Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Donos z podróży

Redakcja
Wando Miła! Nie mogłem w piątek rozkoszować się Twoim, pewnie jak zwykle finezyjnym, felietonikiem, bo odjechałem daleko od domu.

Jerzy Tawłowicz: KILKA SKWAREK DO GRULI

Piszę Ci więc "donosik" z podróży siedząc sobie nad (nie za!!!) morzem. Postanowiliśmy uciec na trochę od burz i nawałnic podtatrzańskich. Przyznaję, że na taką decyzję miały pewien wpływ wieści o "potopie" w Kościelisku i moje (z zeszłej soboty) pływanie samochodem po Nowotarskiej i Chramcówkach. Wyjechaliśmy więc z domu, ale... jak człowiek ma pecha, to ma: ledwie ruszyliśmy, a tu... podmyło nasyp kolejowy w Suchej Beskidzkiej, więc nasza podróż ekspresem "Tatry" trwała ponad 11 godzin. Gdy wreszcie dojechaliśmy do Warszawy - oberwanie chmury zalało stolicę! Pech?! Poczekaliśmy aż opadną wody i ruszyliśmy dalej na północ, lecz nawałnica goniła nas wytrwale - pod Gdańskiem ulewa rozmyła nasyp kolejowy, więc przez chwilę myślałem, że będę musiał do Bałtyku dojść z Tczewa na piechotę! Ale - wszystko dobre, co się dobrze kończy. Siedzę sobie teraz (już kolejny dzień!) jak "panisko" na słonecznej plaży i moczę nogi w słonej wodzie. Bajka! Jednak (pewnie od tego nadmorskiego lenistwa), mimo pogody i ciepełka, jakiś diablik coś podszepną i zaczęły mnie nachodzić dziwne refleksje. Przecież... gdyby nie to morze, cała reszta jest podobna jak u nas! Sopocki "Monciak" od plaży stromo w górę zmierza jak (nie przymierzając!) nasze Krupówki a i tłok na nim taki jak na zakopiańskim deptaku. Tutejszy słynny "krzywy dom" jakoś dziwnie przypomina mi tą pseudo regionalną willę wystawioną obok Szkoły Kenara na Kościeliskiej. W nadmorskich kawiarenkach i smażalniach ryb czuję się swojsko, bo co chwilę spotykam znajomych z Zakopanego albo innych naskich dziedzin. W miasteczku moim mamy "zakopiańskie dutki" a tu z dumą zareklamowano mi "sopockie guldeny. Plażowicze, zamiast wylegiwać się na piasku, od rana do wieczora zabawiają się nadmorską wspinaczką na sztucznej (nadmuchiwanej!) ściance. Jakby się komuś prawdziwa "ściana" marzyła, może zrobić kilkukilometrowy spacer i (zadzierając mocno głowę) obejrzeć pobliski klif. Pod tym klifem widziałem nawet fioletową wierzbówkę kiprzycę, identyczną ja nasza tatrzańska! Zebrawszy w myślach wszystkie te obrazki razem - westchnąłem! A siedzący obok mój nadmorski znajomy mówi: "Brak ci gór? Wiesz! Gdybyś zatęsknił za Tatrami, to mamy tu, w Sopocie, dokładną replikę waszego krzyża na Giewoncie. Staniesz pod nim, zamkniesz oczy i będziesz się czuł jak w domu!" I po co Wando tłukłem się tyle kilometrów?! Chyba tylko dla tej słonej wody, której tu wszędzie pełno - aż po horyzont!...
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski