Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dokąd ujedziemy milcząc?

Ryszard Niemiec
Oryginalny wkład w rozwój demokracji wnieśli delegaci na zjazd sprawozdawczo-wyborczy PZPN. Zaabsorbowani bez reszty rozgrywką wyborczą na trzech poziomach piramidy władzy futbolowej, zrezygnowali ze świętego obowiązku dyskutowania o stanie dyscypliny.

Nie, żeby organizatorzy nie stworzyli szansy na merytoryczną debatę, o nie! Punkt obrad przeznaczony na dyskusję figurował jak byk w scenariuszu zgromadzenia, aliści nie znalazł się chętny do wyjścia na mównicę. Nawet delegaci piłki małopolskiej, zawsze gotowi do demonstrowania zdań przeważnie odrębnych, tym razem odpuścili.

Także wyżej podpisany, etatowy dyskutant, zadowolił się aktywnością w kuluarach. Trochę tematów „na tak” odebrał mi film oddający bieg wydarzeń statystyczno-organizacyjnych w podsumowywanym dwuleciu 2014-2016. Kiedy wyświetlono, że w tym czasie w Małopolsce powstało 37 nowych klubów (najwięcej w Polsce) i zeszło z ewidencji raptem kilka, nie było sensu referować dynamiki i narażać się na uwagi regionalnego planktonu („Kraków się wywyższa i zadaje szyku chętką do brylowania”).

Przyjmując za własną maksymę o milczeniu jako substytucie złota, z nawiązką odrobiłem nieobecność przy mikrofonie aktywnością poza salą obrad. A trzeba zauważyć, że w kuluarach zjazdowych zbiera się trzecia izba mędrców i autorytetów moralnych, z którymi warto dzielić się uwagami, bez ryzyka nadmiernych strat wynikłych z tej operacji. Wymienię więc pogawędkę z selekcjonerami: Łazarkiem, Apostelem, Strejlauem, a także z piłkarzami: Żmudą, Dziekanowskim, Wawrowskim, byłym szefem PZPN Brzostowskim. Tu specjalnych sporów nie było, dominował nastrój pozytywnej oceny kadencji.

Do czerwoności natomiast rozpaliła nieoficjalną debatę fala działaczy debiutujących na zjeździe. Przywieźli ze sobą bagaż krytycznych uwag, z których jedna wybiła się na czoło. Zawarte w niej jest radykalne przeszacowanie inicjatywy dostarczającej przez ostatnie lata satysfakcji politykom i działaczom piłkarskim. Mówię o następstwach sztandarowej inwestycji, jaką było zbudowanie 2,5 tys. „orlików”. Rosnący w wielu zakątkach kraju sceptycyzm wobec niej przeradza się w krytycyzm totalny.

Padają zarzuty: „są dowody nadwerężania stawów dzieci, biegających po tej nawierzchni”, „ sproszkowane opony jako komponent nawierzchni śmierdzą non stop”, „zużycie sztucznego dywanu jest szybsze, niż dane wyjściowe”, „wiele obiektów wymaga już kosztownych napraw”, „sprawdził się jedynie propagandowy efekt tych boisk”. Na takie dictum repliki brzmią nieprzekonywująco.

Krytycy nie chcą zauważyć, że inkryminowane obiekty uruchomiły cały system rozgrywek dziecięcych, umożliwiły przesunięcie wieku inicjacji sportowej do poziomu 6-latków. Dzięki orlikom narodziło się kilkaset akademii piłkarskich, na ich bazie powstały nowe kluby młodzieżowo-dziecięce. Jak widać i słychać, temat był godny zjazdowej mównicy. Niestety, oddano pole politykom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski