Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do walki o rekordy nie zabraknie chęci

Artur Bogacki
Artur Bogacki
Jędrzej Dobrowolski
Jędrzej Dobrowolski fot. Andrzej Banaś
Rozmowa. Jędrzej Dobrowolski opowiada o kolejnym poprawieniu najlepszego w Polsce wyniku w prędkości jazdy na nartach.

- 244,233 km/h - to nowy rekord Polski w prędkości jazdy na nartach, który ustanowił Pan w zawodach Speed Masters w Vars. Wynik Pana satysfakcjonuje?

- Powiem inaczej - cel był taki, żeby poprawić rekord, i to osiągnąłem. Ja jednak zawsze sobie wymyślę, że można było jeszcze szybciej pojechać.

- To można było?

- Pewnie, że tak. Ten przejazd nie był rewelacyjny, miałem przykantowaną nartę, musiałem się ratować. Generalnie jestem zadowolony z tego występu. Mam nowe doświadczenia, więcej wiem o smarowaniu. Miałem styczność z człowiek bezpośrednio z fabryki, serwismenem, który smaruje narty chociażby Włochom. Poznałem tajniki i wiem, że nie mam dostępu do tych najlepszych rzeczy, których nie ma w sprzedaży. Trudno mi powiedzieć, co to było, jakieś tajne buteleczki...

- Próbował Pan oszacować, o ile szybciej dało się pojechać, gdyby wszystko wyszło idealnie?

- 247 km/h było realne.

- Przed tym sezonem nawiązał Pan współpracę z naukowcami z Politechniki Krakowskiej, którzy w tunelu aerodynamicznym pomagali znaleźć najlepszą pozycję zjazdową. Zasugerowane przez nich zmiany sprawdziły się na trasie?

- Starałem się jeździć tak, jak ustaliśmy na Politechnice. Potrzebuję też, oprócz ustawienia pozycji, treningu w tunelu przy bardzo dużej prędkości wiatru, żeby dmuchało jak przy jeździe 260 km/h. To już nie byłoby badanie, a trening, który pomógłby być gotowym na największe przeciążenie.

- Pobicie po raz kolejny rekordu jakieś emocje jeszcze w Panu wywołuje? Czy to kolejna pozycja do odhaczenia na liście?

- Pewnie, że wywołuje. Przede wszystkim miałem ogromną radochę z samych przejazdów. W półfinale Speed Masters pojechał 242,261 km/h, czyli dokładnie tyle, ile wynosi rekord Polski. Mało tego, taki sam wynik miał Austriak. Dzięki temu, że byłem w piątce, dostałem szansę jazdy w finale. Gdyby było trochę wolniej, to nie byłoby kolejnego startu. Chociaż i tak skończyło się tym, że puszczono dwóch zawodników, którzy się formalnie nie dostali. Na dodatek sklasyfikowano ich przede mną.

- Gdy zobaczył Pan wynik dokładnie taki jak rekord Polski, to co Pan sobie pomyślał?

- Nie byłem zadowolony. Bałem się, że w tej rundzie padnie rekord świata i nie będę miał możliwości poprawienia swojego wyniku. Wyrównanie rekordu to nie to samo, co pobicie go, bo nic nie zmienia. Tyle że zyskuje się kolejne doświadczenie.

- Wcześniej poprawiał Pan rekordy dużymi skokami, teraz tylko o 2 km/h.

- Tamten sezon (2013 r. - przyp.) był przełomowy, bo w Vars uruchomiono trasę z samej góry. Najpierw, w styczniu były bardzo szybkie mistrzostwa świata, kiedy pojechałem 230 km/h, później w kwietniu w Speed Masters - 234,933. Rok później były jeszcze lepsze warunki, uzyskałem 238 i 242. Wcześniej utknąłem na poziomie 208-209, nie tyle ze względu na umiejętności, co na brak odpowiednich zawodów do pobicia rekordu.

- Teraz zrobił Pan kolejny kroczek do „magicznej” bariery 250 km/h. Pan rozpatruje swoje wyniki w takich kategoriach, czy może wystarczy np. 247 km/h?

- Odpowiem inaczej - chcę jeździć szybciej. A nie wiem, jak długo będę startował. Jeśli będę widział, że mogę się poprawić, to będę o to walczył.

- Czyli cel na następny sezon to ponownie pobicie rekordu.

- Po prostu. Nie wiem, czy uda się o kilometr, pięć, czy więcej. Ważne, żeby iść do przodu. Jak jest progres, to jest dobrze.

- A jak za rok będzie 250 km/h, to da sobie Pan już spokój?

- Nie wiem. Ciągle mi mało. Choć i tak trochę „zluzowałem”, bo wcześniejsze starty kończyły się tym, że zamiast się cieszyć z rekordu, to się złościłem, bo mogłem być przed tym czy innym zawodnikiem. Teraz podszedłem inaczej, postanowiłem cieszyć się z tego, co mam.

Rozmawiał Artur Bogacki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski