Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dopłaty w prokuraturze

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Były wójt Radziemic Tomasz Wilk potwierdza, że dopłaty obszarowe wpływały także na jego prywatne konto
Były wójt Radziemic Tomasz Wilk potwierdza, że dopłaty obszarowe wpływały także na jego prywatne konto Aleksander Gąciarz
Kontrowersje. Tomasz Wilk, były wójt Radziemic w powiecie proszowickim, dopisał gminne działki do... swojego wniosku o dopłaty obszarowe, który składała jego żona. - Pieniądze z dopłat tylko przeszły przez moje konto - tłumaczy. I twierdzi, że tak było „najszybciej i najprościej”.

Zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa trafiły do Prokuratury Rejonowej dla Krakowa Nowej Huty z dwóch źródeł. Pierwsze złożyli przedstawiciele Oddziału Regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Krakowie. To ona odpowiada za wypłaty dopłat obszarowych do gruntów użytkowanych rolniczo. Jej zawiadomienie dotyczy okresu od 2005 do 2014 roku.

Kilka dni później podobne zawiadomienie złożył Marek Słowiński, wójt Radziemic, niewielkiej gminy w powiecie proszowickim. On z kolei zakwestionował wypłatę dopłat do gruntów komunalnych za rok 2014. Przyznaje, że zanim do tego doszło, przez kilka miesięcy usiłował ustalić, kto pobierał do nich dopłaty. Sama gmina o dopłaty obszarowe nie może występować.

ARiMR szybko potwierdziła, że pieniądze były wypłacane, ale odmawiała ujawnienia, kto o nie wnioskował. Tłumaczono to ochroną danych osobowych. Gmina jednak nie ustępowała, mając podejrzenia, że mogło dojść do wyłudzenia dopłat. - Uznaliśmy, że jako właściciel gruntu mamy prawo wiedzieć, kto pobierał pieniądze na nasze działki - przekonuje wójt Słowiński.

W końcu do gminy trafiła lista nieruchomości wraz z wykazem osób i instytucji, które w latach 2011-14 otrzymywały dopłaty do około 20 działek, będących własnością gminy Radziemice.

Okazało się, że przez trzy lata pieniądze trafiały na konto... Ochotniczej Straży Pożarnej we Wrocimowicach. Były wójt Radziemic Tomasz Wilk otwarcie przyznaje, że była to jego inicjatywa i nigdy tego nie ukrywał. Przekonuje, że traktował to jako sposób pozyskania środków dla ochotniczych straży.- Dziwię się, że w innych gminach, które przecież dysponują podobnymi gruntami, nikt nie wpadł na taki pomysł - mówi i podkreśla, że w jego opinii wszystko odbywało się zupełnie legalnie. Z przedstawionych wyjaśnień wynika, że OSP Wrocimowice składało wnioski o dopłaty obszarowe, a za otrzymywane pieniądze kupowano następnie sprzęt strażacki (głównie ubiory), który trafiał do jednostek OSP na terenie gminy.

Ponieważ dopłaty obszarowe należą się do działek użytkowanych rolniczo zapytaliśmy, czy druhowie uprawiali gminne grunty. - Agencja wymaga tylko, aby działka była raz w roku zaorana albo raz w roku skoszona. I ten warunek był spełniony. Wprawdzie nie zajmowali się tym strażacy, ale wynajmowali w tym celu ludzi. Pieniądze z dopłat pokrywały koszty utrzymania gruntów w „dobrej kulturze rolnej”, a za to, co zostało, kupowaliśmy sprzęt - mówi Wilk.

Te tłumaczenia kwestionuje jednak obecny przewodniczący Rady Gminy Waldemar Przeniosło, który zapewnia, że na działkach, o których mowa, nigdy nie widział, by ktokolwiek wykonywał jakiekolwiek prace. Przypomina, że dopłaty były pobierane do gruntów, na których znajdował się amfiteatr, zbiorniki wodne albo ogrodzone ujęcie wody.

Jeszcze większe wątpliwości wzbudza jednak co innego. Okazało się bowiem, że w roku 2014 wniosek o dopłaty do nieruchomości, które wcześniej zgłaszała OSP Wrocimowice, zgłosiła Marzena Wilk, czyli żona wójta. - Dla mnie sprawa jest ewidentna. Tomasz Wilk zanim został wójtem był pracownikiem ARiMR. Jako wójt miał też dostęp do numerów działek komunalnych. Zastanawia mnie tylko czy mógł zawrzeć umowę w sprawie ich rzekomego użytkowania ze swoją żoną - mówi Waldemar Przeniosło.

Tomasz Wilk nie zaprzecza, że doszło do takiej sytuacji. Przypomina, że kontrola wniosków składanych przez OSP wykazała przekroczenie wielkości gruntu zgłaszanego do dopłat. W efekcie strażacy stracili na trzy lata możliwość ich pobierania.

- Wtedy dopisałem te działki do swojego wniosku, który formalnie w ARiMR składa żona. Teraz widzę, że to był błąd, ale tak było najszybciej i najprościej. Zapewniam, że podobnie jak w latach poprzednich wszystkie pieniądze z dopłat trafiły na zakup sprzętu dla OSP. One tylko przeszły przez moje konto. Można to sprawdzić, robiąc inwentaryzację w jednostkach - wyjaśnia.

Co ciekawe, Tomasz Wilk dzisiaj znowu pracuje w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W Biurze Kontroli...

Wszelkie wątpliwości w tej sprawie ma wyjaśnić śledztwo, które prowadzi Komenda Powiatowa Policji w Proszowicach pod nadzorem prokuratury.

- Na razie śledztwo jest prowadzone „w sprawie”, nikomu nie zostały postawione żadne zarzuty i na tym etapie nie potrafię powiedzieć, czy one będą postawione. Tak będzie, gdy okaże się, że doszło do świadomego wyłudzenia dopłat - mówi zastępca prokuratora rejonowego dla Krakowa Nowej Huty Grzegorz Jeleń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski