Leszek Długosz: Z BRACKIEJ
W rękawiczkach lub bez, zwyczajnie, bez ceremoniałów, zbędnych sentymentów - za suchy łeb, czyli czub, i won! Ale przy tej okazji może się nawinąć parę podpowiedzi, trochę myśli szczególniejszych...
Każdego roku to samo, niby tak samo, a jednak jeszcze inaczej. W innej sytuacji, wobec innych odniesień...
Skarbie drogi, może ci się właśnie odkrywa podobieństwo dotąd niepokojarzone?
Podobieństwo losu, samopoczucia? Może właśnie odkrywasz - dotąd szczególna, jakże wyróżniona istoto - że tracisz status wyjątkowości?
Pewnego dnia i ty dowiadujesz się, że jesteś przeterminowany. Jak zbędna już choinka, lądujesz podobnie...
Rozmyślania przy wynoszeniu choinki
Najpierw się czeka
Obsypuje błyskotkami
Otacza światłem i śpiewaniem
- Jest radością serca i oczu
A potem?
Mój Ty Boże - jak się pozbyć?
Jaką najkrótszą wywlec drogą
By się nie pokłóć
Na schodach zanadto nie naśmiecić?
To może niekiedy przypominać
Sytuację miłości, która już przeszła
I jest - jak to się mówi
"Nie na rękę"
- Łeb podnosi kredens
Szafa rozpiera się swobodnie
Na swoje stałe miejsca
Powracają krzesła
- Wszyscy domownicy z uczuciem ulgi
Wypuszczają powietrze:
"No wreszcie przeczekaliśmy..."
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?