnej ruchu z poprzedzającej przejazd stacji kolejowej w Makowie Podhalańskim. Tym samym wina za niebezpieczną sytuację spadałaby na tę drugą kobietę.

Obie panie w czasie pracy były trzeźwe i współpracują z mundurowymi. W feralnym dniu w pociągu jechało kilkaset osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski