Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dokąd zmierza Rotunda?

Łukasz Gazur
Rotunda została zamknięta, bo nie spełnia norm przeciwpożarowych. Stowarzyszenie straciło siedzibę
Rotunda została zamknięta, bo nie spełnia norm przeciwpożarowych. Stowarzyszenie straciło siedzibę fot. googlemaps
Kontrowersje. Od dwóch miesięcy znany krakowski klub jest zamknięty. Siedzibę miało w nim stowarzyszenie o tej samej nazwie, ale z powodu długów może ogłosić upadłość. Nie wiadomo, co się wtedy stanie z takimi festiwalami, jak Jazz Juniors czy Krakowskie Reminiscencje Teatralne.

Stowarzyszenie Rotunda działało w budynku od 1995 r. Nie płaciło czynszu Uniwersytetowi Jagiellońskiemu (do którego należy gmach), ale w zamian miało prowadzić działalność kulturalną i dbać o infrastrukturę. Po tym, jak w czerwcu straż pożarna stwierdziła, że budynek powinien zostać do końca grudnia dostosowany do warunków bezpieczeństwa i konieczny jest remont, UJ postanowił go zamknąć.

Stowarzyszenie nie tylko straciło siedzibę, ale także źródło dochodu. Na dodatek organizacja ma na kocie kilkusettysięczny dług. - Nie chcę mówić o liczbach. Prawdą jest, że mamy dług, który jednak - gdybyśmy mieli budynek - moglibyśmy w ratach spłacać - mówi Ireneusz Zaczkowski, przewodniczący zarządu stowarzyszenia Rotunda. Nie wiadomo, jaka jest przyszłość organizacji. - Decyzję podejmie Walne Zgromadzenie członków - mówi Zaczkowski.

Pozostaje pytanie, co stanie się z organizowanymi przez Rotundę festiwalami - Etiudą&Animą, Krakowskimi Reminiscencjami Teatralnymi i Jazz Juniors. - Chcielibyśmy, żeby przetrwały bez względu na przyszłość stowarzyszenia. Rozmawiamy z różnymi podmiotami na temat ich przejęcia. Ale w wypadku, gdybyśmy musieli ogłosić upadłość, w decyzję w tej sprawie będzie musiał być zaangażowany syndyk masy upadłościowej - tłumaczy przewodniczący.

Bogusław Zmudziński, członek stowarzyszenia i jednocześnie dyrektor artystyczny festiwalu Etiuda&Anima dziwi się, że decyzja zapadła akurat teraz. - Dziwi ewolucja decyzji UJ, który najpierw nie interesowało się budynkiem przez 20 lat, potem słowami pani kanclerz przekonywał, że po remoncie nasze stowarzyszenie wróci do budynku, by następnie zmienić zdanie - mówi Zmudziński. - Nie chcę niczego sugerować, lecz namówić dziennikarzy do pilnowania sprawy i sprawdzenia, co w tym budynku będzie się działo w przyszłości.

Adrian Ochalik, rzecznik UJ tłumaczy, że uczelnia nie miała innego wyjścia. - Decyzja o zamknięciu obiektu jest dla nas przykra, ale oczywista, gdyż wynika z jego złego stanu technicznego. Dalsze użytkowanie stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi przebywających w obiekcie Klubu Rotunda, z powodu licznych uchybień m.in. z zakresu ochrony przeciwpożarowej. Nikt nie weźmie odpowiedzialności za organizację wydarzenia bez stosownych zezwoleń - mówi. I dodaje, że w budynku „zawsze będzie prowadzona studencka działalność kulturalna”.

Wszystko dzieje się w przededniu Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Etiuda&Anima, który potrwa od 22 do 27 listopada. To najstarszy w Polsce festiwal filmowy konfrontujący osiągnięcia studentów szkół filmowych i artystycznych z całego świata oraz dorobek twórców animacji artystycznej. Zarówno profesjonalistów, studentów, jak i realizatorów niezależnych. Twórcy etiud fabularnych i dokumentalnych mają walczyć o Złote, Srebrne i Brązowe Dinozaury, a realizatorzy animacji o Złote, Srebrne i Brązowe Jabberwocky.

Jednym z gości festiwalu będzie w tym roku laureat Oscara Michaël Dudok de Wit. Artysta spotka się z publicznością przed projekcją jego pełnometrażowego filmu „Czerwony żółw” (premiera odbyła się w tym roku w Cannes). Animacja przedstawia życie rozbitka na bezludnej, tropikalnej wyspie, zamieszkałej przez żółwie, kraby i ptaki. Mężczyzna usiłuje z niej uciec przy pomocy tratwy, ale na jego drodze staje wielki, czerwony żółw, z którym musi stoczyć walkę. W filmie nie ma dialogów.

W ramach cyklu „Autoportrety twórców animacji” Dudok de Wit odsłoni tajniki swojego warsztatu twórczego i pokaże, jak powstają jego filmy (Kino Kijów, 25 listopada, godz. 17).

Jednym z wydarzeń festiwalu będzie również pokaz Billa Plymptona - „Szaleństwo Hitlera” (Kino Kijów, 27 listopada, godz. 18). To satyra o życiu i marzeniach nazistowskiego dyktatora, opowieść o niespełnionej karierze Hitlera jako animatora, który chciał stworzyć miejsce przypominające Disneyland, nazwane Nazilandem.

Warto się również wybrać na „Kamienie w moich kieszeniach” Signe Baumane (Kino Kijów, 25 listopada, godz. 20). To opowieść o pięciu kobietach pochodzących z jednej rodziny (w tym także o samej reżyserce), które zmagają się z depresją i obłędem.

Wrażeń nie zabraknie także na pokazie „Czeskiego roku”, reprezentującego tzw. nową falę czeskiej animacji. To pierwszy pełnometrażowy film Jiříego Trnki z 1947 r.

Bilety na poszczególne pokazy (9 zł i 12 zł) do nabycia przed seansami w kasach kina Kijów Centrum i MOS-u.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski