Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dopalacze wciąż można kupić bez problemu. Śledczy chcą ostrzejszych kar dla sprzedawców.

Maciej Pietrzyk
Fot. Archiwum
Kontrowersje. Wypowiedziana przez rząd wojna z dopalaczami nie przyniosła wielkich efektów. Niebezpieczne środki nadal są powszechnie dostępne.

Wystarczy wpisać w internecie hasło „dopalacze”, żeby bez większego problemu trafić na stronę z ofertą ich zakupu. Portale rejestrowane są na zagranicznych serwerach (m.in. w Czechach), więc ich autorzy nie podlegają polskim zakazom.

– Ale zdecydowana większość zakupów dopalaczy i tak dokonywana jest w tradycyjnych sklepach. W nich bowiem łatwiej niż w internecie pozostać anonimowym – mówi Jan Bondar z Głównego Inspektoratu Sanitarnego.

Jak pokazują statystyki GIS, dopalaczy w sklepach także nie brakuje. Tylko w pierwszym kwartale tego roku inspekcja sprawdziła 116 placówek handlowych, zabezpieczyła blisko 6,4 tys. opakowań podejrzanych środków i nałożyła kary na łączną kwotę ok. 2 mln zł. W samej Małopolsce od stycznia do kwietnia dopalacze wykryto w 6 z 11 skontrolowanych sklepów.

– Te środki najczęściej sprzedawane są jako kadzidełka czy artykuły kolekcjonerskie w różnego rodzaju sklepach z pamiątkami, gadżetami czy śmiesznymi rzeczami – tłumaczy Jan Bondar.

Dr n. med. Piotr Burda, konsultant krajowy w dziedzinie toksykologii klinicznej, przyznaje, że na rynek trafia coraz więcej rodzajów dopalaczy, najczęściej przemycanych z krajów azjatyckich. – Jeszcze kilka lat temu na rynek trafiało rocznie 5, maksymalnie 10 nowych rodzajów niebezpiecznych środków psychotropowych. Teraz to już nawet kilkadziesiąt – mówi.

Dr Burda wyjaśnia, że nowoczesna chemia umożliwia tak łatwe zmienianie składu używek, że nie da się ich wpisać na listę substancji kontrolowanych i odpowiednio ostro karać. Dlatego producenci i sprzedawcy takich środków karani są jedynie w drodze administracyjnej – grzywnami w wysokości od 20 tys. zł do nawet 1 mln zł. Jednak dla zorganizowanych grup przestępczych nie są one skutecznym straszakiem.

W Krakowie kibole jednej z drużyn piłkarskich oprócz działalności w branży narkotykowej w dwóch laboratoriach produkowali, a następnie sprzedawali dopalacze. – W tym takie, które były nawet stukrotnie mocniejsze od heroiny, a więc groziły błyskawiczną śmiercią. Ich skład był jednak taki, iż wydawało się, że mogą nam się śmiać w twarz, bo jesteśmy bezradni – przyznaje Piotr Kosmaty, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.

Dlatego krakowscy śledczy jako pierwsi w Polsce postanowili stawiać zarzuty za produkcję i sprzedaż wszelkiego rodzaju dopalaczy z art. 165 Kodeksu karnego.

Mówi on, że ten, kto zagraża lub sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób wyrabiając lub wprowadzając do obrotu szkodliwe substancje podlega karze więzienia nawet do 8 lat. Na tej podstawie w ubiegłym roku do tymczasowego aresztu trafiło 6 pseudo­ki­biców, działających w branży dopalaczy.

– Sądy pierwszej i drugiej instancji zgadzając się na areszt niejako potwierdziły zasadność stosowania tego artykułu w ich przypadku. To daje nadzieje, że z dopalaczami uda się walczyć skuteczniej niż do tej pory – mówi prokurator Piotr Kosmaty. W żadnej ze spraw nie zapadł jednak dotąd wyrok.

Z danych Ośrodka Kontroli Zatruć w Warszawie wynika, że w tym roku odnotowano już 446 podejrzeń o zatrucie dopalaczami, czyli niemal trzy razy więcej niż w tym samym czasie rok temu. Jan Bondar z GIS jednak uspokaja. – Nie możemy mówić o lawinowym wzroście, bo dopiero od tego roku prowadzone są w miarę dokładne statystyki – tłumaczy Bodnar.

Jego zdaniem część potwierdzonych zatruć niekoniecznie musiały wywołać dopalacze. – Często osoby, które przesadzą z narkotykami, mówią, że to dopalacze, bo samo ich posiadanie nie jest karane, jak to jest w przypadku narkotyków – zaznacza rzecznik GIS.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski