Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobrze zrozumiany list

Paweł Głowacki
Dorota Segda czytała wiersze Zbigniewa Herberta
Dorota Segda czytała wiersze Zbigniewa Herberta FOT. WACŁAW KLAG
Salony. Już nie miał sił wstać z łóżka, przejść kilka metrów, usiąść za biurkiem. Zapalić lampkę? Przesunąć kartkę na środek blatu? Na długopisie, piórze, ołówku palce zacisnąć mocno tak, jak kiedyś? I napisać na bieli: „Drodzy Nieznajomi”?

Tego nie wiem na pewno, lecz prawdopodobnie i na to nie miał już sił. Więc? Może więc tym swoim tembrem kruszejącego kamienia podyktował: „Drodzy Nieznajomi”, a po chwili całą resztę „Listu do młodych artystów”, co trzy, pięć słów robiąc przerwy na bezradny oddech i widok drzewa w oknie.

„Wzruszyła mnie Wasza pamięć”. I dalej: „Czeka Was życie wspaniałe, okrutne i bezlitosne”. I dalej: „Bądźcie w każdej chwili, w każdym wypowiedzianym ze sceny słowie po stronie wartości, za pięknym rzemiosłem przeciw tandecie”. I dalej: „I nie bądźcie – na litość Boską – nowocześni, bądźcie rzetelni”. I dalej: „Życzę Wam trudnego życia. Tylko takie godne jest artysty”. I wreszcie podpis: „stary tekściarz Zbigniew Herbert”. Tak właśnie – z małej litery pisana nazwa cechu.

Nie wiem, kto list Herberta studentom aktorstwa warszawskiej Szkoły Teatralnej odczytał w lipcu 1995 roku, wiem, że Dorota Segda odczytała go swoim studentom. Czy to wystarczyło, by ich egzamin, ułożony z sześciu ukochanych przez Herberta polskich wierszy i wierszy samego Herberta – był taki, jaki był? Może dojrzałość Segdy główną rolę zagrała? A może sednem była muzyka Stanisława Radwana? Pewnikiem – wszystko to naraz złożyło się na... piękno?

Owszem. I taki też był ostatni Salon Poezji, na którym młodzi: Patryk Szwichtenberg, Małgorzata Biela, Karolina Burek, Zuzanna Czernie-jewska, Karolina Wasilewska, Mateusz Bieryt i Marcin Wojciechowski, oraz Radwan przy fortepianie – powtórzyli egzamin. Powtórzyli rytm: Kochanowski-Herbert-Karpiński-Herbert-Norwid-Herbert-Słowacki-Herbert-Gajcy-Herbert-Baczyński-Herbert.

„Niech Wam towarzyszy wiara w nieosiągalną doskonałość i nie opuszcza niepokój i wieczna udręka, które mówią, że to, co osiągnęliśmy dzisiaj, to jednak stanowczo za mało”.

Stąd piękno godziny młodych. W każdym wersie słyszalne piękno świadomości, że wszystko, co na razie mogą, to nie uronić ani jednej litery, i że być może nigdy nie będzie ich stać na nic więcej. Dlatego kłaniam się młodym. Kłaniam się też Segdzie i Radwanowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski