Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do Podolan po zdrowie

Redakcja
- No, Andżela, jeszcze tylko pięć razy. Liczymy: Pięć, cztery, trzy, dwa, jeden... A teraz "porządnie": jeden, dwa, trzy, cztery i ostatni raz - pięć... - Czteroletnia Angelika daje się jeszcze nabrać na takie numery i choć nie ma specjalnej ochoty, grzecznie ćwiczy pod okiem rehabilitantki. Cóż - cel uświęca środki. A celem jest to, żeby była zdrowa i sprawna.

W ciągu czterech lat w ośrodku wykonano 44 tysiące zabiegów rehabilitacyjnych

   Do Podolan przyjeżdża trzy razy w tygodniu, w ośrodku rehabilitacyjnym spędza około półtorej godziny. Najpierw, by wzmocnić mięśnie, zalicza tzw. ugul, potem "bawi się" piłką, ćwiczy z rehabilitantką. Jeszcze chwila pod magnetroniksem, aparatem działającym polem magnetycznym, masaże. W arsenale ośrodka jest jeszcze kriopol - stosowany przy leczeniu stłuczeń i innych urazów, diadynamik (przeciwbólowo, przy zmianach w stawach, blokadach), ultradźwięki (leczenie zmian zwyrodnieniowych, ostróg itp.), masaże wodne...
   Siedmioletnia Ola z Dąbrowicy, cierpiąca na porażenie lewej części ciała, jest jak na tutejsze stosunki nową pacjentką, bo zaczęła rehabilitację pół roku temu. Ale lekarze w Instytucie Pediatrii są zadowoleni z efektów zabiegów - widać, że wspólna praca rehabilitantów, rodziców i małej, nie idzie na marne. - Trzeba zrobić wszystko, by słabsza, lewa strona ciała, zwłaszcza nóżka, zaczęła funkcjonować lepiej. Zaczynamy od masażu wirowego, potem solux, masaż nogi, ćwiczenia ogólnokondycyjne w odciążeniu. A w nagrodę, czasem, masaż rozluźniający na "fotelu prezydenta" - wyjaśnia p. Grażyna Głowacka-Domagała.
   Przeciętnie przed południem, kiedy w ośrodku pracuje jedna rehabilitantka, a na innych salach trwają zajęcie WTZ, na zabiegi przyjeżdża 4-5 dzieci. Po południu jest ich znacznie więcej. - Przeważnie to dzieci z porażeniem mózgowym, upośledzeniem umysłowo-neurologicznym, po wypadkach. Prowadzimy też ćwiczenia korekcyjne - dodaje jej koleżanka Wanda Drożdż. Najmłodszym pacjentem jest teraz trzyletni Krzyś, który w Podolanach ćwiczy już od roku. Ale z ośrodka korzystał jeszcze młodszy, bo trzymiesięczny bobas. - Przyjeżdżamy tutaj z okolic Bochni, gdzie nie ma takiego ośrodka nastawionego na rehabilitację dzieci. Jest jedna, ogólna przychodnia, w której nie ma też odpowiedniego sprzętu - mówi mama 15-letniej Justynki cierpiącej na porażenie mózgowe. Zdziwienie pacjentów, że w tak małej miejscowości funkcjonuje tak dobrze wyposażona placówka jest zresztą nagminne. Ale ośrodek pochwalić się może nie tylko najnowocześniejszym sprzętem, lecz także, a może przede wszystkim doskonałymi specjalistkami. Grażyna Głowacka-Domagała, magister rehabilitacji, przez kilkanaście lat pracowała w Instytucie Padiatrii w Prokocimiu, zaliczyła staż w Holandii, ukończyła dodatkowe kursy i specjalizację. Znakomite kwalifikacje mają również jej koleżanki - Wanda Drożdż i Iwona Pieniążek. Wszystkie trzy czuwają nad zdrowiem i kondycją nie tylko małych pacjentów, ale i starszego pokolenia. W ciągu czterech lat z podolańskim ośrodku wykonano 44 tysiące zabiegów rehabilitacyjnych - z 38 tys. skorzystały dzieci, z pozostałych - dorośli, którzy przyjmowani są za symboliczną opłatą. Za każdy zabieg zlecony przez lekarza zapłacić trzeba tylko 5 zł, osoby z przewlekłymi schorzeniami wymagającymi długotrwałej rehabilitacji, kuracja kosztuje miesięcznie 100 zł, a dzieci - niezależnie od schorzenia - 50 zł. Aby skorzystać z rehabilitacji trzeba mieć skierowanie od lekarza i na miejscu wykupić "cegiełki".
   - Te opłaty pokrywają tylko koszt eksploatacji urządzeń - mówi prezes Małopolskiego Zarządu Fundacji Osób Niepełnosprawnych i Specjalnej Troski Zbigniew Wojas. - Niestety, musieliśmy je wprowadzić, bo utrzymanie ośrodka przekracza nasze możliwości finansowe, a niestety nie mieliśmy ani nie mamy żadnej umowy z NFZ.__Żeby zapłacić za trzy półetaty rehabilitantek i pokryć część kosztów funkcjonowania placówki (około 50 tys. zł rocznie), organizujemy imprezy charytatywne i nieustannie szukamy sponsorów. Udaje się nam prowadzić działalność i wyposażać ośrodek w coraz lepszy sprzęt właśnie dzięki ludziom dobrej woli. Pieniądze na potrzeby ośrodka - najpierw na jego remont, potem adaptację, rozbudowę i wyposażenie, zbierane są od początku istnienia PFONiST z siedzibą w Podolanach - od roku 1997 - podczas letnich festynów, wiosennych aukcji, zimowych balów. Sprzymierzeńcami są miejscowi przedsiębiorcy, ale dzięki niezwykłej aktywności zarządu fundacji udaje się też pozyskać potężne firmy z całej Polski. Wspierają one zarówno ośrodek, jak i WTZ-y. Zważywszy, że marzeniem prezesa fundacji jest utworzenie w Podolanach także domu pomocy społecznej, potrzeby placówki są ogromne.
   Jeśli ktoś zechciałby dołączyć do grona sponsorów, wspomagających niepełnosprawne dzieci oraz cierpiących dorosłych nie tylko z terenu gminy Gdów, ale i sąsiednich miejscowości, może to uczynić, wpłacając pieniądze na konto Fundacji Osób Niepełnosprawnych i Specjalnej Troski: BS w Wieliczce filia w Gdowie nr: 1186190006-0070-0723-2485
-0001. Tekst i fot. Barbara
Rotter-Stankiewicz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski