Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobry zbrodniarz z krwią na rękach

Piotr Subik, Sylwia Nowosińska
Horst von Wächter w siedzibie krakowskiego IPN, listopad 2013 r.
Horst von Wächter w siedzibie krakowskiego IPN, listopad 2013 r. Mateusz Sz Szpytma
Historia. Horst von Wächter wmawia historykom z IPN, że jego ojciec Otto, podczas okupacji wysokiej rangi nazistowski urzędnik w Krakowie, miał czyste sumienie

Gdyby nie Otto von Wächter, podczas wojny w Krakowie, Lwowie i Galicji zginęłoby więcej Polaków, Ukraińców i Żydów. Masowo byliby wywożeni do obozów zagłady, m.in. Auschwitz-Birkenau, a tak, często mogli liczyć na darowanie im życia przez barona von Wächtera.

PRZECZYTAJ KOMENTARZ AUTORA: Arbeit macht frei? Nie rozumiem po polsku...

W niemieckiej narodowosocjalistycznej partii NSDAP trwał on bowiem tylko po to, by do zaniechania okrutnych represji wobec mieszkańców Generalnego Gubernatorstwa przekonywać najwyższych rangą przedstawicieli władz Trzeciej Rzeszy, w tym Adolfa Hitlera.

Taką wersję roli, jaką podczas wojny odgrywał szef dystryktu krakowskiego, a potem galicyjskiego, twórca okrytej złą sławą, złożonej z ukraińskich ochotników dywizji SS-Galizien, próbuje wmówić historykom z krakowskiego Instytutu Pamięci Narodowej jego syn, 76-letni Horst von Wächter.

- Mój ojciec był dobrym nazistą. Nie był przedstawicielem SS i policji, był wyłącznie przedstawicielem władz cywilnych. Frustrowało go to, co się dzieje - zapewnia Horst von Wächter. Półtora roku temu był w tej sprawie w Krakowie. Teraz regularnie wybielające ojca e-maile przysyła do pracowników IPN.

Historycy nie wątpią jednak, że Otto von Wächter ma na sumieniu życie m.in. dziesiątek tysięcy Żydów. To w myśl jego zarządzenia z marca 1941 roku powstało krakowskie getto, jedno z największych w Generalnym Gubernatorstwie. To za jego rządów doszło do likwidacji getta we Lwowie, podczas której Żydów masowo wywożono do obozów zagłady, a do pozostałych strzelano jak do zwierzyny. Pisze o tym w raporcie z 1943 r. ówczesny dowódca SS i gestapo w dystrykcie galicyjskim Fritz Katzmann. Trudno uwierzyć, że von Wächter nie wiedział o zbrodniach.

- Na moje pytanie, dlaczego Otto von Wächter nie zrezygnował ze sprawowanych urzędów, jego syn odparł, że gdyby to uczynił, to jego miejsce zajęliby bandyci, którzy traktowaliby okupowaną ludność znacznie gorzej - opowiada dr Mateusz Szpytma, historyk z krakowskiego IPN. Nie ukrywa swoich obaw, że słowa nazisty mogą paść na podatny grunt w Europie Zachodniej, co doprowadzi do wypaczenia wiedzy o roli, jaką Niemcy odgrywali w okupowanej Polsce.

- Horst to miły facet, ale mimo swoich 76 lat, zagorzały neonazista. Kompletnie pozbawiony empatii wobec ofiar jego i mojego ojca - podkreśla w rozmowie z "Dziennikiem Polskim" Niklas Frank, syn innego niemieckiego zbrodniarza, zwierzchnika von Wächtera, generalnego gubernatora Hansa Franka.

Mój ojciec był dobrym nazistą...
Baron Otto von Wächter, rodem z Wiednia, nie był podrzędnym funkcjonariuszem aparatu III Rzeszy. Do NSDAP wstąpił w 1930 r., wcześniej był w jej formacjach SA. W 1934 r. wspierał Adolfa Hitlera podczas anszlusu Austrii. Wszedł do rządu, zrobił doktorat z prawa. W SS dosłużył się stopnia generała.

Jego wojenne "zasługi" to m.in. powołanie dywizji SS-Galizien, która odpowiadała za liczne zbrodnie na Polakach. M.in. w Hucie Pieniackiej, gdzie 28 lutego 1944 r. ukraińscy ochotnicy wymordowali 868 mieszkańców.

Czy więc, jak chce jego syn Horst, von Wächter był rzeczywiście "dobrym nazistą"? - Przeczy temu wiedza historyków. A uratowaniem kogoś przed obozem mógł się pochwalić każdy zbrodniarz. Robili to czasem w ludzkim odruchu, czasem dla zwykłego widzimisię - mówi dr Mateusz Szpytma, badacz z krakowskiego oddziału IPN.

Idée fixe
Był 21 listopada 2013 r. Na korytarzu Instytutu Historii UJ starszy mężczyzna szukał "jakiegokolwiek profesora od II wojny światowej". Natknął się przypadkowo na dra Szpytmę. Tłumaczył mu, że chce poinformować o "pewnych dokumentach i faktach" z życiorysu ojca, Otto. Został zaproszony do siedziby IPN.
Oprócz Mateusza Szpytmy w rozmowie uczestniczyła też dr Joanna Lubecka, która w IPN zajmuje się m.in. badaniem niemieckiej narracji dotyczącej wojny. Syn szefa dystryktu krakowskiego i galicyjskiego Generalnego Gubernatorstwa był konsekwentny. Z uporem maniaka powtarzał słowa o wierze w "porządnych Niemców". Mówił, że od KL Auschwitz Otto von Wächter uratował m.in. kilku arystokratów z rodziny Lubomirskich.

- Horst von Wächter ma swoją idée fixe i konsekwentnie ją realizuje. Wydaje mi się, że sam w to wierzy. Pytanie, na ile broni ojca jako ojca, a na ile nazizmu - zastanawia się dr Lubecka.

Pytany o to przez nas w e-mailu, powtarza wszystkie te brednie. Nic nie pamięta z pobytu jako dziecko w Krakowie. - Urodziłem się w kwietniu 1939 r., a to było w latach 1940/41 - twierdzi. Mieszkał w zamku Wartenberg, czyli zbudowanej z polecenia ojca rezydencji w Przegorzałach (obecnie to siedziba m.in. Centrum Badań Holocaustu UJ). A posądzanie Otto o zbrodnie na Polakach i Żydach nazywa "spekulacjami". To samo wmawiał dziennikarzom m.in. BBC i "Financial Times".

- Ktoś może zapytać: "A co wy się przejmujecie świrem!?". Ale słowa Horsta von Wächtera mają dużą moc oddziaływania, zwłaszcza w Austrii, gdzie nie rozliczono się z nazizmem - mówi dr Mateusz Szpytma. A to niebezpieczne w dobie, w której z rzeczywistych ofiar próbuje się robić katów. I na odwrót.

Jak syn z synem
Zupełnie inne podejście do nazizmu przyjął Niklas Frank, syn generalnego gubernatora Hansa Franka. Nawet w 2003 r. prosił w Krakowie o wybaczenie zbrodni popełnionych przez rodzinę Franków na Polakach.

Niklas i Horst dobrze się znają. Syn von Wächtera wysyła mu wszystkie e-maile, w których broni ojca. Stąd Frank wie o korespondencji z "Dziennikiem Polskim". Sam z siebie napisał do nas. - Horst mówi, że nie istnieje dokument związany z eksterminacją Żydów, na którym widniałby podpis jego ojca. Ale nie ma też przecież takiego dokumentu z podpisem Hitlera. Gdyby nie nazistowska administracja cywilna, Heinrich Himmler nie rozkręciłby swoich obozów zagłady. A mój ojciec nawet chwalił Otto von Wächtera za działania wymierzone w Żydów - tłumaczy Niklas Frank.

Otto von Wächter nie stanął przed sądem za zbrodnie. Po 1945 r. jako Otto Reinhardt ukrył się w Rzymie. Zmarł w 1949 r.
Horst von Wächter na razie nie wybiera się do Krakowa. Woli jeździć na Ukrainę, gdzie, jak mówi, docenia się zasługi dobrego nazisty, Otto von Wächtera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski