Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobrze wykorzystał czas dany od Boga...

Redakcja
Wczoraj w Muszynie pożegnaliśmy Waldemara Serwińskiego. Tłumy ludzi przyszły oddać hołd Burmistrzowi. W miniony piątek tragiczny wypadek przerwał jego marzenia o rozwoju miasta i ukochanej siatkówki. Już nie usłyszmy jego "o, kurcze", ani słów, jak bardzo się cieszy z tego, że Muszyna pięknie się rozwija.

MUSZYNA. Pożegnanie Waldemara Serwińskiego

Msza żałobna została odprawiona w kościele w parafii pw. św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny. W nabożeństwie oprócz rodziny uczestniczyły rzesze mieszkańców Muszyny, Krynicy, Piwnicznej, całej Sądecczyzny i Małopolski. Przyjechali też przyjaciele Zmarłego ze Słowacji, liczni duchowni, samorządowcy, przedstawiciele władz państwowych i służb mundurowych. Przybyły też mistrzynie Polski w siatkówce, reprezentantki Muszynianki. Widzieliśmy wielu ludzi związanych ze sportem, turystyką i lecznictwem uzdrowiskowym.
Nabożeństwo w asyście ks. proboszcza Józefa Wierzbickiego i innych kapłanów odprawił ks. infułat Władysław Kostrzewa z Kurii Diecezjalnej w Tarnowie. W swojej homilii duchowny powiedział m. in.: - Bóg zmarłemu Waldemarowi dał czas 56 lat, które dobrze wykorzystał, kochając Boga i człowieka, rodzinę i młodzież, miasto Muszynę i gminę oraz Ojczyznę. Kim był śp. Waldemar, którego dzisiaj żegnamy? Co zdziałał, czym się odznaczał, że tyle dobrej pamięci zostawił? Wiele pięknych cech swego charakteru wyniósł z domu rodzinnego. Wychowywał się wraz z rodzeństwem pod okiem wierzących, dobrych i serdecznych dla ludzi rodziców. Przez swoje studia, pracę nauczycielską i wychowawczą oraz urzędniczą, stał się człowiekiem otwartym, życzyliwym, koleżeńskim, szczerym, wrażliwym i delikatnym. Skrupulatnie wykonywał powierzone zadania. Zmarły Waldemar wziął sobie do serca słowa mądrości Syracha: On myślał o swoim ludzie, aby go ustrzec przed upadkiem. Dlatego służył innym, rodzinie, dzieciom, młodzieży, miastu, gminie i ojczyźnie swą pracą nauczycielską i urzędniczą. Jej wyniki są widoczne, a wy je ukochani dobrze znacie! On jako nauczyciel, a potem dyrektor Liceum w Muszynie, szedł do dzieci i młodzieży, aby im służyć w czas i nie w czas z wielką cierpliwością i nauką. Do tej służby zmarły Waldemar hojnie był obdarzony przez Pana Boga wieloma darami. Dał mu Bóg przede wszystkim uzdolnienia umysłowe, inteligencję, otwartość na drugiego człowieka. On je wykorzystał, wzbogacał swoją wiedzę pedagogiczną i przez długie lata dzielił się nią z dziećmi i młodzieżą jako nauczyciel w różnych szkołach. Posługiwał się nią do skuteczniejszej, lepszej i owocniejszej pracy, dla przekazania im, nie tylko jak najwięcej wiadomości, ale dla kształtowania ich charakterów i dla nabywania wartości, które ustrzegą ich w przyszłym życiu od upadku, od moralnego bankructwa.
Waldemar Serwiński spoczął wczoraj na muszyńskim cmentarzu. W pobliżu mogiły pochyliły się liczne sztandary, skłonili głowę ci, którzy zachowają Burmistrza we wdzięcznej pamięci, mówiąc, że przeszedł przez życie, dobrze ludziom czyniąc.
\
Spotkaliśmy się niedawno i jak zawsze była to okazja, aby porozmawiać.
- Wciąż do mnie dzwonią ludzie, ciesząc się z tego, że zespół Muszynianki/Fakro wygrał mistrzostwo Polski - mówił Waldemar Serwiński - Ale ważne jest, że znowu Bogdanowi udało się skompletować dobrą ekipę, chyba lepszą niż przed rokiem. Było przy tym trochę zamieszania, ale się udało. Jak dziewczyny będą dobrze grały, to znów o Muszynie będzie głośno przez cały sezon. Ile było znakomitego zamieszania, kiedy dziewczyny ograły Bergamo w Lidze Mistrzyń? Dla takich chwil warto żyć i pracować. Teraz będzie ciężko, bo trafiliśmy do trudnej grupy, ale Bogdan umie przygotować zespół do takiej batalii.
- Ale są teraz pro blemy z halą?
- No są problemy, bo prokuratorzy skończyli swoją robotę. Szkoda, że niektórzy mieszkańcy Muszyny tak do tego podeszli. Tak naprawdę, to wcześniej przy jej budowie rozpoczęliśmy tylko prace ziemne, przygotowawcze. Warto chyba, aby niektórzy zrozumieli, że to nie jest sala dla Serwińskich, a dla drużyny, dla tych tysięcy kibiców, którzy tutaj przychodzą i przyjeżdżają na mecze. Ale co zrobić, zawistnych nigdy nie brakuje.
- A co się stanie, kie dy sąd powie swoje?
- O, kurcze! Nic. Będą nowe wybory. Będę musiał zrezygnować ze stanowiska i tyle. Ale hala zostanie. Zespół będzie grał mecz o kolejne sukcesy, a ja będę kibicował. Jednak nie mam za miaru martwić się na zapas. Wtedy trzeba było podjąć natychmiastową decyzję o rozbudowie. I taką podjąłem. W tej sali zespół zdobył mistrzostwo Polski. Tego nam nikt nie zabierze.
śmierć przyszła za wcześnie. Zabrała Waldemara Serwińskiego i jego marzenia. Pozostawił po sobie smutek i wiele dobrego. Z pewnością ludzie będą to pamiętali.
JERZY CEBULA
*PIOTR GRYŹLAK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski