Kto nie wywiązał się z umowy?
Miejski Ośrodek Kultury, Sportu i Rekreacji w Chrzanowie zamierza pozwać do sądu agencję, która organizowała koncert zespołu "Pudelsi" podczas tegorocznego Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Chrzanowie. Powód to niedotrzymanie warunków umowy. "Pudelsi" mieli dać godzinny koncert na żywo, a - zdaniem dyrektora domu kultury Jana Smółki - zagrali z pełnego playbacku i znacznie krócej.
- Nasz prawnik skontaktował się z agentem zespołu, który do połowy lutego ma dać odpowiedź, czy zgodzi się na zmniejszenie kwoty o ok. 3 tys. Jeżeli nie, jesteśmy zdecydowani oddać sprawę do sądu - zapowiada Smółka. Zupełnie odmiennego zdania jest agent zespołu Marcin Adamkiewicz, który twierdzi, że zespół nie mógł zagrać na żywo pełnego koncertu, gdyż organizator (MOKSiR - przyp. LIZ) nie zapewnił mu odpowiednich warunków.
- Zespół nie mógł wywiązać się z warunków umowy, gdyż także nasze warunki dotyczące nagłośnienia i sprzętu nie zostały spełnione. Dlatego raczej nie widzimy możliwości porozumienia z domem kultury. Jeżeli będzie taka potrzeba, to cały zespół pójdzie do sądu i będzie wyjaśniał, na czym polega organizacja koncertu. Co więcej, Maciej Maleńczuk zamierza nawet pozwać do sądu dyrektora Smółkę za zniesławienie. Dyrektor publicznie wypowiadał się bowiem, że w dniu koncertu Maciek był nietrzeźwy. Rzekomo wywracał się na scenie i dziwnie zachowywał. Pan dyrektor chyba nigdy nie widział występu "Pudelsów". Maciek ma swoje charakterystyczne ruchy sceniczne, a na scenie mógł się wywrócić, bo było ślisko. W dniu koncertu był trzeźwy - odpiera zarzuty Marcin Adamkiewicz, agent zespołu.
W zarzutach MOKSiR nie ma jednak ani jednej wzmianki o stanie wokalisty zespołu w dniu koncertu. Zapytany o te kwestię dyrektor twierdzi, że być może wśród publiczności pojawiły się takie opinie, ale nikt nie poddał Maleńczuka badaniu na alkomacie, więc mogą to być jedynie domniemania i nie są przedmiotem sporu. Co więcej - zdaniem Jana Smółki - MOKSiR ze swojej strony odpowiednio przygotował scenę i sprzęt do koncertu. - _Gdyby zespół przyjechał 2 godziny, a nie 5 minut przed koncertem i miał czas na zamontowanie i sprawdzenie sprzętu, nawet gdyby wyszły jakieś niedociągnięcia, można by to było zmienić. Przed koncertem akustyk MOKSiR konsultował się z akustykiem zespołu i wszystko było w porządku. Agent i zespół powinni byli zgłaszać swoje zastrzeżenia przed koncertem, a nie mówić o nich teraz, na zasadzie odpierania zarzutów - _dodaje dyrektor.
(LIZ)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?