Do listopada dotrwają

Kiedy burmistrz Jan Makowski po udzieleniu mu absolutorium dostawał kwiaty, jeden z mężczyzn krzyknął "Wstyd" i opuścił salę obrad. - Ktoś przyprowadza gościa z innej gminy. Po co? Kto ma pretensje niech przyjdzie na sesję porozmawiać. Sprawy tu trzeba załatwiać, a nie w internecie - apelował Jacek Doniec, przewodniczący Rady Miejskiej.

Podkreślił, że Regionalna Izba Obrachunkowa pozytywnie zaopiniowała wniosek komisji rewizyjnej Rady Miejskiej o udzielenie burmistrzowi absolutorium.

Jednak przewodniczący tej komisji, Krzysztof Wojtusik podkreślił, że w obradach nad projektem uchwały w sprawie absolutorium - szczególnie w ostatnim roku - komisja stała na dziwnym rozdrożu graniczącym z patem. - Z jednej strony jest pozytywna opinia RIO, ale z drugiej trzeba brać pod uwagę rzeczywistość - mówił.

Zauważył, że jeden z artykułów ustawy o samorządzie gminnym daje burmistrzowi dwa okresy ochronne - 9 miesięcy tuż po objęciu urzędowania i tyle samo przed końcem kadencji. - My jesteśmy już w tym drugim. Dlatego głosowanie nad absolutorium jest tylko formalnością. Nie można nie udzielić absolutorium - stwierdził. Jednak Jacek Doniec podkreślił, że formalnie można to zrobić, ale i tak niczym by to nie skutkowało.

Radny Paweł Sroga nie miał wątpliwości, że ubiegłoroczny budżet był nierealny. Przypomniał, że zgodnie z planami miał zostać wykonany w całości, a jest w 85 proc. Jego zdaniem te subwencje, które się należały, wpłynęły do budżetu. Ale to, co zależało od aktywności i innowacyjności dotarło jedynie w 24 proc. Wskazał, że zakładano, iż ze sprzedaży majątku uda się pozyskać 7,5 mln zł. Tymczasem z tego tytułu uzyskano jedynie 742 tys. zł.

Wyliczył, że na remont remizy w Bobinie cofnięto dotację z Urzędu Marszałkowskiego, a dofinansowanie na budowę kanalizacji w Jazdowiczkach, które miało być pewne - "jest zawieszone w nicości". Wskazał też na ciągnącą się budowę krytej pływalni, na którą samorząd nie pozyskał większej dotacji, np. unijnej. - Gmina jest wielkim sklepem z nieruchomościami. Do kiedy będziemy się tak mało szanować? - pytał Paweł Sroga.

Za udzieleniem absolutorium było 10 radnych, dwóch było przeciw, a trzech wstrzymało się od głosu. Burmistrz pojawił się przy mikrofonie dopiero po głosowaniu.

- Teraz każdy chce zaistnieć, bo za kilka miesięcy kończy się kadencja. Mam trochę żal, bo budżet, prognoza finansowa, inne strategiczne dokumenty były klepnięte dopiero za drugim razem. Po to tylko, by media miały o czym pisać. By wytworzyć atmosferę, jaki to budżet jest beznadziejny, a wcale tak nie jest, jak opisują - komentował burmistrz.

Podkreślił, że - poza dwoma radnymi - wszyscy się zgodzili na budowę pływalni. - Przy 20-milionowej inwestycji musimy podeprzeć się kredytem. Pokażcie inne źródła. Liczyliśmy na sprzedaż mienia, ale ta jest bardzo niska w całej Polsce. A dzieci i młodzież chcą pływać.

Inwestycja jest już zaawansowana, ale dla niektórych obiekt powstaje albo za wolno, albo za szybko. Nie musi ten burmistrz przecinać wstęgi, ale niech ten basen będzie - mówił. Jacek Doniec zauważył, że obiekt ma być oddany w przyszłym roku. - Dobrze, żebyśmy się jeszcze w tej kadencji kąpali - stwierdził.

Burmistrz Jan Makowski dodał, że nie można teraz wycofać się z tej inwestycji, bo wówczas gminie groziłby zwrot otrzymanych dotacji. - Lekką ręką się wszystko robi - byle burmistrza utrącić. Utrącą już niedługo, nie ma sprawy. Do listopada dotrwamy. Jeszcze nie dzielcie się władzą. Doczekacie się - powiedział Makowski.

Na pytanie "Dziennika Polskiego", czy te słowa oznaczają, iż burmistrz nie będzie kandydował w najbliższych wyborach, Jan Makowski odpowiedział: "Moja choroba uaktywniła niektórych i chcieli zająć moje stanowisko. Nie podjąłem jeszcze decyzji dotyczącej kandydowania".