Pierwszy, to masowe szczepienia przeciw wściekliźnie. Wiem, narażę się, ale trudno. Kiedyś lokalne epidemie wścieklizny systematycznie likwidowały nadmiar lisów. Dzisiaj zwierzaki na wściekliznę, dzięki rozrzucanym szczepionkom, praktycznie nie chorują.
Myśliwi strzelają do nich, z różnych powodów, niechętnie. Efekt, to koszmarne zagęszczenie rudzielców, które migrują na nowe tereny. Zazwyczaj do miast, gdzie są już stałym elementem pejzażu. Trzeba dokonać wyboru. Przestać szczepić. Lub ogłosić antylisią krucjatę, czyli przy pomocy odstrzałów ograniczyć populację.
Przechodzę do krzywdy indywidualnej. Miejskie lisy szybko uczą się żebrać. Podkulony ogon, wystraszone spojrzenie. Serce się kraje, a ręka sama rzuca pajdę chleba. Taki lis już do lasu nie wróci, bo i po co. Zginie pod kołami samochodu lub prędzej czy później, podczas próby pogłaskania przez dzieci, ugryzie.
Nie tak dawno dostałem propozycję odbioru oswojonego liska. Ktoś go przygarnął, odchował. Gdy urósł, właściciel nie wie, co czynić dalej. Ja też nie wiem, a lisi problem trzeba rozwiązać.
- Najgorsze mieszkania do wynajęcia. Zobacz, co oni oferują [ZDJĘCIA]
- Rynek Główny pełen grzybów. Tak handlowano skarbami lasu!
- Nowy odcinek ekspresowej zakopianki gotowy! Zobacz jak wygląda!
- Parkowanie w Krakowie. Nowe zasady, większa strefa
- Najbardziej ekskluzywne osiedla w Krakowie [TOP 10]
- Wisła Kraków. Żony i partnerki piłkarzy [ZDJĘCIA]
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?