Dobre nowiny

   Jan Pietras zakazał wszystkim pracownikom gminnych instytucji wszelakich służbowych kontaktów z niezależnymi mediami. Dotychczas nie raz zdarzało się przecież, że urzędnicy w jakieś sprawie powiedzieli dziennikarzom o jedno słowo za dużo, a to wszystko psuło przecież wizerunek miasta i jego przywódcy. W dodatku gazety, zdaniem burmistrza, pisały nieprawdę. Teraz wszyscy urzędnicy mają siedzieć cicho, zaś jedynym źródłem informacji o decyzjach, jakie zapadają w magistracie został sam burmistrz. Doszło do tego, że dziennikarze nawet chcąc zaczerpnąć informacji w miejskich placówkach kultury powinni zwrócić się na piśmie do burmistrza. Odpowie im podobno do dwóch tygodni.
   Efekt tych posunięć jest taki, że teraz z magistratu do mediów płyną mocno przefiltrowane wieści lub nie płyną w ogóle. Jak mawiają w urzędzie, miasto się wspaniale rozwija. Przynajmniej teraz nie przeszkadzają w tym źli dziennikarze. O takiej sytuacji marzy każda władza. Ale możemy przypuszczać, że to jeszcze nie wszystko. Jak tak dalej pójdzie, andrychowski gospodarz będzie próbował w podobny sposób zamknąć usta radnym. No bo niby dlaczego mają psioczyć w mediach na decyzje burmistrza i psuć jego wizerunek? Można zapytać nawet - kto im na to pozwolił???!!!
   Ale na szczęście w Andrychowie nie zapanuje powszechna dezinformacja. Mieszkańcy z powodzeniem mogą co miesiąc czerpać dobre nowiny z jedynego i słusznego medialnego organu, jakim jest gazeta finansowana z kieszeni podatników, od niedawna zresztą pod kontrolą burmistrza.
   Takie to andrychowski gospodarz ma nowiny dla wyborców.
MirosŁaw Gawęda