Dom podążający za słońcem

Fantazja czy rzeczywistość?

W Afryce Południowej w Sommerset West, oddalonym 65 km od Kapsztadu, przed miesiącem ukończono budowę pierwszego obrotowego domu, który podąża za słońcem. Prywatny budynek został tak skonstruowany, aby jego górna część wykonywała obrót 360 stopni w drodze za gorącą planetą. Otrzymał on imię Galilei, na cześć siedemnastowiecznego matematyka i astronoma. Dom o powierzchni 280 metrów kwadratowych, zbudowany z cegły, betonu i stali, dzięki nowatorskiemu rozwiązaniu architektoniczno- konstrukcyjnemu kwalifikuje się do wpisu do Księgi rekordów Guinnessa.

Fantazja czy rzeczywistość?

 Budynek położony jest na zboczu góry Helderberg, na wapienno-granitowym podłożu, co umożliwiło konstrukcję ścian oporowych i osadzenie stalowego pierścienia 15-metrowej średnicy, pozwalającego na ruch struktury. Architekt z Kapsztadu, Raymond Alexander, dokonał udanego połączenia piękna z nowoczesnością i funkcjonalnością. Niekonwencjonalne rozwiązanie inżynierskie czyni tutaj możliwe to, co było do niedawna tylko wytworem fantazji. Dzięki obrotowemu piętru dwukondygnacyjnego budynku można nie ruszając się z miejsca zobaczyć bardzo wiele: Ocean Indyjski łączący się z Atlantyckim po stronie wschodniej, potem wyspę Robben Island, która przez przeszło 20 lat w czasach apartheidu była więzieniem byłego prezydenta RPA, Nelsona Mandeli, następnie centrum Kapsztadu, Góry Hottentotów, aż po przepiękne tereny winnic Stellenboschu. Poza wrażeniami estetycznymi obrotowość budynku ma na celu dostosowanie otwartych przestrzeni do warunków pogodowych. Długotrwałe i obfite deszcze w zimie nie mają dostępu do tarasu z basenem o długości 25 metrów, położonych na dachu parteru.
 Budynek Alexandra to artystyczna mieszanka kwadratów, linii krzywych i łuków. Unikanie linii prostych w planie i elewacji, jak też jasnokremowy kolor nasuwają skojarzenia z delikatnymi i miekkimi wydmami Namibii. Wnętrze to raczej swobodnie ustawione przegrody niż ściany, rozdzielające pomieszczenia o różnej funkcji: dwie sypialnie, czytelnia, kuchnia, łazienka i przeszklony pokój dzienny. Parter to dwa pokoje gościnnne, duży pokój dzienny, pralnia i łazienka, której olbrzymie okno ukazuje panoramę.

Wycieczka w 8 minut

 Kolejnym wyzwaniem, z którym poradzili sobie konstruktorzy, było takie rozwiązanie instalacji: elektrycznej, wodociągowej, kanalizacyjnej, ogrzewania podłogowego, linii telefonicznej, aby w każdym momencie możliwe było pełne użytkowanie domu. Stalowy pierścień, który służy jako ruchomy blat dla kondygnacji, jest oparty na płycie żelbetowej, stanowiącej fundament dla silników i dźwigni pneumatycznych, umożliwiających bezszelestne przesuwanie się konstrukcji. Odbywa się to za pomocą automatycznego sterowania komputerowego, które wprawia w ruch lub zatrzymuje mostek zwodzony i windę łączącą dwie kondygnacje, jako że dom całkowicie pozbawiony jest schodów. I jeszcze jedna pomysłowa idea: można dowolnie regulować prędkość obrotów; pełne 360 stopni obiekt może wykonać w ciągu całego dnia lub w osiem minut zaoferować nam wycieczkę i oczarować pięknem widoków rozpościerających się ze wszystkich okien, nie wyłaczajac ogromnego okna łazienki.
 Najwolniejsza prędkość powoduje, że tylko część pomieszczeń otrzymuje całodzienne światło i ciepło słoneczne. Inne pozostają w całkowitym cieniu. Najpraktyczniejsze wydaje się utrzymanie średniej prędkości obrotów, gdyż wtedy każde z pomieszczeń dostaje swoją porcję słońca. Pomimo że sypialnie są zwykle chłodnym, przeznaczonym do wypoczynku miejscem, tam także potrzebne jest rozjaśnienie przestrzeni ciepłym światłem.
 To nie jedyna architektoniczna i technologiczna ciekawostka budowlana w Republice Południowej Afryki. Za tydzień zaprezentujemy naszym Czytelnikom twierdzę bez okien autorstwa innego architekta - P.W. Stenkampa.
  EWA KAMIŃSKA