Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do więzienia na 15 lat za zbrodnię z namiętności [WIDEO]

Marcin Banasik
Mariusz F. bez emocji przyjął dość niski wyrok za tak brutalne zabójstwo
Mariusz F. bez emocji przyjął dość niski wyrok za tak brutalne zabójstwo FOT. ARTUR DROŻDAK
Sąd. Zabójca 5 razy strzelił w głowę kochanka żony i spalił jego ciało.

Podczas odczytywania wyroku szczupły, ubrany w szary garnitur 47-latek zachowywał się jakby wysłuchiwał sprawozdania podatkowego. Kiedy sędzia Dariusz Mazur przypominał mu o 5 strzałach z broni w głowę poszkodowanego i spaleniu jego zwłok, oskarżony nie pokazał żadnych emocji.

Autor: Marcin Banasik

Sąd podkreślił, że tuż po zabójstwie wszystko wskazywało na krótki proces. Mariusz F. przyznał się do winy, a okoliczności zbrodni wskazywały na zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach zabójstwo.

– Postępowanie ciągnęło się jednak przez 35 rozpraw, ponieważ sąd szczegółowo wyjaśniał wątpliwości, czy aby na pewno 47-latek przygotowywał się do zastrzelenia kochanka swojej żony – mówił sędzia Mazur.

Podczas ogłaszania wyroku sędzia przyznał, że Mariusz F. nie jest urodzonym zabójcą, a zbrodnia, której się dopuścił, wynikała ze spiętrzenia się emocji, których upust dał w tzw. zbrodni z namiętności.

Sędzia podkreślił, że oskarżony nigdy wcześniej nie wszedł w konflikt z prawem. – Był dobrym ojcem dla swoich dzieci. Sytuacja go przerosła i niestety, wybrał najgorszy z możliwych sposobów, by ją rozwiązać – dodał.

Do zabójstwa doszło 27 lutego 2012 r. Inżynier Mariusz F. dowiedział się, że jego żona ma romans, gdy przeczytał SMS, który wysłał kobiecie Pedro F. Portugalczyk był prezesem międzynarodowego koncernu i mieszkał w Polsce.

Zazdrosny mężczyzna umówił się na spotkanie z konkurentem na stacji benzynowej w Krakowie. Tam przesiadł się do samochodu Pedro F., wyciągnął kolekcjonerskiego colta i zastrzelił kochanka żony. W głowę ofiary trafił 5 razy, przed każdym strzałem oskarżony musiał odciągnąć kurek i pociągnąć spust. – Z tego można wnioskować, że Mariusz F. oddał każdy strzał z zamiarem bezpośredniego pozbawienia życia poszkodowanego – mówił sędzia Mazur.

Następnie wywiózł zwłoki ofiary na łąki w Mydlnikach, podpalił samochód, a pistolet wrzucił do Wisły. Wrócił do domu autobusem i opowiedział żonie, co się stało. Następnego dnia rano zadzwonił na policję i przyznał się do zabójstwa.

Sąd zwrócił również uwagę na fakt, że twierdzenie, iż zabójca chciał zatrzeć ślady zbrodni, jest mylne. – Mariusz F. działał tak, jakby chciał wręcz zamanifestować, że to on zabił Pedro F. Świadczy o tym miejsce zbrodni, które było położone blisko centrum miasta. Był tam również monitoring – mówił sędzia.

Prokuratura domagała się dla zabójcy 25 lat więzienia. Sąd uznał jednak, że oskarżony nie zasługuje na tak surową karę. Orzeka się ją, kiedy zbrodnia wynika z wybitnie niskich pobudek, lub kiedy zabójca drobiazgowo przygotowuje się do
zadania śmiertelnego ciosu. – Mariusza F. do zbrodni pchnęły emocje, a nie chłodna kalkulacja – zaznaczył sędzia.

Wyrok nie jest prawomocny, prokuratura może się od niego odwołać.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski