Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobro deficytowe

Redakcja
To było w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych duże szczęście - moja dobra znajoma pracowała w księgarni. Bajki dla dzieci, podręczniki i lektury dla uczniów, beletrystyka, albumy, encyklopedie, nawet taśmy do nauki języków - miała władzę nad tym wszystkim. Nic więc dziwnego, że krąg jej "przyjaciół" stawał się coraz szerszy. Do małej księgarenki chętnie zaglądali znani lekarze, adwokaci, dziennikarze, nawet przedstawiciele "władz miasta". Wszyscy lubili panią Zosię - żartowali, wdawali się z nią w osobiste rozmowy, uśmiechali - w słodkiej nadziei, że następnym razem, gdy atrakcyjna nowość znajdzie się na półce, powędruje stamtąd szybciutko pod ladę i będzie na nich czekała. W dowód wdzięczności oprócz uśmiechu i dobrego słowa dostawała też, jak gdyby na wymianę, inne deficytowe dobra: słodycze albo kawę.

Barbara Rotter-Stankiewicz: Za moich czasów

Książki były na wagę złota; na wagę srebra - niektóre gazety. Tu pole do popisu mieli z kolei kioskarze. Atrakcyjne tygodniki odkładane były do teczek dla stałych klientów i oczywiście pod ladę. W latach sześćdziesiątych dotyczyło to nawet "Echa Krakowa", które drukowało powieści kryminalne w odcinkach. Po południu przed kioskami wiły się malownicze kolejki, czekając na przywóz gazety. Ogonek znikał błyskawicznie - wszyscy kupowali ten sam towar i mieli odliczone drobniaki.
Aż trudno w to uwierzyć, patrząc na wystawy księgarń czy witryny kiosków. Rynek zarzucony jest nowościami, a by sprzedać choćby najwspanialszą, najmądrzejszą, najbardziej fascynującą i najlepiej napisaną książkę, konieczna jest kosztowna promocja. Plakaty, spotkania autorskie, programy radiowe i telewizyjne itd., itp. Książki są wszędzie - w kioskach i salonach, gdzie można je przeglądać, podczytywać i spokojnie odłożyć na półkę. Wydawnictwa i księgarnie walczą o klienta i nikomu nie przyszłoby do głowy, żeby cokolwiek chować pod ladę. Również szefowie prasy kolorowej i codziennej prześcigają się w pomysłach, jak przyciągnąć czytelnika. Nie wystarczy już sama rzetelna informacja, dobra publicystyka, interesujące reportaże - potrzebna jest zdrapka, konkurs i przeróżne gadżety.
To, że książki i gazety można dziś kupować bez problemów, oczywiście cieszy. Żal mi tylko pani Zosi, która nie ma już tylu przyjaciół...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski