Kobieta odpowiada za wyłudzenie ponad 100 tys. zł z Narodowego Funduszu Zdrowia. Przepisywane przez nią lekarstwa trafiały jednak do schorowanych, bezdomnych osób. Dziennikarze nazwali ją więc "Janosikowa" lub "Judymowa-Janosikowa".
Sprawa zaczęła się od zawiadomienia Małopolskiej Kasy Chorych. Okazało się, że lekarka wypisywała leki na nazwiska kombatantów wojennych i wojskowych, którym przysługiwały one za darmo. Zdobyte w ten sposób lekarstwa rozdawała biednym i bezdomnym pacjentom, których od lat leczyła. Pomogła m.in. Wandzie chorej na stwardnienie rozsiane, bezdomnej Małgosi, Zbyszkowi z chorymi płucami. Lekarka nie zaprzecza, że postąpiła wbrew prawu, lecz nie żałuje tego, co zrobiła.
- To był czas, kiedy reformowano służbę zdrowia. Wszyscy byliśmy niepewni o los pacjentów, bo w mediach zapowiadano, że najubożsi zostaną zepchnięci na margines. Chcieliśmy im pomóc. Nie byłam świadoma tego, że popełniam przestępstwo. Przecież nic dla siebie nie wzięłam - opowiada lekarka.
Prokuratura ustaliła, że kobieta od grudnia 1998 r. do grudnia 1999 r. wystawiła 2004 recepty, z czego 1051 na swoją matkę, która miała uprawnienia kombatanckie. Wypisała też bezpłatne recepty na nazwiska pacjentów, którzy takich uprawnień nie posiadali. Wczoraj sąd uznał, że prokuratura powinna wyszczególnić przypadki, w których recepty przepisywane na nazwiska konkretnych pacjentów trafiały w ręce osób nieuprawnionych. Proces odroczony został do września.
Dziś Ilona Rosiek-Konieczna jest już na emeryturze. Nadal jednak pomaga ubogim i bezdomnym. Prowadzi hostel, w którym przebywa ponad 30 bezdomnych. (STRZ)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?