Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dom, nie zakład

Redakcja
Wielkanoc u nazaretanek w Wadowicach

W Wadowicach

W Wadowicach

Wielkanoc u nazaretanek w Wadowicach

Od kilku dni w Domu Pomocy Społecznej prowadzonym w Wadowicach przez siostry Zgromadzenia Najświętszej Rodziny z Nazaretu trwają przygotowania do Wielkanocy. Święto to jest szczególnym czasem dla podopiecznych i sióstr.
Siostry nazaretanki są w Wadowicach od ponad stu lat. Od 1956 roku zajmują się kobietami niepełnosprawnymi. Pod ich opieką pozostają 62 podopieczne w wieku od 16 do 57 lat. 11 z nich wymaga pełnej opieki.
- To ma być dom, nie zakład - mówi siostra Liwia. - Więc nie tylko kładziemy nacisk na pielęgnowanie osób pod względem medycznym, lecz także na rozwijanie ich umiejętności i zdolności. Staramy się, by każda z dziewczyn w miarę swoich możliwości brała czynny udział w życiu domu. Pomagają nam w codziennej pracy z obłożnie chorymi. Dziewczyny powtarzają, że to bardziej ich dom niż nasz, bo one tu są zawsze, a siostry z upływem lat zmieniają miejsce pracy.
Dom otoczony jest opieką lekarza, ale to siostry-pielęgniarki pierwsze udzielają pomocy.
- Podopieczne przygotowują się do świąt również wewnętrznie - dodaje siostra Liwia. - Rozumieją czas Wielkigo Postu i realizują własne wyrzeczenia. Wczoraj w Wielki Piątek adorowały krzyż w naszej kaplicy. Dzisiaj odwiedzą groby Jezusa we wszystkich kościołach w Wadowicach.
Jutro część dziewczyn chce wstać już o godz. 6, żeby iść na rezurekcję, a w poniedziałek siostry czeka dyngus. Każda siostra musi być polana, czy tego chce, czy też nie.
- Większość z podopiecznych pamiętam jako malutkie dzieci, które przyjechały do nas z Domów Dziecka lub przywieźli je rodzice - wspomina siostra Melania, jedna z pracujących tu od początku. - Nosiłam je na rękach. Na początku, jak przyjechałam do tego domu, to grzało się w piecach i były tylko dwie łazienki. A teraz mamy luksus: 5 łazienek i małe pokoiki, bo z wielkich sal na 18 łóżek po remoncie zrobiono 4-osobowe i mniejsze pokoje.
Każda grupa ma swój dzień przeznaczony na ćwiczenia w doskonale przygotowanej sali terapeutycznej.
- Po jakimś czasie odkrywa się, że to nie ja im jestem potrzebna, ale one mnie - twierdzi siostra Liwia. - Tu świat jest prostszy, a praca z dziewczynami pozwala poznać siebie.
Agnieszka Bednarska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski