Krzysztof Kawa: KAWA NA ŁAWĘ
Dające emocje widowiska mogą tworzyć wyłącznie ludzie zaprogramowani na wynik, w przeciwnym razie mamy cyrk. Jeśli naszym celem byłoby wysyłanie sportowców na igrzyska dla cyrku, to szkoda pieniędzy. Kraje takie jak Polska, ludne i zamożne, zajmowaniem ostatnich miejsc mogą się tylko ośmieszać.
Z naszymi dziesięcioma medalami, w tym zaledwie dwoma złotymi, wylądowaliśmy w londyńskiej klasyfikacji na 30. pozycji. Gdybyśmy nawet zastosowali miarę amerykańską, czyli w pierwszej kolejności liczyli globalną liczbę medali (a nie - jak przyjmuje reszta świata - złotych, następnie srebrnych i brązowych), awansowalibyśmy jedynie o pięć pozycji. Czyli nadal plasujemy się, wraz z Azerbejdżanem, w ogonie trzeciej dziesiątki. A biorąc pod uwagę wyłącznie liczebność ekipy (218 osób), powinniśmy znaleźć się w pierwszej "15". Wspomniany Azerbejdżan wysłał do Londynu 53 sportowców, cztery raz mniej od nas! Tyle samo było Irańczyków (17. miejsce za 12 medali, w tym 4 złote), zaledwie pięćdziesięciu Jamajczyków, którzy mieli dorobek bardzo zbliżony do Iranu. Węgrów, którzy zdobyli 17 medali, w tym 8 złotych, było 159. Dodajmy, że żaden z tych krajów nie miał, tak jak Polska, reprezentantów w aż 22 dyscyplinach sportu (nie mylić z konkurencjami, których było znacznie więcej). Liczebnością ekipy mogliśmy się równać z Koreą Południową, która przysłała nieco więcej od nas, bo 257 osób, ale w tej grupie miała aż cztery drużyny (u nas tylko siatkarze). Koreańczycy jednak są sportową potęgą (zdobyli 28 medali, w tym 13 złotych), ustępującą jedynie USA, Chinom, Wielkiej Brytanii i Rosji, tymczasem Polska znalazła się na poziomie krajów, które w sporcie odgrywają rolę trzeciorzędną. Pocieszanie się, że za naszymi plecami znaleźli się Szwajcarzy, Kanadyjczycy, Szwedzi czy Norwegowie nie ma sensu, bo sportowcy z tych krajów brylują za to w konkurencjach narciarskich i hokeju, a nasze medalowe aspiracje w zimie zaczynają i kończą się na jednej biegaczce.
Wniosek nasuwa się oczywisty - polska ekipa na igrzyska w Londynie była zbyt liczna. Skoro tylko o trzydziestu sportowcach mogliśmy powiedzieć, iż mieli jakiekolwiek medalowe szanse, to skąd pomysł, by wysyłać armię ludzi? Załóżmy, że połowa, czyli setka z nich dobrze rokuje i zebrała doświadczenia przed wyjazdem do Rio de Janeiro, ale co z resztą? Wydaliśmy w ciągu 4 lat ponad 600 mln zł i jasno z tego wynika, że wydaliśmy je źle. Dlatego, że w Londynie brakowało objawień, ludzi, którzy zastąpią ustępujących mistrzów. Słyszę głosy, że powinniśmy cieszyć się z tego, co jest, bo za cztery lata będzie jeszcze gorzej. Skoro tak, to wyślijmy do Brazylii 50 najlepszych z najlepszych i ścigajmy się z Azerbejdżanem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?