Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do lasku wróci Baba Jaga?

Anna Agaciak
Baba Jaga w roku 1983. Na zdjęciu Leszek Grabowski z córką
Baba Jaga w roku 1983. Na zdjęciu Leszek Grabowski z córką fot. archiwum prywatne
Inwestycje. Pojawił się inwestor, który chciałby odtworzyć spaloną kawiarenkę

Tego drewnianego, uwielbianego przez dzieci, budyneczku nie ma już przy Lesie Wolskim od około 20 lat. Chatka zwana Babą Jagą, w której pierwotnie sprzedawano oranżadę i słodycze, została spalona w latach 90. ubiegłego wieku. Pozostał po niej tylko taras. Jednak, jak dowiedzieliśmy się od Józefa Skotnickiego, dyrektora Fundacji Miejski Park i Ogród Zoologiczny w Krakowie, pojawił się inwestor gotów odtworzyć Babę Jagę.

- Chciałby to zrobić maksymalnie wiernie, ale brakuje mu dokumentacji. Prosimy więc krakowian, aby przeszukali domowe zbiory fotograficzne. Może znajdą zdjęcia kawiarenki i przekażą ich kopie do naszego ogrodu - prosi dyrektor Skotnicki i dodaje, że Baga Jaga na nowo mogłaby gościć turystów wyruszających na spacery po lesie nawet w przyszłym roku.

- Taki obiekt w tym miejscu bardzo by się przydał - przyznaje dyrektor. Przypomina, że przed chatką stały parasole i było to ulubione miejsce wypoczynku.

Pomysł bardzo podoba się Leszkowi Grabowskiemu, opisującemu Babę Jagę w książce „Obraz Krakowa lat 60. we wspomnieniach z dzieciństwa”.

Czytamy w niej: „Była to fikuśnie malowana, drewniana chałupka, na wzór bajkowej chatki, usytuowana przy wjeździe do lasu od strony ulicy Leśnej (Starej Woli). Tam zajadaliśmy się batonami czekoladowymi, piernikami bądź cukierkami orzechowymi, popijanymi oranżadą.

Baba Jaga, postać z bajki Konopnickiej, zawsze kojarzyła mi się z jej domkiem zbudowanym z pierników i czekolady, umeblowanym różnymi pachnącymi słodkościami.

Ten domek na skraju lasu dobrze oddawał klimat tej bajki i był bardzo lubianym przez małych krakowian obiektem; czemu więc zniknął?”.

Leszek Grabowski przypomina, że jeszcze w połowie lat 80., kiedy półki sklepowe były puste, można tu było kupić, i to bez kartek żywnościowych, czekolady„Danusie” czy batony „Maćki” lub „Studenckie”. Ale z czasem ta „bajeczna kawiarenka” zaczęła się przekształcać w bar piwny, gdzie najczęściej urzędowali żołnierze z pobliskiego garnizonu na Woli.

Kiedyś była własnością PSS „Społem”, ale na początku lat 90., po pożarze, nie została już odbudowana.

Leszek Grabowski uważa, że odbudowanie kawiarenki z pewnością ożywi ten uroczy krakowski zakątek. Nasz rozmówca sugeruje również, aby bezwzględnie zachować jej nazwę, bo brzmi bajecznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski