Codziennie dzwoni do Sądeckiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego: - Tu Janina Kos, od marca nie mogę doprosić się o założenie bojlera. Czy mógłby ktoś do mnie podjechać i pomóc?
- Przekażemy komu trzeba - odpowiadają za każdym razem. Kobieta nie wytrzymuje i zaczyna płakać. - I tak przekazują od tygodni, a ja w czajniku grzeję wodę do mycia i prania - mówi.
Niech wpierw odda klucz
Janina Kos mieszka od marca w mieszkaniu socjalnym przy ul. Dwernickiego. Została tam przesiedlona z kamienicy przy ul. Piotra Skargi 2. Miasto przenosi stamtąd lokatorów, bo planuje sprzedać budynek.
Z obskurnej, nieremontowanej od lat kamienicy przeniesiono lokatorkę do mieszkania przy ul. Dwernickiego. W nowym lokum nie ma ciepłej wody ani umywalki czy zlewu.
- Proszę sobie przeczytać przepisy. Nie ma żadnego obowiązku montowania bojlera ani innych elementów wyposażenia mieszkania socjalnego, o których wspomina pani Kos - informuje nas Maciej Kurp, prezes STBS.
Rzeczywiście, przepisy tego nie precyzują. W tym przypadku jednak lokatorce, która żyje za 300 zł miesięcznie i nie stać jej na hydraulika, chodzi tylko o drobną usługę od miejskiej spółki, zarządzającej jej lokalem. Prosi o bojler.
- Pani Kos nie oddała nam jeszcze kluczy od poprzedniego mieszkania, jeśli je zwróci, to założymy jej bojler - deklaruje prezes Kurp.
Pani Janina wyjaśnia, że odda klucze, gdy się upora z przeprowadzką. Z ul. Skargi zostało jej do przeniesienia drewno składowane w piwnicy. Bo kawalerka, do której się przeniosła, też jest ogrzewana piecem kaflowym. Potrzebuje jeszcze trochę czasu. - Gdyby było mnie stać, nie prosiłabym o bojler. Zamontowałabym stary, ale jest uszkodzony, raz już spadł - twierdzi pani Janina.
Prezes STBS jest nieugięty. Póki Janina Kos nie opróżni poprzedniego mieszkania, nie ma co liczyć na pomoc.
Jej zdaniem takie stawianie sprawy to szantaż. - Do tego czysta złośliwość. Mam się myć w zimnej wodzie, bo się powoli wyprowadzam? - pyta kobieta.
Narzeka też, że standard jej kawalerki pozostawia wiele do życzenia. - Do tego pod oknami postawiono mi kosze na śmieci, a piec wymalowali mi cuchnącym lakierem. Kiedy w nim zapalę, muszę wychodzić, bo smród aż dusi - wylicza.
Trochę życzliwości
Sprawdziliśmy, że wszystkie okna obecnego mieszkania Janiny Kos wychodzą na podwórko, z kontenerami na odpady, a w domu czuć jeszcze zapach chemikaliów po malowaniu pieca.
Prezes Maciej Kurp uważa, że Janina Kos to roszczeniowa lokatorka. - A przez lata nie opłacała czynszu - oskarża ją, podkreślając, że to ona nie wywiązuje się z umów.
Zdaniem radnego Grzegorza Fecki, postawa STBS dowodzi braku życzliwości. - Litera prawa to jedno, ale w tym przypadku chodzi o drobną pomoc, niezależnie od tego, czy miała zaległości w czynszu - mówi. - Miasto zarobi na kamienicy miliony. Można chyba zrobić mały, życzliwy krok dla wysiedlonej?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?