Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do pasikonika w panierce chyba się nie przekona. Ale kto to wie?

Rozmawia Katarzyna Kachel
Ilustracja: Joanna Herdzina

Anna Skwarek, autorka bloga dania-kontra-ania.blogspot.com, godzinami potrafi opowiadać o jedzeniu i krakowskich restauracjach. Tych, w których dobre potrawy powaliły ją z nóg. I tych, w których nie...

– Lubi Pani jeść?

– A to nie jest tak, że wszyscy lubią?

– Kto gotował w domu?
– Mama. I gotowała świetnie (robi to zresztą do dziś). Jest specjalistką od tradycyjnych polskich dań. Nigdzie nie jadłam lepszych pierogów i gulaszu. Tata jest z kolei mistrzem żurku. Rodzice nie lubili jednak zbytnio eksperymentować. W restauracjach jadaliśmy bardzo rzadko, podczas wyjazdów na wakacje. I zawsze byliśmy rozczarowani, bo przecież nie było wielkiego wyboru lokali. Może dlatego gdy dorosłam, jedzenie poza domem tak bardzo mi się spodobało. Zaczęłam odkrywać, że jest mnóstwo innych smaków, aromatów i ciekawych kuchni.

– A smaki dzieciństwa? Jakie były?

– Nie byłam niejadkiem i chyba jak każde dziecko miewałam okresy na określone dania. Nigdy nie zapomnę całych tygodni, podczas których do obiadu wcinałam mizerię, a na śniadanie i kolację pieczywo z zielonym ogórkiem. W ogóle mi się to nie nudziło! Do dziś pamiętam też przygotowywany przez mamę kogel-mogel i grysik z masłem i cukrem.

– Pani ulubione potrawy?
– Nie mam takiej listy. Tak samo trudno mi określić moją ulubioną kuchnię. Jestem uzależniona od sushi, ale bardzo cenię tradycyjną polską kuchnię. Zachwyca mnie kuchnia portugalska, ale krwistego steka, ravioli czy pizzy też nigdy sobie nie odmówię. A dobry hamburger z baraniny czasem smakuje lepiej niż jakieś danie w gwiazdkowej restauracji.

– Czy pasja do jedzenia łączy się z pasją do gotowania?

– Uwielbiam gotować, gdy mam dużo czasu i potrzebne składniki pod ręką. Jako że tego pierwszego ostatnio bardzo mi brakuje, w domu popisowe dania gotuję rzadko. Na co dzień staram się odżywiać zdrowo, by jakoś zbalansować te wszystkie desery, które testuję na potrzeby recenzji (co za poświęcenie!). Lubię kasze i wegetariańskie potrawy, które da się przygotować w pół godziny i jeszcze zabrać na drugi dzień do pracy.

– Czego by Pani nigdy nie wzięła do ust?

– Zwykle jestem otwarta na wszystkie nowe smaki i doświadczenia, ale jeśli miałabym coś wybrać, to nie jestem pewna, czy odważyłabym się spróbować owadów. Choć kto wie, może gdyby były ciekawie podane?

– Co Panią najbardziej potrafi odrzucić od restauracji?

– Kuriozalne zachowania kelnerów. Nie ma nic bardziej irytującego niż niekompetentna, chamska obsługa w lokalu, w którym przecież chcę zostawić swoje pieniądze. Nigdy nie zapomnę sytuacji, kiedy kelnerka powiedziała mi wprost, że muszę poczekać dziesięć minut na danie, bo „kucharz korzysta z mikrofali”. W innym, bardzo zresztą popularnym lokalu wśród mieszkańców Krakowa na pytanie: „Co macie państwo z napojów?”, usłyszałam poirytowane: „Proszę sobie podejść do lodówki i zobaczyć”.

Kilka dni temu w jednym z lokali na ulicy Krupniczej moja znajoma zamówiła espresso. Dostała filiżankę tak pełną kawy, że prawie się rozlewała. Zwróciliśmy uwagę osobie, która ją przygotowała, że to nie jest espresso, a w odpowiedzi usłyszałyśmy: „Tak mamy ustawiony ekspres”. Co to za tłumaczenie? I takie właśnie sytuacje utwierdzają mnie w przekonaniu, że warto było założyć blog, by ostrzegać ludzi przed lokalami, w których klientów – i ich pieniędzy – się nie szanuje.

– Czego Pani szuka w restauracjach?

–Uczciwego, smacznego jedzenia i obsługi, która szanuje gościa. To naprawdę wystarczy, by chciało się wyjść, żeby zjeść poza domem.

Głosujemy na ulubioną restaurację

a W naszym plebiscycie Czytelnicy „Dziennika Polskiego” mogą wybierać restauracje, w których lubią jeść, dobrze się czują, i te, które mogą z czystym sumieniem polecić innym.

Listę wszystkich lokali publikujemy obok. Macie czas już tylko do 21 września, kiedy kończymy drugi etap naszego plebiscytu! Każdy wysłany SMS to dziesięć punktów. Można oddać dowolną liczbę głosów. Jeśli chcecie, wytypujcie Waszych faworytów przez Facebooka lub internet. Wszystkie informacje znajdziecie na www.dziennikpolski24.pl. Tu termin głosowania kończy się 15 września.

Dzienny limit wynosi pięć głosów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski