Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobroczynność pozwala nowocześnie leczyć

Anna Agaciak
Prof. Janusz Skalski
Prof. Janusz Skalski Fot. andrzej banaś
Rozmowa kroniki. Prof. Janusz Skalski, szef Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Prokocimiu mówi o konieczności wspierania medycyny przez społeczeństwo.

- W niedzielę o godz. 14 w bazylice Franciszkanów, przy pl. Wszystkich Świętych, odbędzie się drugi już charytatywny koncert „Kolędy do nieba” na rzecz Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej. Rok temu zbieraliście pieniądze na głowicę przezprzełykową. Udało się ją kupić?

Autor: Anna Agaciak

- Tak. Uzbieraliśmy potrzebną kwotę (90 tys. zł ), także dzięki współpracy z fundacją Serce Dziecka, która zorganizowała dla nas koncert w Warszawie. Głównym motorem tej imprezy byli rodzice leczonych przez nas dzieci. Koncert w stolicy przyniósł spory dochód i dzięki temu jedną głowicę już mamy.

- Do czego służy to urządzenie?

- Dzięki głowicy, wprowadzanej podczas zabiegu do przełyku, bardzo dobrze widać serce. Możemy więc kontrolować nasze poczynania. Gdybyśmy w Klinice mieli dwie, albo i trzy takie głowice też nie byłoby źle, bo są one przecież różnych rozmiarów. My kupiliśmy taką dla noworodków i jest znakomita. Druga jest dla trochę starszych dzieci, a przydałaby się także jedna jeszcze większego rozmiaru. Takie urządzenia to podstawa komfortu pracy dla chirurga i bezpieczeństwa dla pacjenta. Chcemy mieć warsztat pracy na światowym poziomie, a dążenie do doskonałości powinno istnieć we wszystkich działach medycyny.

- Mamy przecież XXI wiek.

- Stopniowo wszyscy na świecie przestawiają się na nowe tory i chcą korzystać z najlepszych możliwości diagnostycznych i terapeutycznych. My też nie możemy odstawać. Skoro oferujemy medycynę na dobrym poziomie, to i nasze możliwości diagnostyczne muszą za nią nadążać. Musimy wszystko mieć pod kontrolą. Stąd i sprzęt do echokardiografii na bardzo dobrym poziomie jest nam ogromnie potrzebny.

- Szpital nie może go sfinansować dla Kliniki?

- Szpital ma ogromne niedobory finansowe. My w tej bardzo specjalistycznej dziedzinie medycyny, jesteśmy deficytowi i przynosimy szpitalowi dramatyczne obciążenia kosztami. Nie mogę sobie pozwolić na to, aby zażądać od dyrektora kupna aparatury, którą sobie wymarzę. Nie kupi - bo nie ma z czego. Dziś obowiązuje nas kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia, z którego mamy się wywiązać. A jest on skalkulowany na granicy przeżycia oddziału. Tu nie ma nadmiaru pieniędzy, które można odłożyć na doposażenie sprzętowe lub odnawianie tego parku maszynowego, który już mamy.

- Dlatego cała nadzieja w dobroczynności?

- Nie widzę w tym nic złego. Dobroczynność to podstawa egzystencji medycyny na całym świecie. Nawet w najbogatszych krajach. Tam jest ona najlepiej zorganizowana. My dopiero się jej uczymy. Społeczeństwu polskiemu wydaje się, że w bogatym kraju na wszystko są pieniądze. Ależ nie! W Stanach Zjednoczonych społeczeństwo nie ma powszechnego ubezpieczenia. Reforma prezydenta Obamy, która miała je wprowadzić, do dziś się nie udała. Często więc dochodzi tam do sytuacji, że ktoś ma poważny problem medyczny, a ubezpieczenie jest bardzo niskie, co przekreśla szansę na skorzystanie z usługi medycznej na najwyższym poziomie. Taki chory musi się zdać na dobroczynność, aby żyć. Wtedy przeprowadzane są zbiórki pieniędzy.

- Tak jest też w Niemczech, we Francji, w Anglii...

- Wszyscy są tam do takich działań przyzwyczajeni, a organizacje charytatywne - dobrze postrzegane. Osoby prywatne i zamożne instytucje pomagają szpitalom, a niejednokrotnie przekazują na ochronę zdrowia pokaźne kwoty. My także musimy do tego przywyknąć.

- Koncerty charytatywne to jednak tylko małe kwesty...

-Dodatkowe źródła pieniędzy pozwalają medycynie jako tako funkcjonować. Uważam, że społeczeństwo można do dobroczynności zachęcić. Także w małym gronie. Takie akcje jak koncert „Kolędy do nieba” powinny być kontynuowane. To pozwala nam co pewien czas kupić coś dla kliniki. Dzięki rozmaitym zbiórkom, które organizowałem udawało się w Krakowie przeprowadzać szkolenia dla lekarzy z całej Polski i zapraszać najlepszych wykładowców ze Stanów Zjednoczonych. Kiedyś byliśmy szkoleni przez Amerykanów, teraz my mamy misję szkolenia. Stąd też nazwa mojej fundacji Schola Cordis Wspierania Kardiochirurgii Dziecięcej. Ma ona podwójne znaczenie. Nie tylko edukuje na temat chorób układu krążenia i serca, to też szkoła dobroczynności.

- W tym roku do projektu „Kolędy do nieba” dołączył nowy partner - Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej. Podczas koncertu wspólnie będziecie przypominać o konieczności walki ze smogiem w Krakowie.

- Cudownie, że MPEC dołączyło. Nikogo nie trzeba przekonywać, jak fatalny wpływ na nasze zdrowie ma smog. Dbałość o to, aby normalnie żyć, cieszyć się zdrowiem jest naszym obowiązkiem. Jan Paweł II nauczał, że dbałość o środowisko to też nasza powinność. Nie można niszczyć gniazda, w którym się mieszka. Dlatego wspólnie z MPEC będziemy zachęcać do likwidacji palenisk węglowych. Przed i po koncercie będą rozdawane ulotki z informacją, jak podłączyć się do miejskiego ogrzewania sieciowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski