Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do dalekich rzutów potrzeba więcej luzu

Rozmawiała Katarzyna Skoczek
Rozmowa. Dyskobol Piotr Małachowski po raz dziesiąty wywalczył mistrzostwo Polski. Wicemistrz olimpijski z Pekinu podkreśla jednak, że do szczytowej formy jeszcze mu daleko.

– Już po dekoracji medalistów Polski w rzucie dyskiem powiedział Pan do Anity Włodarczyk: Wszystko jest OK, tylko rzucam za blisko.

– To prawda. Obecnie nie jestem zadowolony z moich rezultatów. Wynik w granicach 65 metrów to zdecydowanie za mało. Rzucam bardzo krótko – bardzo szybko, ale nie obszernie. Dysk natomiast lubi właśnie luz i obszerność, to daje dobry wynik.

– Jaka jest przyczyna słabszych wyników?

– Nie szukam jej. Niedawno ciężko trenowałem w Spale i mam nadzieję, że niedługo ten pech mnie opuści i zacznie mi iść bardzo dobrze. Dołożę te półtora-dwa metry i już wszystko będzie super.

– Czy zdąży Pan z formą do sierpniowych mistrzostw świata w Pekinie?

– Zostały jeszcze cztery tygodnie, więc wiele może się wydarzyć. Trzeba się liczyć z tym, że może mnie zaskoczyć kontuzja. Niedługo zaczniemy wchodzić podczas treningów na większe prędkości, więc tak naprawdę może być różnie. Być może będę rzucał nawet po 68–69 metrów i będzie dobrze.

– Tak doświadczeni zawodnicy jak Pan, w mistrzostwach Polski startują raczej bez presji. A jak Pan sobie z nią radzi na większych imprezach?

– Można powiedzieć, że po prostu sobie radzę. Nie sprawia mi to większych trudności.

– Ma Pan jakiś patent na koncentrację przed startem?

– Tak. Bardzo brzydko mówię do siebie, to raczej nie nadaje się do publikacji (śmiech). Jestem też, jak większość mężczyzn, wzrokowcem, więc na przykład wyobrażam sobie siebie lepszego wizualnie, czyli bez tego dużego brzucha (śmiech). Z reguły mam w głowie wszystko ułożone, dlatego wyobrażam sobie rzut, po kolei, tak jak powinien wyglądać.

– Jakie ma Pan plany na najbliższe tygodnie?

– Po mistrzostwach Polski wracam bezpośrednio do Warszawy, ponieważ muszę zrealizować kilka treningów. Zaraz potem jadę na Diamentową Ligę do Londynu. To jest mój kolejny cel i przystanek przed Pekinem. Potem czekają mnie jeszcze występy w Sztokholmie i Cetniewie.

– Będzie czas na wakacyjny odpoczynek?

– Będę go miał dopiero za trzy miesiące. Mam dosyć napięty grafik, ale takie jest życie sportowca.

– Na mistrzostwach Polski w Krakowie podczas konkursu rzutu dyskiem dopingował Pana z trybun kulomiot Tomasz Majewski.

– Tak. Znamy się bardzo dobrze, trenujemy razem cztery lata. On próbował już rzucać dyskiem, a ja pchać kulą, więc mniej więcej coś o swoich dyscyplinach wiemy. Najważniejsze jednak, że nawzajem trzymamy za siebie kciuki, a to daje każdemu z nas ogromne wsparcie.

– Tomasz Majewski otwarcie mówi, że po przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro zakończy karierę. Pan myślał już o tym?

– Jeszcze się nad tym nie zastanawiałem. Na razie jestem w dobrej formie zarówno psychicznej, jak i fizycznej. Nic mnie nie boli i to jest dla mnie najważniejsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski