Piłkarskie sparingi
Piłkarze IV ligi już za dwa tygodnie rozpoczynają rozgrywki. Czasu jest niewiele, stąd dla szkoleniowców każdy sparing jest bardzo cenny, aby ocenić formę swoich podopiecznych.
Bramki dla Fabloku: Pokojski, Oczkowski; dla Janiny: Legutko.
Dla chrzanowian, którzy mieli kłopoty ze znalezieniem szkoleniowca była to dopiero pierwsza gra kontrolna przed nadchodzącymi rozgrywkami. Fablok już z Marianem Ginterem w roli szkoleniowca wypadł nieźle, wygrywając z sąsiadem zza miedzy. Na listę strzelców wpisał się Artur Oczkowski, najskuteczniejszy piłkarz Fabloku w ubiegłym sezonie. Po zakończeniu rozgrywek nosił się on wprawdzie z zamiarem zmiany barw klubowych, był nawet w Zagłębiu Sosnowiec, ale ostatecznie pozostał w Chrzanowie i w tej chwili przygotowuje się z jednej strony do nowego sezonu, a z drugiej do ślubu. Wybranką jego serca jest Monika Brandys, a datę zaślubin wyznaczono na 4 sierpnia. Tak się składa, że w tym dniu wypada także inauguracja rozgrywek w IV lidze.
W pierwszym meczu Fablok ma grać z Alwernią, którą prowadzi Antoni Gawronek, były szkoleniowiec chrzanowian. Być może jednak to spotkanie zostanie przełożone.
Górnik Brzeszcze - Soła Oświęcim 8-2 (5-1)
Bramki dla Górnika: Maroszek, Bartuś i Bartula - po 2, Pawelak, Brańka.
Górnik: Kotajny - Tobiczyk (46 Zarzycki), Kozieł, Żmuda (70 Pawlus), Klakla - Jawor, Dziadzio, Bartuś, Pawelak (46 Niedziela) - Maroszek, Bartula.
Już w 11 minucie czwartoligowcy z Brzeszcz prowadzili z beniaminkiem wadowickiej okręgówki 3-0. "Dziurawienie" oświęcimskiej siatki rozpoczął Arkadiusz Bartula, który pewnie wykorzystał karnego podyktowanego za faul na Dariuszu Jaworze. Chwilę później ten sam zawodnik po raz drugi pokonał bramkarza Soły mocnym uderzeniem z 16 metrów. Strzelecki koncert zakończył Łukasz Bartuś. - Na boisku widać było wyraźnie różnicę klasy. Przy tak szybkim prowadzeniu trudno było później mobilizować zawodników do walki - mówi trener Górnika Mariusz Wójcik.
"Solarze" bardzo szybko wykorzystali niefrasobliwość w obronie brzeszczan strzelając gola na 3-1, który tylko zdenerwował miejscowych. Drugiego gola oświęcimianie strzelili z karnego doprowadzając do stanu 6-2.
KS Olkusz -
MKS Sławków 0-3 (0-2)
0-1 Wieczorek 3, 0-2 Nalepa 11, 0-3 Lech 82.
Olkusz: Kałat (Przybyła) - Zdrodowski, Kaczmarczyk, K. Kańczuga (Gondek), Gostomski - Wdowik (Gacek), Goc, Banyś, Plewiński - Natkaniec (Kowal), Posyłek.
Sławków: Całka - Probierz, Ramz, R. Ziętek, Szlęzak - Mikulski, Wieczorek, Nalepa, Czerwiński - Fornal, Aksamit oraz Radowiecki, Rybak, Tomsia, A. Ziętek, Motylewicz.
W pierwszym kwadransie gry sławkowianie osiągnęli olbrzymią przewagę. - Nie ma się czemu dziwić. Świeżo upieczony czwartoligowiec dużo wcześniej od nas, bo już 4 lipca wznowił treningi. To było widać na boisku - mówi trener olkuszan Krzysztof Duch.
Gospodarze popisali się w tym meczu trzema groźnymi akcjami. Najpierw "główkę" Pawła Banysia obronił Całka, a już po przerwie Kowal przegrał pojedynek sam na sam. - Niepotrzebnie w tej sytuacji nasz zawodnik zdecydował się na silny strzał. Powinien spróbować technicznie oszukać bramkarza rywali - uważa trener Duch.
Wynik meczu w zamieszaniu podbramkowym ustalił Jacek Lech. - Wcześniej zanotowaliśmy remis ze Stradomem Częstochowa 3-3, pokonaliśmy Polonię Bytom 2-1 i przedstawiciela częstochowskiej klasy A Niegową 3-0 - mówi trener sławkowian Marian Noga.
(zab, bk)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?