„Dom Grecki” do lamusa? Nie tak szybko

Wojewoda stanął tym samym na drodze władzom gminy planującym zamknięcie tego muzeum.

Decyzja ta była najwidoczniej dla gminy dużym zaskoczeniem, bo choć zapadła tydzień temu, to władze nadal nie mówią jednoznacznienie, co dalej. W czwartek odpowiedziano nam: „Dokument od Wojewody dotarł do urzędu miasta. Aktualnie Gmina Myślenice analizuje możliwości prawne. Stosowny komunikat podany zostanie do informacji publicznej w odpowiednim czasie”.

Jedną z możliwości jest wniesienie skargi na to rozstrzygnięcie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

W rozstrzygnięciu nadzorczym z 4 listopada wojewoda powołał się na zapis ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej. Mówi on o tym, że jednostkę kultury można zlikwidować jedynie w „szczególnie uzasadnionych przypadkach”.

Dla gminy takim przypadkiem, który uzasadnia likwidację muzeum jest zamiar powołania i wybudowanie nowego.Poproszony o wyjaśnienia burmistrz Maciej Ostrowski przekazał wojewodzie, że problemem jest to, iż Muzeum Regionalne znajduje się w budynku należącym do prywatnych właścicieli (gmina więc musi płacić czynsz), który na dodatek nie zabezpiecza jego potrzeb, bo jest tam za mało miejsca.

Wojewoda opierając się na orzecznictwie Naczelnego Sądu Administracyjnego stwierdził natomiast: „Za taką szczególną przesłankę likwidacji samorządowej instytucji kultury nie mogą być uznane wskazane przez burmistrza trudności lokalowe instytucji, które mogą być przezwyciężone w inny sposób przez podjęcie działań zmierzających od umożliwienia dalszego działania muzeum”

I tu wytknął gminie brak konsekwencji. Bo zamiar likwidacji Muzeum Regionalnego tłumaczy ona zamiarem budowy nowego obiektu. A przecież to właśnie Muzeum Regionalne, o czym mówiono od dawna potrzebuje nowego obiektu, większego i najlepiej, będącego własnością gminy. Dalej w rozstrzygnięciu czytamy: „Nie wskazano jednakże dlaczego likwidowane muzeum nie może mieć swojej siedziby w nowym miejscu” .Tak samo jest to niezrozumiałe dla osób broniących Muzeum Regionalnego. - Chcę prosić o zmianę słowa „likwidacja” na „przeniesienie” - apelował na sesji do radnych Jerzy Fedirko.

Jednak apele na nic się nie zdały. Siedemnaścioro radnych zagłosowało wtedy „za” zamiarem likwidacji. Czterech wstrzymało się od głosu. Było to 30 września br.

Dwa tygodnie wcześniej radni jednogłośnie poparli projekt uchwały o zamiarze utworzenia Muzeum Niepodległości, które by miało przejąć zbiory i pracowników Muzeum Regionalnego.

O tym ostatnim radna Eleonora Lejda-Kuklewicz mówi: - Mnie się to muzeum w ogóle nie kojarzy z regionalnym.

Jak dodaje, brakuje jej tam ekspozycji dotyczących dawnych zwyczajów, np. oczepin. Deklaruje, że chętnie przekazałby mu zbiory z tym związane, ale nie widzi tam dla nich miejsca.

W Muzeum Niepodległości, jak dodaje, to wszystko się zmieści. Na słowa, że dla osób chodzących do muzeum jego likwidacja jest jednak kontrowersyjna, odpowiada, że to „burza w szklance wody” a sama chętnie chodziłaby do muzeum… gdyby było czynne w niedzielę. Inny radny, Jerzy Cachel także jest zdania, że zmiana będzie ze wszech miar korzystna. - Powstaje nowe muzeum, szersze niż regionalne. Będzie miało szerszy zakres, większe możliwości.

Zupełnie inaczej widzą to osoby broniące Muzeum Regionalnego. - Niepodległość jest częścią historii regionu, a nie czymś co jest nad regionalizmem - mówi Katarzyna Wincenciak. Ta mieszkanka gminy Myślenice pracująca w Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK w Krakowie występowała już w obronie muzeum. Była jedną z osób, które przyszły na sesję Rady Miasta zaapelować do radnych o utrzymanie go.

„Za” Muzeum Regionalnym opowiadają się zresztą nie tylko mieszkańcy gminy Myślenice. - Wielki żal…- mówi o możliwej likwidacji Bożena Ruta, mieszkanka Krakowa, związana z Dobczycami. - Często uczestniczyliśmy w wernisażach tam organizowanych, miałam też okazję zaprezentować tam wystawę będącą pokłosiem wydanego albumu „Dobczyce i mieszkańcy miasta na dawnej pocztówce i fotografii”. Mając okazję z nim współpracować, ale też goszcząc w jego muracg, zauważyłam nie tylko miłość do miasta i regionu, ale też radość z pracy, zaangażowanie, energię.. Dlatego jestem za tym, aby ten zespół i to muzeum zostało.

Jako absolwentka historii i studiów podyplomowych z muzealnictwa mówi: - Te studia nauczyły mnie, że muzeum ma wychodzić do ludzi, organizować wystawy, warsztaty, a nie być tylko od pilnowania i liczenia eksponatów. Na tym polega kulturotwórcza rola muzeum. I takie właśnie jest Muzeum Regionalne.

Uważa, że zamiary gminy można by pogodzić wydzielając w nim dział poświęcony niepodległości. - Z punktu widzenia odwiedzającego nazwa Muzeum Regionalne jest lepsza, bo szersza niż Muzeum Niepodległości. W tym pierwszym można się spodziewać wszystkiego co jest związane z regionem, a więc także części poświęconej niepodległości. Wybierając się do Muzeum Niepodległości spodziewam się natomiast tylko tego co związane z nią. Jest to moim zdaniem zawężenie, a jak zawężenie to i mniej odwiedzających, mniejsze zainteresowanie. Dlatego też uważam, że jeśli w ogóle dokonywać jakiś zmian w nazewnictwie to np. na Muzeum Myślenickie.

Zofia Gołubiew, która w tym tygodniu odwiedziła Myślenice i muzeum, potwierdziła, że Polski Komitet Narodowy ICOM, Międzynarodowej Rady Muzeów, w którego prezydium zasiada, przygotowuje wystąpienie do ministra kultury. - To muzeum wymaga lepszego lokalu, unowocześnienia, ale dla mnie najważniejsze w tym wszystkim jest to, że jest to może nie jedyna, ale najprężniej działająca jednostka kultury w mieście. To jest ważne i bezcenne.