Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobrze, że w Krakowie startuje więcej Polaków

Rozmawiał Artur Gac
Andrzej Lachowski
Andrzej Lachowski fot. Andrzej Banaś
Rozmowa z 33-letnim ANDRZEJEM LACHOWSKIM (Lacho Team), najwyżej sklasyfikowanym Polakiem w 14. PKO Cracovia Maraton.

– Jest Pan specjalistą od wygrywania Cracovia Maratonu w kategorii najlepszy Polak.

– Startowałem w Krakowie po raz trzeci i... trzeci raz wygrałem klasyfikację rodaków. Najwyżej byłem dwa lata temu, gdy zająłem 4. miejsce.

– Mimo sukcesu, z mieszanymi odczuciami przyjął Pan 7. miejsce z rekordem życiowym 2:25,24 w piątym w karierze maratonie.

– Celowałem lokatę wyżej, ponieważ dla mnie ścisłą elitą jest właśnie najlepsza szóstka. Inna sprawa, że w Krakowie biega się ciężko ze względu na ukształtowanie terenu oraz profil trasy. Choć, muszę przyznać, spodziewałem się w tym roku trudniejszej przeprawy z racji ciągłych nawrotów, które wybijają z rytmu. Zresztą od kilku biegaczy usłyszałem, że mieli drobne problemy ze stawami kolanowymi i skokowymi. Do tego częsta zmiana tempa wymusza na maratończykach inne rozłożenie siły, bo przyspieszanie może powodować większą stratę energetyczną.

– Kiedyś mówił mi Pan, że chciałby „złamać” granicę dwóch godzin i dwudziestu minut.

– Nadal uważam, że to rezultat do osiągnięcia, choć przybyło mi obowiązków zawodowych i trenuję po pracy, w wolnym czasie. Jestem stuprocentowym amatorem i niczym nie różnię się od osób, które kończą maraton w cztery godziny. Przygotowując się do zawodów byłem tylko na jednym, tygodniowym obozie.

– Przed dwoma laty podpowiadał Pan organizatorom Cracovia Maraton, aby zamiast licznej grupy biegaczy z Afryki zapraszali kilku profesjonalistów o pewnej renomie i klasie sportowej. Pana apel najwyraźniej poskutkował.

– Polityka imprezy zmieniła się bardzo na plus. W końcu biegamy u siebie i jak widać po reakcjach kibiców, głośniej dopingują nas niż zagranicznych zawodników. A w pamiętnym debiucie zająłem 13. miejsce, zaś wyprzedzani przeze mnie Afrykanie schodzili z trasy, jakby traktowali opłacony przylot i pobyt w Krakowie niczym dobrą wycieczkę.

– Cieniem na imprezie położyła się śmierć, krótko po starcie, doświadczonego biegacza 67-letniego Piotra Lofflera z Raciborza, który nie rezygnował z biegów długich mimo przebytego zawału serca.

– Mój wujek też jest po operacji wszczepienia by–passów i lekarze zalecali mu aktywność fizyczną. Problem polega na tym, że wielu osobom wysiłek kojarzy się z czymś bardzo męczącym, a po takich operacjach wskazane jest tylko lekkie podmęczanie organizmu.

– Planuje Pan kolejny start?

– Może jesienią wybiorę się za Kraków i wezmę udział w szybszym maratonie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski