Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobrą passę „Żubrów” zakończyli rezerwowi

Tomasz Bochenek
II liga. – Dogodnych sytuacji nie mieliśmy ani my, ani oni. Obie strony czekały na błąd rywala. I my ten błąd ewidentnie popełniliśmy – przyznał obrońca Puszczy Adrian Napierała.

Puszcza Niepołomice 0
Raków Częstochowa 2 (0)

Bramki: 0:1 Okińczyc 53, 0:2 Marchewka 79.

Puszcza: Staniszewski – Cichy (75 Sojda), Napierała, Biernat, Mikołajczyk – Lampart (78 Maluga), Uwakwe, Gawęcki, Łączek (56 Zaremba) – Stepankow, Gębalski.

Raków: Kos – Waszkiewicz, Radler, Da Silva, Mońka – Pawlusiński, Góra (46 Cyfert), Reiman, Brzęczek (73 Marchewka) – Balogun (67 Hoferica), Pląskowski (52 Okińczyc).

Sędziował: Maciej Mikołajewski (Świebodzin). Widzów: 690.

Zmierzający do bezbramkowego remisu mecz, niekorzystny dla „Żubrów” kierunek obrał na skutek nieporozumienia między Marcinem Biernatem i Michałem Mikołajczykiem. Piłka przeleciała nad ich głowami, dzięki czemu przejął ją Wojciech Okiń­czyc i, po zaledwie kilkudziesięciu sekundach pobytu na boisku, zdobył gola dla Rakowa.

Wcześniej to Puszcza była nieco aktywniejsza w ataku; dość powiedzieć, że jej bramkarz Marcin Staniszewski pierwszy raz wykazać musiał się dopiero w 35 min – świetnie obronił wtedy strzał z wolnego Wojciecha Reimana.

Mateusz Kos znalazł się w opałach (i poradził sobie dobrze) 20 minut wcześniej, po akcji duetu Ad­rian Gębalski – Roman Ste­pankow. Generalnie jednak, niepoło­miccy napastnicy nie mieli dobrego dnia, niewiele zdziałali w rywalizacji ze stoperami Rakowa, którzy siłę łączyli z solidnością.

Wprawdzie zaraz po tym, jak przez całe boisko przebiegł zbłąkany pies (30 min), czę­sto­cho­wianie pozostawili po dośrodkowaniu w polu karnym bez opieki Napierałę, ale stoper „Żubrów” huknął nad poprzeczkę, a goście podobnego błędu już potem nie popełnili.

Po trafieniu Okińczyca Puszcza próbowała przebijać się bocznymi sektorami. Zakończenie akcji strzałem przychodziło jej jednak z dużym trudem. Widząc, co się dzieje, trener Łukasz Gorszkow kwadrans przed końcem postanowił zwiększyć siłę ognia, wprowdzając ofensywnego pomocnika na miejsce obrońcy.

Ale to kolejna zmiana w Ra­kowie przyniosła bramkowy efekt. Nadziei na remis pozbawił gospodarzy Paweł Marchewka, wykorzystując centrę Adama Waszkiewicza.

– Trudno, stało się, ale jedziemy dalej – podsumował Napierała pierwszą w tym roku porażkę Puszczy. – W tabeli jest ścisk, walka o utrzymanie będzie trwała do końca sezonu.

Zdaniem trenerów

Radosław Mroczkowski, Raków:
– Mecz z gatunku „liga szkocka w najlepszym wydaniu” – było dużo fizycznej walki. Staraliśmy się nie popełnić błędu, przy dużej ilości stałych fragmentów i grze w powietrzu kluczowa była dobra organizacja zespołu. To nam się udało. Może błędy popełniliśmy, ale nie było złych konsekwencji.

Łukasz Gorszkow, Puszcza:
– Przynajmniej w pierwszej połowie gra była szarpana, z obu stron. Niestety, po przerwie nam przydarzył się błąd. Błąd w komunikacji między stoperem a lewym obrońcą – i to skutkowało utratą gola. Później, nie mając nic do stracenia, przeszliśmy na grę trójką w obronie. Powstały trochę większe luki między zawodnikami, co wykorzystał zespół Rakowa... Pierwsza porażka w tym roku, musimy przełknąć gorzką pigułkę, jednak głów nie można spuszczać. Za tydzień kolejne spotkanie, które trzeba wygrać.

(BOCH)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski