Dom dla Polaków z Donbasu

Rada Miejska gminy Sułkowice wyraziła zgodę na udzielenie przy transakcji 99-procentowej bonifikaty. Oznacza to, że fundacja zapłaciła za nieruchomość 3050 zł. Tyle wynosi wartość jednej setnej nieruchomości, czyli 10-arowej działki z budynkiem z połowy XX wieku. Od kilku lat - odkąd wyprowadzono stąd przedszkole do nowej siedziby - stoi on pusty.

Już na początku 2015 roku mieszkańcy Krzywaczki wyrazili wolę przekazania go Polakom z Donbasu, którzy po wybuchu konfliktu między Ukrainą a Rosją, w obawie o własne życie, postanowili wrócić do kraju przodków, do Polski. Przyjechali tu sami, nie rządowym transportem, ale na własną rękę, co oznaczało, że także sami musieli zatroszczyć się o swój byt: wynająć mieszkanie, znaleźć źródło utrzymania.

Na pomysł, aby takim jak oni pomóc, wpadł Jerzy Kozek, jeden z mieszkańców Krzywaczki. Poparli go proboszcz, sołtys i pozostali mieszkańcy.

Ich wolą, wyrażoną na zebraniu wiejskim, przeznaczono ten budynek właśnie dla Polaków z Donbasu. Wynik głosowania sami mieszkańcy przyjęli owacją na stojąco. Rada Miejska wycofała się z planowanej wcześniej sprzedaży (na kupno budynku i tak nie było chętnych) i zaczęto się zastanawiać w jakiej formie można by wspomóc polskie rodziny z Ukrainy. Rozważano m.in. użyczenie im budynku. Wreszcie radni zgodzili się sprzedać go w trybie bezprzetargowym z dużą, bo 99-procentową bonifikatą. Właśnie na rzecz polskich rodzin z Donbasu.

Kiedy to się stało Wiktoria Charczenko, które od początku prowadziła rozmowy z gminą, założyła fundację „Pomoc Polakom Donbasu”.

Wczoraj, kiedy po prawie dwóch latach starań trzymała w ręku akt notarialny oraz klucze do budynku, nie kryła radości i wdzięczności wszystkim tym, którzy przyczynili się do tego, że budynek stał się ich własnością. Teraz będą mogli zacząć zbierać pieniądze na remont. Według wstępnych szacunków potrzeba będzie ok. 300-400 tys. zł. Budynek ma zostać zaadaptowany na mieszkania dla pięciu rodzin z dziećmi. Są wśród nich nauczyciele oraz były zastępca głównego architekta Doniecka i główny artysta-malarz tego miasta.

- Wiem, że dużo pracy przed nami, ale jednocześnie cieszę się na to nowe życie dla rodzin, które mam nadzieję będą mogły tu budować swoją przyszłość. Mówi się, że „gdzie dwóch Polaków, tam trzy partie”, a mimo to widać, że w trudnych momentach potrafimy się jednoczyć i być solidarni. Dlatego właśnie jestem dumna, że jestem Polką. Dziękuję też wszystkim, począwszy od burmistrza Sułkowic i radnych, przez pana Jerzego, księdza proboszcza i sołtysa, po każdego z mieszkańców wsi za to, co zrobili - mówiła wczoraj Wiktoria Charczenko.

Jest głęboko przekonana o tym, że żadna z tych osób swojej decyzji nie pożałuje, a rodziny, które się tu sprowadzą jeszcze dostarczą mieszkańcom Krzywaczki powodów do dumy i radości. - Nic nas nie dzieli, ani narodowość, ani wiara - dodała wyrażając nadzieję, że szybko się odnajdą w nowej społeczności i znajdą w niej przyjaciół.

- Cieszę się, że po tylu perturbacjach wreszcie udało się to sfinalizować, szczególnie, że od początku byłem za tym, aby te rodziny wspierać - mówił wczoraj burmistrz Sułkowic Piotr Pułka.

W umowie zastrzeżono, że bonifikatę trzeba będzie zwrócić w razie gdyby budynek został zbyty przed upływem 10 lat, lub też został wykorzystany na inny cel, niż przewidziany, czyli mieszkania dla rodzin.