Do lekarza pójdziemy z plastikiem

Plany resortu w rozmowie z dziennikarzami Radia TOK FM i „Dziennika Gazety Prawnej” zdradził wiceminister zdrowia Piotr Gryza. - Pomysł powstał w związku z chęcią wprowadzenia przez banki polskie nowego systemu rozliczeń, co wiązałoby się z możliwością udostępnienia klientom nowych kart z funkcjami płatniczymi (…). Gdyby ich funkcjonalność rozszerzyć o cechy identyfikacyjne związane z obszarem zdrowia, stworzyłoby to szansę, że znaczna część obywateli w Polsce otrzymałaby karty z nowym profilem - tłumaczył wiceminister.

Elektroniczna karta ubezpieczenia zdrowotnego (KUZ) miałaby służyć przede wszystkim do identyfikacji chorego i potwierdzania, czy rzeczywiście skorzystał ze świadczeń zgłoszonych przez daną placówkę do rozliczenia w funduszu. Na nośniku zapisywane mogłyby być również podstawowe dane medyczne pacjenta (np. grupa krwi), a w przyszłości także historia przebytych chorób czy stosowanych lekarstw. Dostęp do takich informacji miałby jedynie upoważniony pracownik ochrony zdrowia.

- Jeśli połączenie KUZ z kartami płatniczymi ma być szansą na jej upowszechnienie, to nie widzę przeciwwskazań - komentuje ministerialny pomysł dr Lesław Szot, prezes Małopolskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia. - Jako lekarze oczekujemy wprowadzenia kart od dawna. Doświadczenie pokazuje, że gromadzone w ten sposób dane są dużym ułatwieniem i pozwalają chociażby na ograniczenie kosztów tych samych badań, niepotrzebnie wykonywanych przez różne podmioty - dodaje.

Wykorzystanie systemu krajowych kart płatniczych do wprowadzenia KUZ przyniosłoby spore oszczędności, bo część kosztów związanych z ich przygotowaniem ponieśliby przedstawiciele sektora prywatnego. Zdaniem ministra Gryzy takie rozwiązanie pozwoliłoby również stosunkowo szybko dotrzeć z nośnikami do wszystkich Polaków. Odrębny system ich udostępniania opracować trzeba byłoby bowiem jedynie z myślą o tych, którzy nie mają konta w banku.

Z pomysłu poprzedników, którzy opowiadali się za dodaniem kart do nowych dowodów tożsamości, całkowicie jednak nie zrezygnowano. - Analizowane są możliwości rozszerzenia funkcjonalności zarówno krajowych kart płatniczych, jak i dowodu osobistego z warstwą elektroniczną - informuje rzecznik ministra zdrowia Milena Kruszewska. - Na obecnym etapie prac żadne ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły - dodaje.

Lata opóźnień

O wprowadzeniu elektronicznych nośników dla pacjentów mówi się od lat. Kartami ubezpieczenia posługują się mieszkańcy wszystkich krajów Unii Europejskiej, gdzie opłacana jest składka zdrowotna. W Polsce podobny system działa jedynie na Śląsku. Chipowe karty wprowadził tam już w 2001 roku Andrzej Sośnierz, ówczesny dyrektor Regionalnej Kasy Chorych. Z powodzeniem służą one do identyfikacji ubezpieczonych, zawierają podstawowe ich dane i ułatwiają przygotowywanie recept i skierowań.

Jak pokazuje doświadczenie Ślązaków, plastiki potwierdzające wizyty w placówce to również bardzo skuteczny sposób zapobiegania wyłudzeniom ze strony nieuczciwych podmiotów.Według raportu Najwyższej Izby Kontroli na martwych duszach Narodowy Fundusz Zdrowia rokrocznie traci nawet 650 mln zł. Bez KUZ głównym sposobem walki z lekarzami zgłaszającymi się po pieniądze za nigdy nieudzielone porady i niewykonane zabiegi są wyrywkowe kontrole. Nieprawidłowości mogą zgłaszać również sami chorzy, którym prześledzenie historii udzielonych świadczeń umożliwia uruchomiony w 2013 roku Zintegrowany Informator Pacjenta.