Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dłużnik pod lupą. Za śmieci

Ewelina Sadko
W sortowni rozdziela się śmieci wcześniej segregowane. Jest dużo pracy, bo wiele z nich podzielono niewłaściwie
W sortowni rozdziela się śmieci wcześniej segregowane. Jest dużo pracy, bo wiele z nich podzielono niewłaściwie FOT. EWELINA SADKO
Małopolska zachodnia. Wielu ludzi nie płaci za wywóz odpadków, choć ma taki obowiązek. Gminy ponoszą przez to poważne straty finansowe. Jednak od 1 lutego br. urzędy mogą same ścigać dłużników. Do tej pory mógł to robić tylko urząd skarbowy.

W żadnej gminie Małopolski zachodniej nie są planowane podwyżki za odbiór śmieci, chociaż 1 lutego br. weszła w życie nowelizacja ustawy śmieciowej.

Jest kilka zmian w przepisach, z których najistotniejsza dotyczy ścigania dłużników, którzy nie chcą płacić za odbierane od nich odpadki.

Teraz urzędnicy mogą „na własną rękę” odzyskiwać należności, a nie jak przedtem – przez urząd skarbowy.

Większość na minusie

W naszym regionie większość gmin z opłat od mieszkańców uzyskuje mniej niż musi płacić firmie odbierającej odpady. Różnice da się pokryć, jeśli odzyska się pieniądze od dłużników. Ci tłumaczą się zwykle, że nie wiedzą, że trzeba płacić lub są zameldowani w innej gminie niż mieszkają i nie płacą nigdzie.

W gminie wiejskiej Oświęcim na gospodarkę odpadami urząd wydaje blisko 2 mln zł rocznie, przy czym mieszkańcy do kasy wpłacają 1,5 mln zł za rok. Dłużnicy obecnie zalegają tu z kwotą ponad 96 tys zł.

– W naszym urzędzie trwa ustalanie dłużników – mówi Albert Bartosz, wójt gminy Oświęcim. – Egzekucję długów uruchomimy jak najszybciej. Wezwania do zapłaty będą wysyłane cyklicznie do mieszkańców każdego sołectwa – wyjaśnia wójt.

Braki w kasie liczą też w wadowickim magistracie. Zdeklarowane do odbioru śmieci są tu 33 402 osoby, jednak regularnie rachunki opłaca tylko 32 065. Gmina płaci firmie odbierającej odpady 436,57 zł za tonę, a rocznie oddaje 7,5 tys. ton, co kosztuje urząd około 3,3 mln zł. Z kolei mieszkańcy wpłacają do miejskiej kasy tylko nieco ponad 3 mln zł.

Dłużnicy są też w innych gminach. Na przykład w Brze­ź­nicy mieszkańcy zalegają na kwotę 42,6 tys. zł, w Mucharzu – 11,2 tys. zł, w Kalwarii Zebrzydowskiej – 149,5 tys. zł, w Brzeszczach – 67,9 tys. zł.

Są dłużnicy i jest dobrze

W Oświęcimiu na śmieciach wychodzą na plus. W ciągu roku miasto wydaje 5,8 miliona złotych na odbieranie odpadów, ich składowanie, utrzymanie altan śmietnikowych i punktów zbiórki odpadów itp., a mieszkańcy wpłacają do miejskiej kasy ponad 6 mln zł.

– Nadwyżka za dany rok przeznaczana jest na inwestycje w kolejnym roku – wyjaśnia Katarzyna Kwiecień, rzecznik oświęcimskiego magistratu. – Nie dopłacamy do „interesu”, ale nie oznacza to, że nie mamy dłużników. Od 1 lipca 2013 roku do końca roku ubiegłego uzbierało się prawie 200 tys. zł, które powinny być uiszczone przez mieszkańców – informuje Kwiecień.

Deklarują nieprawdę

Problemem związanym ze zbiórką odpadów jest też nieuczciwość mieszkańców. Wielu z nich w deklaracji wpisuje, że oddawać będzie śmieci posegregowane (są tańsze), a w rzeczywistości do kontenerów wrzuca pomieszane. O ile na wsiach można to z łatwością sprawdzić, bo worki czy kosze wystawiane są przed każdą posesją, to na osiedlach wychwycenie nieuczciwych mieszkańców graniczy z cudem.

– W mojej klatce jest dziewięć mieszkań i z tego, co mi wiadomo każdy zdeklarował się na oddawanie śmieci posegregowanych – mówi pani Maria, mieszkanka ul. Sobieskiego w Oświęcimiu. – Jestem emerytką i mam sporo czasu, aby obserwować, co się dzieje. I widzę, jak niosą czarne wory, które lądują w kontenerach zamiast w plastikowych pojemnikach z podziałem na plastik, szkło, papier, metal – dodaje.

Segregacja na niby

Wszystkie śmieci z Oświęcimia trafiają do sortowni odpadów przy ul. Nadwiślańskiej.

– Ludzie myślą, że jak wrzucą słoik z zepsutymi ogórkami do pojemnika na szkło to jest segregacja, więc oznajmiam raz jeszcze, że tak nie jest – mówi kobieta pracująca na taśmie do segregacji odpadów. – Brudne kubki po jogurtach i puszki po konserwach z warstwą sosu pomidorowego należy najpierw przepłukać i dopiero wrzucić do segregatora – wyjaśnia kobieta.

Większość gmin nie ma jeszcze pomysłu, w jaki sposób egzekwować należności od dłużników.

PO NOWELIZACJI USTAWY

Takie są zmiany:
- Nowelizacja określa, że górny pułap opłat za śmieci, jakie gminy mogą pobierać od mieszkańców za posegregowane śmieci, wynosi 25 zł od osoby i ponad 70 zł za gospodarstwo domowe.

- Przy naliczaniu opłaty od osoby maksymalna stawka została ustalona w wysokości 2 proc. przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego na jedną osobę ogółem, publikowanego przez GUS w ostatnim Roczniku Statystycznym.

- W przypadku śmieci nieposegregowanych opłata może być wyższa, ale nie może przekroczyć dwukrotności stawek ustalonych za odbiór odpadów posegregowanych.

- Nowelizacja określa też m.in. minimalną częstotliwość odbierania śmieci. Od kwietnia do października zmieszane odpady komunalne mają być odbierane nie rzadziej niż raz na tydzień z budynków wielolokalowych i nie rzadziej niż raz na dwa tygodnie z domów jednorodzinnych. W przypadku gmin wiejskich i części wiejskiej gmin miejsko-wiejskich częstotliwość zabierania takich śmieci może być rzadsza.

- Żadna gmina z naszego regionu nie zdecydowała się podnieść stawek. Do mieszkańców mogą trafić nowe deklaracje, ale z tym samym cennikiem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski