Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do Rio przez Polskę

Agnieszka Bialik
Tenis. Szwajcarka Martina Hingis była przed laty liderką rankingu WTA. Bardzo wcześnie zakończyła karierę, prowadziła burzliwe życie. Teraz marzy o występie na igrzyskach.

Jedna z najbarwniejszych postaci kobiecego tenisa w historii. Liderka światowego rankingu, zdobywczyni 5 tytułów wielkoszlemowych w singlu i 9 w deblu. Na igrzyskach w Rio de Janeiro chce zagrać miksta z Rogerem Federerem. Droga do Brazylii prowadzi przez... Zieloną Górę. Martina Hingis zagra debla w meczu Pucharu Federacji Polska – Szwajcaria w dniach 18–19 kwietnia w Zielonej Górze. Stawką utrzymanie w Grupie Światowej.

Szwajcarka marzy o pierwszym od 20 lat starcie w igrzyskach olimpijskich. W 1996 roku w Atlancie jako 15-latka przegrała w drugiej rundzie. By awansować na igrzyska, musi zagrać w reprezentacji. Wraca do niej po 16 latach. W 1998 roku Szwajcarki grały w finale Pucharu Federacji z Hiszpanią. Mimo że Hingis wygrała dwa single, Szwajcaria ostatecznie przegrała 2:3.

W latach 1995–1998 Martina (imię otrzymała na cześć Martiny Navratilovej, obecnej konsultantki Agnieszki Radwańskiej) rozegrała w drużynie narodowej 30 pojedynków, z których tylko 4 przegrała. Właśnie potwierdziła, że przyjedzie do Zielonej Góry. Skład Szwajcarii uzupełnią: Timea Bacsinszky (22. w rankingu WTA), Stefanie Voegele (91) i Viktorija Golubic (236). Do Polski nie przyjedzie za to Belinda Bencić, która postawiła na rywalizację indywidualną. Skład „biało-czerwonych” identyczny jak w lutowym meczu przeciwko Rosji w Krakowie: siostry Agnieszka i Ula Radwańskie oraz deblistki Alicja Rosolska i Klaudia Jans-Ignacik.

Wiadomo, że Martina Hingis zagra w deblu. Po wznowieniu kariery udziela się tylko w grze podwójnej i czasem w mikście. 34-latka jest w świetnej formie. W styczniu zdobyła tytuł w mikście w Australian Open z Leanderem Paesem. Ostatnio z Sonią Mirzą triumfowały w deblu w Indian Wells i Miami.

Bajeczna technika, spryt i finezja
Kiedy karierę zaczynała Agnieszka Radwańska, porównywano ją do Martiny Hingis. Podobnie jak Szwajcarka, krakowianka imponowała na korcie bajeczną techniką, sprytem, finezją, wyczuciem. Obie mają też podobne warunki fizyczne.

W karierze Hingis było wszystko: wzloty, upadki, dramatyczne chwile, wielkie zwycięstwa, bolesne porażki, epizod z kokainą, dyskwalifikacja, kontuzje, koniec kariery i powrót na korty. Prawdziwa gwiazda drugiej połowy lat 90., która zakończyła karierę w wieku zaledwie 23 lat. Na kortach walczyła z innymi gwiazdami: Steffi Graf, Moniką Seles, Janą Novotną, Lindsay Davenport, Arantxą Sanchez-Vicario. Kiedy pojawiły się siostry Williams, zaczęła przegrywać. Jej gra nie robiła wrażenia na agresywnie uderzających piłkę Amerykankach.

Arogancka, pewna siebie
Do dziś jest najmłodszą liderką światowego rankingu w historii i najmłodszą mistrzynią Wimbledonu. Nie mniej ciekawe jest jej życie prywatne. Podwójne zaręczyny z różnymi partnerami, zerwanie, w końcu ślub z młodszym o sześć lat partnerem. Ale zacznijmy jej historię wchodzenia na tenisowy szczyt od początku.

Urodzona w Koszycach Szwajcarka słowackiego pochodzenia karierę zawdzięcza swojej matce Melanie Molitor, niespełnionej tenisistce z Czechosłowacji z lat 70. To ona zaczęła treningi z córką. Z pierwszym mężem, instruktorem i kortowym z Koszyc Karelem Hingisem, matka Martiny rozwiodła się po sześciu latach. Kiedy poznała Szwajcara, biznesmena Andreasa Zogga, postanowiła wyjechać z córką do Szwajcarii. Tu rozpoczęły się poważne treningi.

Hingis zaczęła zarabiać na korcie już jako 14-latka. Ogrywała bardziej utytułowane rywalki, zdobywała pierwsze tytuły i sławę. Jako 16-latka wygrała Wimbledon, rok później została liderką światowego rankingu. Narodziła się nowa gwiazda światowych kortów. Ludzie podziwiali jej styl, kolejne wygrane, ale... niespecjalne ją lubili. Arogancka, pewna siebie, często z charakterystycznym ironicznym uśmieszkiem na twarzy.

Dopóki wygrywała, zachowywała spokój, nie umiała jednak przegrywać. Kibice do dziś pamiętają słynny finał Rolanda Garrosa z 1999 roku ze Steffi Graf. Po wygraniu pierwszego seta w drugim Hingis serwowała przy stanie 5:4 i wtedy... puściły jej nerwy, jakby bała się zwycięstwa. Paryż był jedynym Wielkim Szlemem, którego nie wygrała. Szwajcarka zaserwowała od dołu, co kibice przyjęli buczeniem i dezaprobatą. Do końca meczu, który wygrała Niemka, kibice byli za Graf. Na końcu Szwajcarka rozpłakała się i utonęła w objęciach matki. Świetny, dramatyczny finał i katastrofalna postawa Hingis. Dwa lata wcześniej bliska była zdobycia klasycznego Wielkiego Szlema, ale znów zabrakło tytułu z Paryża. W finale Rolanda Garrosa lepsza okazała się Chorwatka Iva Majoli.

Kiedy w 2002 roku przewaga sióstr Williams stawała się coraz wyraźniejsza, próby wzmocnienia fizycznego Hingis nie dawały rezultatów, a przedłużała się kontuzja operowanej kostki, Szwajcarka podjęła decyzję o zakończeniu kariery. Miała wówczas tylko 23 lata. Odpoczywała w swoich domach w Szwajcarii i na Florydzie. Czas dzieliła między pasję jazdy konnej i coraz to nowe romanse. Po trzech latach takie życie ją znudziło. Wróciła do tenisa. W 2006 r. była w ćwierćfinale Australian Open i Roland Garros, wróciła do TOP 10 rankingu WTA. Zaręczyła się z czeskim tenisistą Radkiem Stepankiem. Rok później zerwała zaręczyny, a w jej organizmie wykryto kokainę. Zaprzeczała, by kiedykolwiek brała narkotyki. Wtedy też postanowiła ostatecznie zakończyć karierę.

W marcu 2010 r. zaręczyła się ze szwajcarskim prawnikiem, Andreasem Bierri, ale też nie doszło do ślubu. 10 grudnia 2010 w Paryżu Martina Hingis poślubiła młodszego od niej o sześć lat Francuza Thibaulta Hutina. Od 2013 r. są w separacji. We wrześniu 2013 Hingis, jej matka i partner matki zostali oskarżeni przez Hutina o... napaść i pobicie. Szwajcarska policja potwierdziła takie zdarzenie.

20 milionów na kortach
W tym samym roku szwajcarska tenisistka powróciła na kort, ale już tylko jako deblistka. Gra z powodzeniem. W swojej karierze wygrała 43 turnieje singlowe (5 w Wielkim Szlemie) i 43 deblowe.

Zarobiła na kortach ponad 20 milionów dolarów, wielokrotnie więcej z kontraktów reklamowych. 31 marca 1997 roku objęła prowadzenie w światowej klasyfikacji WTA i została najmłodszą liderką. Pierwsze miejsce zajmowała przez dwieście dziewięć tygodni, co daje jej czwarte miejsce w historii. 8 czerwca 1998 awansowała na najwyższe miejsce na liście deblistek i została czwartą zawodniczką liderującą obydwu konkurencjom jednocześnie. W 1998 roku ustanowiła klasycznego Wielkiego Szlema w grze podwójnej. Teraz marzy o medalu igrzysk olimpijskich. Droga do Rio wiedzie przez Zieloną Górę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski