Dobra promocja hokeja

Dla Polaków był to ostatni test przed kwalifikacyjnym turniejem olimpijskim w Budapeszcie (11-14 lutego). A dla katowickiego obiektu była to próba generalna przed kwietniowymi mistrzostwami świata dywizji 1A.

Oba zespoły stworzyły ciekawe widowisko, padło w nim osiem goli. Było sporo interesujących akcji, mnóstwo strzałów, parad bramkarzy, choć brakowało typowo hokejowej twardej gry. Widać było, że gracze obu zespołów nie chcą narażać rywali na kontuzje.

W głównych rolach wystąpili w „Spodku” gracze Comarch Cracovii (w obu zespołach grało ich 10), którzy zdobyli 3 gole (Maciej Urbanowicz, Petr Sinagl, Peter Novajovsky), zanotowali 4 asysty (Kacper Guzik, Mateusz Rompkowski, Sinagl, Novajovsky). Bardzo dobrze bronił grający pół meczu Rafał Radziszewski. Nie mógł zagrać kolejny gracz „Pasów” Maciej Kruczek, który opuścił zgrupowanie kadry, bo urodził mu się syn. Z dobrej strony pokazali się też dwaj zawodnicy „Szarotek” Krzysztof Zapała i Patryk Wronka, którzy zdobyli po jednej bramce.

- Ten mecz to była dobra promocja hokeja, a kibice powinni być usatysfakcjonowani. Cieszę się, że fani tak tłumnie zjawili się w Spodku, co dobrze wróży przed kwietniowymi mistrzostwami świata dywizji 1A - komentował trener reprezentacji Jacek Płachta. - Dla nas to było ostatnie przetarcie przed turniejem w Budapeszcie.

Tam czekają nas niezwykle trudne pojedynki. Ale jedziemy na Węgry pełni wiary, że możemy powalczyć o pierwsze miejsce, a tym samym zakwalifikowanie się do następnej rundy eliminacji olimpijskich. W Budapeszcie powinniśmy mieć mocniejszy skład, bowiem w poniedziałek mają do nas dołączyć Przemysław Odrobny, Paweł Dronia oraz Tomasz Malasiński, którzy w niedzielę grali jeszcze mecze ligowe w swoich ligach. Staramy się też o to, by dojechał do nas Adam Borzęcki, ale jego niemiecki klub nie za bardzo go chce puścić, bo ma ważne mecze ligowe - dodawał szkoleniowiec.

- To był bardziej trening niż mecz, ale nawet taki sparing był nam potrzebny. Mogliśmy poćwiczyć niektóre warianty, jak choćby grę w przewadze - mówił były gracz Cracovii, a obecnie Ocelari Trzyniec Aron Chmielewski. - Lód w Spodku nie był za dobry i mam nadzieję, że w kwietniu podczas mistrzostw świata będzie zdecydowanie lepszy. W Budapeszcie czeka nas duże wyzwanie, bardzo groźni będą gospodarze Węgrzy, trzeba też uważać na Litwinów i Estończyków. Jedziemy jednak pełni nadziei, chcemy wygrać ten turniej. Ale tam będą zupełnie inne mecze, musimy liczyć się z twardą, ostrą grą, trzeba będzie walczyć o każdy metr lodowiska.

- „Spodek” jest super, organizacja też, przyszło mnóstwo kibiców, choć mecz był bardziej rozrywkowy. Jestem szczęśliwy, że mogę w reprezentacji grać z numerem 15. Wiem, że kiedyś z takim numerem występował nasz legendarny hokeista Andrzej Zabawa, a jeszcze nie tak dawno Leszek Laszkiewicz. To zobowiązuje - mówił napastnik TatrySki Podhale Patryk Wronka.

Polska - Zagraniczne Gwiazdy Ligi 5:3 (2:1, 2:1, 1:1)

Bramki: 1:0 Chmielewski (Kotlorz) 2, 1:1 Tuominen (Indra) 3, 2:1 Bepierszcz (Guzik) 19, 2:2 Novajovsky (Vozdecky, Sinagl) 21, 3:2 Urbanowicz (Bagiński) 23, 4:2 Zapała (Rompkowski) 28, 4:3 Sinagl (Vozdecky, Novajovsky) 48, 5:3 Wronka (Bepierszcz) 52. Karne 1:2.

Sędziowali: Przemysław Kępa, Paweł Meszyński. Kary: 6-4 min. Widzów: 8000.

Polska: Kosowski (31 Radziszewski) - Rompkowski, Jaśkiewicz, Kolusz, Zapała, Witecki - Wanacki, Pociecha, Chmielewski, Pasiut, Łopuski - Kotlorz, Bryk, Guzik, Dziubiński, Wronka - Wajda, Górny, Urbanowicz, Galant, Bagiński i Bepierszcz.

Gwiazdy: Raszka (31 Żigardy) - Novajovsky, Cunik, Svitana, Sinagl, Vozdecky - Roberts, Tarasuk, Cichy, Szczechura, Danton - Hertl, Latal, Przygodzki, Stantien, Vitek - Sproule, Tuominen, Indra, Cgojevs, Cameron.