Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego miałabym zaufać Rosji

Redakcja
Zuzanna Kurtyka Fot. Anna Kaczmarz
Zuzanna Kurtyka Fot. Anna Kaczmarz
W niedzielę powstało stowarzyszenie rodzin ofiar tragedii pod Smoleńskiem "Katyń 2010". Proszę przybliżyć tę organizację społeczną.

Zuzanna Kurtyka Fot. Anna Kaczmarz

Rozmowa z ZUZANNĄ KURTYKĄ, wdową po Januszu Kurtyce, prezesie IPN, współzałożycielką stowarzyszenia "Katyń 2010"

- Członków-założycieli jest około dwadzieścioro. Wszystko jednak wskazuje na to, że do stowarzyszenia "Katyń 2010" zapisywać będą się kolejne osoby - zwracamy się do wszystkich rodzin z tą prośbą.

- Jakie cele chce zrealizować stowarzyszenie?

- Wyznaczyliśmy sobie kilka zasadniczych zadań. Każde wymagać będzie działań na różnych polach. Po pierwsze, zamierzamy zwiększyć nasz udział w toczącym się śledztwie. Przypomnę, że mamy status osoby pokrzywdzonej, a tym samym przysługuje nam dostęp do akt śledztwa, możemy domagać się dostępu do zgromadzonych dowodów, występować o przesłuchanie dodatkowych świadków czy o powołanie biegłych. Będziemy chcieli też aktywniej współpracować z naszymi pełnomocnikami prawnymi. Dodam, że nie mają oni prawa kserować lub skanować dokumentów zgromadzonych przez prokuraturę, a jest to ogromna liczba stron. Mogą jedynie przepisywać akta.

- Dlaczego?

- Nie wiem. Nie był tego w stanie wyjaśnić mi mój pełnomocnik. Zwracam jednak uwagę na to, że choć przebieg śledztwa jest utajniony, dokumenty - noszą klauzule tajności, a świadkowie są obligowani do zachowania milczenia, to raz po raz w mediach pojawiają się tzw. przecieki.

- Powiedziała Pani o kilku podstawowych celach stowarzyszenia. Innym jest...

- Dbanie o zachowanie pamięci osób, które zginęły w tej katastrofie.

- W jaki sposób to zamierzenie ma być realizowane?

- Między innymi przez przypominanie i uzmysławianie Polakom, że 10 kwietnia roku 2010 doszło do tragedii narodowej. Pamięć ludzka jest, niestety, krucha, zawodna. Chcemy przybliżać ludzi, którzy wówczas zginęli. Zamierzamy to robić np. poprzez organizowanie konferencji i publikacji poświęconych pamięci zmarłych. Wielu z nich ma swoje miejsce w dziejach polskiej polityki, kultury, nauki czy wojskowości.

Jedną z pierwszych czynności, którą zamierzamy podjąć, jest ustalenie, dlaczego ciągle nie ma tablicy upamiętniającej wszystkich poległych w wawelskiej krypcie.

- Z tego co wiem, prałat wawelskiej katedry, ks. Zdzisław Sochacki, zapewnia, że tablica powinna być gotowa na pierwszą rocznicę katastrofy.

- O ile pamiętam, prof. Franciszek Ziejka, przewodniczący Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa, krótko po tragedii zaproponował, by krypta, w której zostali pochowani Lech i Maria Kaczyńscy, została przekształcona w miejsce uczczenia pamięci wszystkich ofiar Katynia - i tych sprzed siedemdziesięciu lat, i tych z 10 kwietnia. W krypcie - jak proponował prof. Ziejka - powinno powstać małe sanktuarium upamiętniające Katyń. Umieszczona tam miałaby zostać tablica z nazwiskami wszystkich ofiar. Na razie, jak widać, na słowach się zakończyło. Jako stowarzyszenie, będziemy chcieli się tą sprawą zająć.

- Wróćmy do śledztwa. Co się Pani nie podoba w jego prowadzeniu?

- Przede wszystkim to, że prowadzą je Rosjanie, a Polacy nie mają praktycznie nic do powiedzenia.
- Rząd twierdzi, że innego wyjścia nie miał, bo wiąże go prawo międzynarodowe, a konkretnie konwencja chicagowska.

- Nie jestem prawnikiem, ale o ile wiem, rosyjskie prawo lotnicze przewiduje możliwość przekazania śledztwa państwu, którego samolot uległ wypadkowi. Przypominam, że 10 kwietnia zginęło 96 osób, w tym prezydent RP, czyli najważniejsza osoba w państwie.

- Chciałaby Pani, by Polska przejęła śledztwo od Rosji?

- Oczywiście, ale wystarczyłoby mi, gdybyśmy otrzymali takie samo prawa jak Rosjanie w jego prowadzeniu.

- Rosja przekazała nam niedawno około 1300 stron dokumentów. Czy członkowie stowarzyszenia będą mieli do nich dostęp, gdy te materiały zostaną przetłumaczone.

- Tak.

- Obawia się Pani, że Rosjanie będą mataczyć, np. nie ujawniając akt niekorzystnych dla nich?

- A czy w przeszłości nie postępowali w taki sposób? Przecież Rosja od wieków posługuje się kłamstwem w polityce zagranicznej. Dotychczas Rosjanie ograniczają się do jednego - wypunktowują nasze błędy i niedociągnięcia.

- Jakie - Pani zdaniem - mogły być przyczyny katastrofy?

- Nie wiem. Jestem pozytywnie nastawiona do życia. 10 kwietnia wydawało mi się, że był to zwykły, tragiczny zbieg okoliczności. Ale wraz z upływem czasu i nowymi faktami, mam coraz więcej wątpliwości.

- Że to było losowe zdarzenia?

- Tak.

- Nie wyklucza Pani zamachu dokonanego przez Rosjan?

- Każdy scenariusz uważam za możliwy. Również ten.

- Jednak nawet polscy piloci przyznają, że stan wyszkolenia pilotów wojskowych jest fatalny. Zgodnie podkreślają też, że obie załogi, zarówno jaka-40, jak i tupolewa, popełniły karygodne błędy. Zwłaszcza Tu-154 nie powinien był lądować, bo warunki pogodowe wykluczały takie rozwiązanie. Teoretycznie nawet gdyby to Lech Kaczyński powiedział: "lądować", to dowódca maszyny powinien sprzeciwić się temu.

- Nie uważam, by za jedynych winnych uważać naszych pilotów. Mamy za mało danych. Przekazane nam zapisy z czarnej skrzynki pozostawiają mnóstwo niejasności.

- Magdalena Merta twierdzi, że niektóre rodziny domagać się będą ekshumacji. Mają bowiem wątpliwość, czy w trumnach były ciała ich bliskich. Czy Pani opowiada się za ekshumacją?

- Rozumiem intencje rodzin, które się tego domagają. Około 30 ciał było tak uszkodzonych, że identyfikacja była niezwykle trudna. Dokonano jej na podstawie badań DNA. Jednak to tej pory, ani ja, ani żadna rodzina, która straciła bliskich pod Smoleńskiem, nie dostała wyników ekspertyzy DNA.

- A Pani miała problem ze zidentyfikowaniem zwłok męża?

- W moim przypadku nie było kłopotu, choć w Moskwie przeszłam drogę przez mękę, którą zafundowały mi zarówno okoliczności, jak i rosyjska prokuratura.

- Zarząd stowarzyszenia przesłał list do premiera Donalda Tuska i Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. List jest mocno krytyczny. Padają w nim m.in. następujące słowa: "Śledztwo wyjaśniające przyczyny katastrofy toczy się opieszale, z pogwałceniem wszelkich standardów, norm etycznych i humanitarnych". Żalicie się: "towarzyszy nam głębokie poczucie bezsilności, głębokie poczucie krzywdy". Twierdzicie, że istnieją próby narzucenia tylko jednej wizji katastrofy. Czego stowarzyszenie oczekuje od szefa rządu?
- Liczymy na jasną odpowiedź. Mamy nadzieję, że dzięki niej poznamy rzeczywiste działania prokuratury. Chcemy np. otrzymać dokument, z którego wynikałoby, że nasza prokuratura zwróciła się do Rosji o zwrot szczątków tupolewa.

Rozmawiał: WŁODZIMIERZ KNAP

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski