- Od kilku lat spada dramatycznie pogłowie zwierząt hodowlanych - mówi Paweł Augustyn, prezes Małopolskiej Izby Rolniczej. - A wszystko za sprawą nieopłacalności produkcji i zaostrzonych rygorów sanitarno-epidemiologicznych.
W efekcie, w ostatnich kilku latach, po wejściu Polski do Unii, pogłowie owiec spadło u nas o ponad 50 proc., a pogłowie bydła, tylko w powiecie tarnowskim, o około 40 proc. Nie lepiej jest pod tym względem na Powiślu Dąbrowskim i powiecie brzeskim.
W niektórych miejscowościach Bocheńszczyzny, pogłowie bydła spadło nawet o 50 - 60 proc. w porównaniu do 1990 r.
Przez ponad dwa lata samorząd rolniczy zabiegał o dotacje dla hodowców zwierząt, zwłaszcza drobnych rolników.
Nieopłacalność produkcji, spadek pogłowia i mniejsza produkcję mleka, odczuli już klienci: w ostatnich miesiącach znacznie podrożały mleko, sery, śmietana i - jak zapowiadają specjaliści - na tym nie koniec.
Zdaniem prezesa Augustyna, pieniądze na utrzymanie zwierząt hodowlanych to zachęta dla rolników.
- Mam nadzieję, że nie będą pozbywali się ich nagminnie, jak to było do tej pory - wylicza prezes Paweł Augustyn. - Myślę, że w ten sposób uchronimy wiele stad przed likwidacją. Na dopłaty będą mogli liczyć właściciele stad od dziesięciu do 100 owiec.
Program będzie realizowany tylko w czterech województwach: małopolskim, świętokrzyskim, podkarpackim i śląskim. Rolnicy z zadowoleniem przyjęli decyzję ministra.
- Dopłaty powinny coś zmienić i opłacalność produkcji nieco wzrośnie - ocenia Jan Jurkiewicz, rolnik z Jastrzębiej koło Ciężkowic.
Mirosław Kowalski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?