Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Donbas czeka na silniejszego

Marek Kęskrawiec
Edytorial. Martwię się o Ukrainę. Jak to możliwe, że na ulice Charkowa, Ługańska czy Doniecka wychodzą demonstracje liczące w porywach 2 tys. osób, a jednak ich efektem jest zajęcie najważniejszych budynków administracji państwowej?

Przecież, biorąc pod uwagę ostatnie tygodnie, można się było spodziewać takich akcji. Jaki był więc problem, by zawczasu obstawić wejścia do głównych obiektów przez uzbrojone oddziały specjalne? Tymczasem, zamiast demonstracji siły ze strony władz Ukrainy, zobaczyliśmy smutny pokaz bezczynności lokalnej milicji, bojącej się narazić manifestantom. Teraz jedynym sposobem na wyjście z sytuacji jest krwawy szturm, który przysłuży się jedynie Rosji.

Tu dochodzimy do istoty problemu. Fakt, że przywódcy państwa ukraińskiego z rzadka wychylają nosy poza Kijów (i Brukselę), jest przygnębiający. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego nie starcza im odwagi, by regularnie demonstrować ludności wschodnich obwodów, że na Ukrainie istnieje coś takiego, jak władza centralna, która się nie boi. Niestety, pasywność obecnej ekipy rządowej przekłada się na pracę milicjantów z Doniecka.

Nie wiedzą, kto będzie rządził tu za miesiąc, więc wolą się nie narażać manifestantom i nie stosują przemocy. Zresztą, bardzo ciekawe jest, jak wielu Ukraińców żyje totalnie obok dramatycznych wydarzeń. Świadczy o tym choćby mikroskopijność wszelkich wieców, zarówno tych za, jak i przeciw Ukrainie. Większość siedzi w domu i po prostu czeka, by podporządkować się silniejszemu. To jeden z dowodów, jak głęboko zakorzeniona jest tam sowiecka mentalność i jak dużo czasu upłynie, zanim na wschodzie Ukrainy pojawi się społeczeństwo obywatelskie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski