Do salonów gier przychodzili z łomem

Pierwsze zgłoszenie o napadzie na salon gier na os. Handlowym policja odebrała w nocy 26 stycznia tego roku. Około godz. 1 do lokalu zapukał mężczyzna, który rzekomo wrócił po telefon zostawiony przy jednym z automatów.

- Kiedy pracownik lokalu otworzył drzwi, do wnętrza wtargnęło jeszcze dwóch innych zamaskowanych mężczyzn. Napastnicy przewrócili pracownika oraz „klienta” na ziemię i rozpoczęli rozbijanie łomem automatów, aby wydobyć kasetki z pieniędzmi. Zniszczyli także dwie kamery monitorujące lokal - mówi Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskiej policji.

Funkcjonariusze ustalili, że „zapominalski” był jednym z członków gangu. Okazało się, że sprawcy ukradli kilka tysięcy złotych, natomiast straty w postaci uszkodzonych automatów oraz kamer zostały wycenione na 6,5 tys. złotych.

Do kolejnego napadu na punkt z automatami, doszło trzy dni później, również w nocy, na os. Na Stoku. Zamaskowani sprawcy weszli do salonu, gdy wewnątrz był tylko jeden pracownik. Ich łupem padły pieniądze z maszyn do gier.

Tej samej nocy sprawcy usiłowali włamać się jeszcze do kolejnego lokalu z automatami, tym razem na Wzgórzach Krzesławickich. Alarm jednak ich spłoszył.

Policjanci ustalili, że za napadami stoją ci sami ludzie. Kiedy funkcjonariusze zatrzymali rabusiów okazało się, że cała trójka ma przeszłość kryminalną.

39-latek, który podczas napadów udawał „zapominalskiego klienta”, kilka lat temu usłyszał zarzut śmiertelnego pobicia. Podczas zatrzymania mężczyzny policjanci znaleźli u niego w domu 50 gramów amfetaminy. W mieszkaniu tym, przebywała także 16-letnia dziewczyna, która była poszukiwana przez ośrodek wychowawczy, z którego uciekła.

42-latek i 38-latek też mają już na swoim koncie zarzuty m.in. za kradzieże z włamaniem, napaść i posiadanie narkotyków. Całą trójka odpowie teraz za rozbój oraz uszkodzenia mienia.